4

15.3K 688 27
                                    

Raptownie zalała mnie fala potu zmieszana z łzami. Miałam koszmar znów. Zaczęłam krzyczeć, wspomnienia powróciły. Dawno już minęły koszmary i ciężkie noce. Przekonana byłam że poukładałam sobie wszystko i wyjdę teraz na prostą. Poczułam pustkę, rozgladalam się po pokoju a Chrisa nie było już przy mnie. Uspokoiłam swój oddech i otarłam łzy. Myśl o szmaragdowo okim odgonila strach. Ujawnił mi się obraz z dnia poznania go. Wyłonił się zza Tiny i myślałam że jego czupryna jest innego koloru. Podobał mi się o to bardzo, był pociągający a fakt że i o rok starszy sprawiał że myślę iż jest bardziej dojrzały. Chris stawał się dla mnie jednym wielkim znakiem zapytania. Pamiętam jak Tina opowiadała że nie ma z nim łatwo a jednak mi wydałam się całkiem miły chodź też miał niewyparzona buzię. Chwytając za telefon upewnialam się że mamy już ranek ale słońce nie świeciło jak zwykle. Wzięłam świeżą bieliznę i ruszyłam pod prysznic. Wspaniałe jest zmyć z siebie wszystkie brudy tego świata, tuż po kąpieli splotlam włosy w wysokiego kucyka oraz wykonałam mój makijaż i już zastanawiałam się nad moim odzieniem. Czasami zastanawiam się jak to jest ze wydaje wszystkie moje pieniądze na ciuchy i pizze a stoję teraz przed szafą głodna i nie wiem co mam ubrać. Czarne rurki z dziurami na kolanach i karmelowy ciepły sweter, taki był mój dzisiejszy wybór.

- Cześć wszystkim - powiedziałam wchodząc do kuchni

Odpowiedziałam mi tylko cisza. Tata z Tina pewnie są w pracy ale gdzie jest Chris? Łapiac w rękę grzanke z serem i pomidorem zmierzalam do jego pokoju. Pusto. Dziwne, przecież zawsze tu był. Może już pojechał? Zabrałam jeszcze tylko moja torbę oraz wiatrówke i byłam gotowa by spędzić dzień z urwisem. Zamknęłam dom na klucz po czy ruszyłam w stone bogatych ulic by czynić swą powinność. Dzień z maluchem mija jak zawsze pełen śmiechu, zabawy, opychania się słodyczami które dostał na pocieszenie od rodziców. Zwykle że zmęczenia zasypia na moim ramieniu bądź kolanach. Przeslodki maluch. Niestety bądź co bądź zawsze go budzę i prowadzę do łóżka. Może powinnam zacząć jeść makijaż by mieć piękne wnętrze. Dziś Din mnie nie odbiera więc wracam pieszo. Jest dość ciemno i nieco chłodno a na ulicach pusto, w moich uszach mają swe miejsce słuchawki w których rozbrzmiewa muzyka. Droga nie zajmuje mi zbyt dużo czasu więc zaraz znajduje się pod domem w którym pali się światlo. Chris? Już wrócił, tak się za mną stęskniło biedaczysko.

-Chris? - Rzucam torbę na ziemię wchodząc do kuchni
- To tylko ja - odpowiada Tina - Cześć Savanna tutaj masz zupę kremową gdybyś była głodna - troskliwa nie powiem ze nie
- dzięki zjem z chęcią a gdzie twój syn? -pytam
- U swojego taty, oglądamy film dołączysz się? -teraz ona zadaje pytanie
- Z chęcią - odpowiadam nakładając sobie jedzenia

Nawet dobrze gotuje nie powiem ze nie, jest prze sympatyczna kobieta ale aż na zbyt. To nie tak ze jej nienawidzę poprostu nie zbyt za nią przepadam. Wcale nie zwracała uwagi na film, zastanawiałam się jaki naprawdę jest ten chłopak, czy tylko udaje. Nie znam go kompletnie i sama już nie wiem czy chce go poznać. Ciekawe gdzie mieszka jego ojciec? Może teraz znajduje się na drugim krańcu świata zupełnie daleko odemnie. Śmieszne. Wcale nie mam powodów by go nienawidzić jak w przypadku Tiny ale denerwuje mnie. Jego oczy tak bardzo mnie rozpraszaja za każdym razem gdy mój wzrok skupi się na nich chodź na chwilę zaczynają błyszczeć, gdy moja skóra styka się z jego każdy mięsień jego ciała się napina co jest bardzo dezorietujace. Blond czupryna tylko z rana jest w totalnym nieładzie a poza tym zawsze do perfekcji dopracowana, ma wyczucie stylu i nie wygląda jak jakiś wieśniak spod mostu. Przecudownie pachnie, jego wodę kolońską czasem czuć w moim pokoju zupełnie jak by spędzał tam dużo czasu. Ponieważ film się już skończyl rozeszlismy się do swoich pokoi a ja na moment zatrzymałam się przy drzwiach wpatrując się w puste pomieszczenie naprzeciwko mnie. Minęły zaledwie 4 dni a ja już tęsknię? To do mnie nie podobne i to bardzo. Zamknęłam drzwi i rozebralam się, noc również była dość chłodna więc spanie w samej bieliźnie nie było dobrym pomysłem. Złapałam pierwsza lepsza bluzkę która miałam pod ręką i nałożyłam na siebię a do moich nozdrzy doszedł przecudny zapach chłopaka z naprzeciwka. To jego koszulka. Ominęłam się kołdrą i po chwili powieki miałam już ciężkie a sen przychodził szybko. Po pokoji rozszedł się dziwię smsa.

Od Chris : ********** ; Śpij słodko. Śpij o mnie.
- Jakim cudem miałam jego numer? Podstępny dupek. Z kolei jak by na to nie patrzeć to całkiem słodkie

Do Chris : ********** ; To zdecyduj się.

Razem?Where stories live. Discover now