~Other - Rozdział 11.

17.6K 710 67
                                    

Rozdział 11.

Siedzimy w domu do wieczora, miło spędzając czas. Harry gotuje mi obiad, przez co jestem zszokowana jego talentem kulinarnym, jednocześnie coraz bardziej za nim przepadam. Przyznaję mu się, że nigdy bym się tego po nim nie spodziewała, na co wzrusza ramionami i rzuca mi łobuzerski uśmiech.

Wieczorem nakazuje założyć mi coś, w czym mogłabym pokazać się w klubie.

-Skoro nie byliśmy tydzień temu, trzeba to nadrobić.- Jego głos jest seksownie zachrypnięty, a pomruki jakie wydaje coraz bardziej mnie do niego przyciągają. Wybieram szybko strój (http://www.faslook.pl/collection/love-it-84/), a przebieram się jeszcze szybciej, z pewnością pobijając jakiś rekord. Nie chcę, aby chłopak widział mnie w samej bieliźnie, stąd moja nerwowość.

Wychodzimy, a ja w między czasie piszę do Liama, aby się o mnie nie martwił. Nawet przez sms daję radę odczytać jego niewypowiedziane zdanie na ten temat. Nie przejmuję się jednak, ponieważ Harry łapie mnie za dłoń, prowadząc do klubu Monster. Tak jak myślałam, ludzi jest bardzo dużo. Muzyka dudni mi w uszach, kiedy chłopak zwinnie przemieszcza się między spoconymi i pijanymi ludźmi, chcąc dostać się do wyznaczonego przez siebie kierunku. Po krótkim czasie stajemy przy barze, a Harry zamawia dwie nalewki. Ze zdziwieniem odnotowuję, że obydwie przeznaczone są dla mnie.

-Prowadzę.- Wzrusza ramionami i przysuwa kieliszki w moją stronę. Widząc moje wahanie, śmieje się na głos, a jego klatka piersiowa wibruje.- Nie martw się, nie chcę cię opić i zgwałcić.

Rzucam mu krzywy uśmiech i sięgam po pierwszy kieliszek. Nie smakuje zbyt dobrze, gdy przełykam na mojej twarzy pojawia się grymas. Harry uśmiecha się szeroko.

-Nie jest złe. Musisz się przyzwyczaić.- Oznajmia, na co kiwam głową i przechylam drugi, który smakuje już trochę lepiej. Rzeczywiście, chłopak ma rację.

Siedzimy przy barze i rozmawiamy o wszystkim, co nam ślina na język przyniesie, dopóki nie przerywa nam piskliwy głos.

-Harry?- Pyta dziewczyna. W tym samym momencie patrzymy na nią, a ona wydaje się być wniebowzięta widząc chłopaka, jednocześnie nie zwracając na mnie uwagi.

-O. Mój. Boże!- Krzyczy i rzuca się na niego. Harry krzywi się i delikatnie acz stanowczo odsuwa od siebie krągłą kobietę. Ma czarne, długie włosy, prostą grzywkę i niesamowicie pełne usta, pokryte grubą warstwą czerwonej szminki. Jej ubiór jest skąpy, ale nie aż tak jak Emily.

-Minęły wieki, odkąd ostatnim razem…- Nagle urywa i przenosi na mnie zdziwiony wzrok. Co robili ostatnim razem? Staram się ukryć swoje zainteresowanie i chęć spytania jej o co chodzi.

-Nowa zdobycz?- Unosi brew, rzucając mi podły uśmiech. Patrzy raz na mnie, raz na zirytowanego chłopaka.- Jestem Chloe.

-Zoey.- Odpowiadam, siląc się na miły ton. Tak naprawdę chcę poćwiartować jej ciało, spalić na stosie i tańczyć wokół niego za to, co przed chwilą powiedziała.

-Która to już?- Zwraca się z powrotem do Harry'ego, a ten wygląda tak, jakby chciał zrobić dokładnie to samo co ja.

-Daruj sobie.- Warczy, a jego głos z trudem przebija się przez szalejącą wokół muzykę.

-Nie powiedziałeś jej?- Zdziwiona kieruje na mnie wzrok, po raz kolejny już, a ja staram się utrzymać nerwy na wodzy. Nie jestem pewna na kogo jestem bardziej zła- na Chloe na jej bezczelność czy na Harry'ego za jego kolorową przeszłość. Wiem, że nie mogę nic poradzić na to, że kiedyś Harry spał z dużą ilością kobiet i pewnie nadal to robi, jednak nie mogę zdusić w sobie tej odrazy, gdy tylko sobie o tym przypomnę.

Other ✔ || h.s.Место, где живут истории. Откройте их для себя