Rozdział 23

7 4 0
                                    

Biegłą w te i wewte. Szukając wszędzie Etipa i Utruida, lecz nigdzie ich nie było. Mało brakowało a krzyknęła by: „DEBILE! Gdzie jesteście? Taś, taś, jedzonko mam". Lecz zdrowy rozsądek – to znaczy pobyt w stolicy Krainy Ziemi - odradzał jej tego.

W końcu postanowiła odprężyć się w ogrodzie, w którym była przeczytała wiadomość. Chciała przemyśleć zaistniałą sytuację.

Usiadła na ławeczce a wokół otaczał ją szum wody oraz kojący uszy wiatr. Relaks ten trwał tylko chwilę, gdyż – rozmyślając - zauważyła znowu dwie wrony. Nie! Cztery. Nie! Osiem. Zaczęło ich przybywać coraz więcej i więcej. Wszystkie były wpatrzone w nią. Równa połowa była biała a druga czarna.

- Czego?

Nie odpowiedziały.

- Kra! Kra kra kraaa! - zaskrzeczała Rita.

Nie odpowiedziały.

- Głupie ptaki! Dobrze wiem że mnie rozumiecie.

Dalsze próby konwersacji zaburzyły śmiech. Wraz z nimi wrony odfrunęły.

Znała ten śmiech nadto. Słyszała go tysiące razy i niemal za każdym razem ją irytował, jak i tym razem.

- Cii, ci. Jeszcze nas usłyszy!

Rita zerwała się z ławki i zaszarżowała na krzak, z którego dobiegały głosy.

- Ała! Wariatka! - rozdarł się z łzami w oczach jeden z żartownisiów.

- Ja ci zaraz dam wariatka! - Oburzyła się Rita, na przerwaną rozmowę z ptakami.

- To ty gadałaś do ptaków nie my!

- Nawet nie wiesz kim one są!

- Wariatka! - powtórzył głos.

- Poprawić z drugiej strony? Tylko, że tym razem włócznia?

- Nie, nie! Cze-czego chcesz? - zapytali w jednej chwili.

Wojownicza ochłonęła i przemówiła łagodnym głosem:

- Musimy stąd jak najszybciej uciekać. - powiedział to z takim spokojem w głosie, że Utruid cofnął się o krok.

- Ale, ale co się stało? - zaciekawił się Utruid, jednocześnie zaciekawiony jak i przerażony. Dobrze wiedział, iż Rita nigdy ale to NIGDY nie żartuje w takich sytuacjach.

- Po prostu... Czuję że coś złego może nas tu spotkać. Nie, ja to wiem!

- Dlaczego? Jesteśmy bronieni murami, które nas obronią?! - Zadziwił się Etip. Któż inny zadałby pytanie jednocześnie stwierdzając.

- Jest wiele niebezpieczeństw których mury nie zatrzymają... Skryto bójce – splunęła – potwory, czy księżniczki.

Nastała chwila ciszy, podczas której słychać było ćwierkanie ptaków oraz szum wody.

- Jak masz plan?

Nie miała planu. Przeczuwała coś, coś złego...

- Skąd mam wiedzieć Etipie? Szukałam was, nie miałam chwili aby się zastanowić nad tym. - wybrnęła.

- Czemu po prostu nie porwiecie smoka? - zaciekawiła się młoda kobieta. Była nad wymiar szczupła. Włosy miała kruczoczarne, spięte luźno czerwoną wstążką.

Rita w jednej chwili doskoczyła do niej podkładając włócznie w miejsce serca.

- Spokojnie – powiedziała kobieta lekko zestresowana. - Mam serce z drugiej strony...

Powrót ChaosuWhere stories live. Discover now