25

13.3K 1K 165
                                    

- Kutas.

- Tato...

- Brian!

- Co? - mój ojciec wzruszył ramionami i wciąż skupiał się na swoim wnuku. Byliśmy tu już od trzech godzin, a on nie spuszczał z niego wzroku choćby na sekundę. - Mógł chociaż wyjaśnić swoje zachowanie. To nie jest tak, że chcę się na nim wyżyć. To już bardziej przyjemność, ale po prostu powinien powiedzieć ci o co mu chodziło.

- Może lepiej, żebym faktycznie nie wiedziała. W każdym razie rozstaliśmy się. 

- Coś jakoś za spokojnie o tym mówisz. - spojrzałam na mamę, która zwróciła na mój spokój uwagę, ale zignorowałam ją siorbnięciem herbaty. Nie chciałam o tym mówić. Wolałam swoje przemyślenia oraz emocje zostawić dla siebie. 

- Po prostu była to wspólna decyzja. Położę się, dobrze? - kiwnęli głową, więc wstałam z krzesła i wyszłam z pomieszczenia, a następnie skierowałam się na górę. Znalazłam się w swoim starym pokoju, gdzie położyłam się na łóżku i zwyczajnie rozpłakałam. Wierzyłam, że przynajmniej za drugim razem moje zaręczyny wypalą. Liczyłam na to, że stworzę rodzinę, że pomimo dawnego życia Harry'ego i mojej niechęci do małżeństwa uda nam się stworzyć normalny dom. Ponownie moje plany runęły tak szybko jak się pojawiły. Najważniejsze, że Leo nie był świadkiem naszych kłótni w przyszłości. 

Otarłam swoje policzki, na których zebrały się łzy i odczytałam wiadomość od Anne. Treść świadczyła o tym, że już wiedziała o naszym rozstaniu. Przekazała mi, że było jej przykro i kazała pozdrowić rodziców. Nie odpisałam jej, ponieważ nie miałam pojęcia co mogłabym jej napisać.

- Może jesteś głodna?

- Trochę, ale zaraz pójdę na spacer z Leo.

- Jason o ciebie pytał. Wiele razy. - posłałam im uśmiech i zaczęłam przygotowywać synka do wyjścia. W Anglii nie było już tak ciepło jak we Francji, dlatego musiałam przyszykować mu grubsze ubranka, a sobie wyjąć letnią kurtkę.

- Kupić wam coś w sklepie?

- Nie, skarbie. Nie wracaj zbyt późno.

- Mam 23 lata. - przypomniałam swojej mamie, która wyłącznie olała mnie cmoknięciem ustami w powietrzu. Tata bąknął coś pod nosem, że zachowywałam się jak dziecko, ale zignorowałam jego ciche przemyślenia. - No i jesteśmy w Londynie, kochanie. Trzeba będzie poszukać swojego mieszkanka. Nie sądzę, żebyśmy wytrzymali z maniaczką ogrodową i niedojrzałym staruszkiem. Nie mówmy im tego, wiesz? - nawet jeśli nic nie rozumiał, to trzeba było się z nim jakoś kontaktować. Za jakiś czas będę go uczyła mówić i chodzić, więc powinnam robić to jak najczęściej. 

Przechodziłam przez park niedaleko mojego rodzinnego domu i obserwowałam biegające dzieci, spacerujące pary, biegaczy, samotne osoby. Było tu mnóstwo ludzi, co wywoływało niezły chaos i gwar. Kochałam to miejsce, ponieważ tutaj spędzałam największą część mojego dzieciństwa. 

- Czekaj! - zmarszczyłam brwi, zatrzymując się. - Emma, hej!

- Och, Jason. Jak to możliwe, że jesteś w tym samym miejscu co ja? I to akurat w tym samym czasie?

- Przeznaczenie, ale co się stało, że znowu zniknęłaś? Wiem, że kobieta zmienną jest, jednak...

- To długa i naprawdę nudna opowieść.

- Mam dużo czasu.

- Nie chcę o tym rozmawiać. Posłuchałabym co u ciebie słychać. Sądzę, że to będzie lepsze rozwiązanie.

- W porządku, ale wiesz, że nie odpuszczę. Cóż, rzucam palenie. Byłem u ciebie w domu, lecz znów cię w nim nie zastałem. Wyjechałaś do Francji. Zgaduję, że do niego i znam cię na tyle dobrze, by wiedzieć, że coś się stało. Twoi rodzice poinformowali mnie, że masz syna. Gratuluję.

- Dziękuję. Co się stało, że przestałeś palić?

- Urodziłaś dziecko. Zmieniłaś swoje życie, więc postanowiłem coś ze sobą zrobić. - w tej samej chwili usłyszeliśmy płacz mojego malucha, także przeprosiłam swojego byłego narzeczonego i i zajęłam się Leosiem. Podniosłam go i przytuliłam, szepcząc, aby się uspokoił. Zaskoczona patrzyłam na chłopaka, który delikatnie odebrał ode mnie Leo i skutecznie się nim zajął. - Uroczy maluch.

- W końcu mój.

- Skromna jak zawsze. Może zaproszę was do kawiarni?

- Na babeczkę malinową?

- Tylko takie jadłaś.

✫✫✫✫✫✫✫✫✫✫✫✫✫

zagapiłam się na film, przepraszam!

Jason przybywa! Co nie oznacza, że będą w związku, luzik.

Kocham xx


Family Guy✫h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz