31

5.9K 333 11
                                    

- Jesteś jakiś nieobecny Din -powiedziałam do mojego chłopaka kiedy zaczęliśmy się szykować do wyjścia

- Wydaje ci się skarbie - skomentował i znikną za drzwiami łazienki

Wczorajsza noc była piękna a ja zamiast się nią cieszyć mam dziwne myśli. Din jest mało mówny, jakiś nieobecny jak gdyby myślami był zupełnie gdzie indziej. Szykujemy się wlasnie do wyjścia jedziemy w odwiedziny do rodzinnego domu państwa Hamsey. Zeszłam jeszcze na dół napić się soku i doskonale widziałam jak Chris chwyta się za głowę a na jego twarzy wymalowany jest ból, nie myśląc długo zabrałam tabletki oraz szklankę z wodą postawiłam tuż przed nim i odeszłam by zająć swoje miejsce w aucie. Wygodnie skoczełam w fotelu pasażera i wpatrywałam Dina przez okno, dość długo czekałam i zaczęłam się nawet trochę denerwować aż moje czekanie opłaciło się i wyszedł z domu z dość wściekła miną mocno trzaskajac drzwiami.

-Din czemu jesteś zły? - Spytał gdy usiadł w fotelu za kierownicą

- Wszystko gra - wysyczal

- Mi możesz powiedzieć - prawą dłoń ułożyłam na jego kolanie przybliżajac się

- Wszystko kurwa dobrze - podniósł głos - Nie umiesz tego pojąć?? - Zaczął krzyczeć na co lekko podskoczyłam zabierając swoją rękę - Jesteś taka wkurwiajac - skomentował na koniec

Zrobiło mi się bardzo przykro, nie zrobiłam nic tylko patrzyłam w jego oczy zastanawiając się co tym razem poszło nie tak? Odsunełam się na skrawek fotela, rękę umieściłam przy szybie i oparlam na niej głowe. Din ruszył a ja nie chciałam ani z nim rozmawiać, ani na niego patrzeć, a tym bardziej już na odwiedziny jego rodziny. Po dość długim czasie jazdy wkoncu zaparkowalismy na podjeździe, gdy odpnałam swój pas i wręcz byłam gotowa do startu, jak sobie to zaplanowałam chwytając torebkę i z impetem trzaskajac drzwiami Din popsuł moje plany.

- Przepraszam skarbie nie wiem co we mnie wystąpiło - zesztywnialam gdy położył swoją dłoń na moich plecach

- wypchaj się - wysyczalam przez zęby nawet na niego nie patrząc

Przed drzwiami czekałam na nas już pani Hamsey wraz z siostrą Dina, Becką. Becka była szczupła wręcz w nadmiar szczupłą dziewczynaą do tego dość wysoka. Brązowe włosy sięgały jej do ramion a oczy miała identyczne jak oczy Dina, znam ją długi czas i bardzo się lubimy.

- Cześć Becka - powiedziałam podchodząc bliżej - tęskniłas? - Spytałam unosząc brwi

- Jak nigdy - zaśmiała się i zaraz wpadła w moje ramiona

- Nie udus mojej dziewczyny, chciałbym z nią spędzić resztę życia - skomentował Din obejmując mnie w pasie - Cześć siostrzyczko - złożył delikatny pocałunek na jej policzku.

- Dziewczyna?! - Becka była w szoku - Oj masz mi wiele do powiedzenia Savanna

Po całej gadce powitalnej weszliśmy do środka zasiadają przy stole, nadal byłam zła na Dina więc usiadłam obok Becki a na jego twarzy wymalowal się grymas złości. Aha bingo! Dobrze Ci tak. W ciszy, zajadalismy lazannie, pani Hamsey była świetna kucharka zawsze przygotowywała przepyszne dania a Din kiedyś przylapal mnie na tym że przychodzilam do niego tylko na obiadki jego mamy. W ciszy a właściwie w ciszy Dina i jego mamy ponieważ Becka dość głośno opowiadała mi jak to jest na studiach na co odpowiadalam śmiechem, przerwał nam dzwonek do drzwi

-Otworze -powiedział Din odchodząc od stołu, po chwili wrócił do nas lecz nie sam. Chłopak miał kruczo czarne włosy, cały ubrany na czarno a jego oczy

Razem?Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang