36

7.1K 405 24
                                    

Stał tam tak bardzo wystrojony, elegancki, szykowny i uśmiechnięty. Włosy miał ułożone ba swój własny sposób a niektóre nie poskromione loczki opadały mu na czoło, mial na sobie czarne mało obcisłe jeansy do tego biała podkoszulke oraz bordowa marynarkę która podciągną do łokci. Trzymał jedna skromną róże w dłonie a jego uśmiech od ucha do ucha sprawił że i ja się uśmiechnęłam.

- Daje wam moje błogosławieństwo - odparłam z lekkim śmiechem

-Dziękuje Savanna - Becka pocałowała mnie w policzek i skierowała się w stronę Stefana - idziemy? - Spytała wychodząc i zostawiając go w osłupieniu

- powodzenia - szepnełam do niego

- Dzięki - odpowiedział i wyszedł

Zostałam sama, samusienka w tym wielkim pustym domu. Din nadal nie dawał jakichkolwiek oznak życia. Bardzo bym chciała by teraz tu był, przytulil, pocałował. Postanowiłam więc zadzwonić do niego.

- Halo - odezwał się głos w słuchawce
- Din? - Spytałam ponieważ nie byłam pewna jego głos wydawał się dość zachrypnięty
- Savanna, tutaj Brian - Tak myślałam
- A gdzie jest Din? - kolejny raz zadałam pytanie
- Powiedzmy że.. - Zatrzymał się na chwilę - rozmawia z przyjaciółką
-Słucham!! -Krzyknęłam
- Spokojnie Savanna, to nie taka przyjaciółka jak myślisz - odpowiedział śmiejąc się
-Więc jaka? - Kolejne pytanie
- Przyjaciółka w której zatapia się smutki - dopiero teraz zrozumiałam powód przez który jego głos był taki zachrypnięty
- Pijecie?
- Tak Savanno, nie martw się dostarczę go całego i zdrowego. Muszę kończyć coś się tu dzieje pa - pożegnał się - Din! DIN!!!

Usłyszałam jeszcze krzyk przyjaciela mojego chłopaka i rozlaczylo nas. Co się tam wyprawia? Dlaczego Din pije? Wczoraj dostarczył mnie do domu a dzisiaj musi upijac się w trupa. Może zobaczył jak tanczylam z Chrisem, to się porobiło. Nie miałam złych zamiarów, chociaż może i miałam? Ojej ja tylko chciałam mu lekko dogryść. Zachodze w głowę już co się tam wyprawia, nie dokonca wierzę w Briana. Faktycznie znamy się nie od dzisiaj, ale nie pałam do niego wielka sympatią. Nalewal sobie soku do szklanki chociaż mam ochotę na coś mocniejszego upijam trochę gdy słyszę szmer w salonie. Przecież nikogo nie ma w domu, to pewnie przeciąg, tak myślałam do czas kiedy nie usłyszałam tego dźwięku drugi raz, wyjełam z szuflady najdłuższy z noży i ruszyłam w kierunku z którego dochodził ten podejrzany dźwięk. Spokojnie dotarłam do ściany, jedna reke powoli skierowała do włącznika od światła i..

-Aaaaaaaaaa - krzyknęłam kiedy naprzeciw mnie staną Chris
-Kobieto oszalałas!!!! - Krzyczał na mnie Chris - po co Ci te nóż?
- Myślałam że jestem sama - odpowiedziałam odkładajac nóż
- Lepiej nie myśl - wysyczal siadając na kanapę nadal trzymając się za klatkę piersiową, a ja pomyslałam o Dinie co z jego rana postrzalowa? Z głębokich zamyślen i całego zamieszania wyrwał mnie dźwięk mojego telefonu z tylnej kieszeni spodni

- Halo? - Odebrałam od nieznanego mi numeru

- Witam nazywam się komisarz O'brenc, czy rozmawiam z panienka Savanna?- o mój Boże! Komisarz? Do mnie? Co do cholerny

- Tak - odpowiedziałam lekko drżacym głosem

- Miło mi, znajduje się u nas Pan Din Hamsey i mówi że jest Pani jedyną osobą która może odebrać go z komisariatu, czy jest to możliwe? - Pyta całkiem opanowanym głosem

- Już jadę - rozlaczam się ponieważ nie potrzebuję żadnych wyjaśnień, wszystkiego dowiem się na miejscu. Już ja się z tobą policze Hamsey ty idioto.

Razem?Where stories live. Discover now