~Other - Rozdział 33.

12.7K 529 22
                                    

Ważna informacja na końcu opowiadania !

Rozdział 33.

Słowa Jasona jeszcze długo odbijają się echem w mojej głowie. W drodze powrotnej nie odzywam się ani słowem, dopóki Harry nie siada na moim łóżku. Liama nie ma w domu.

-Jason powiedział mi, że zabiliście jego brata.- Wyrzucam z siebie, nie mogąc się powstrzymać. Brunet spogląda na mnie zdziwiony, po czym z nonszalancją opiera się o łokcie. Czubkiem prawego buta zahacza o piętę lewego sprawiając, że opuszcza on jego stopę. Oblizuje dolną wargę, a ja staram się zapanować nad rosnącym pożądaniem. To jak Harry, czasem nieświadomie, steruje moimi emocjami jest niebezpieczne i przerażające.

-To prawda?- Jego milczenie mówi samo za siebie. Ciągle stoję przy drzwiach, które parę chwil temu zamknęłam. Łapię się za głowę, nie mogąc w to uwierzyć. Wiem, że ich gang zajmuje się tego typu rzeczami, jednak ta świadomość wbija się we mnie niczym nóż. Harry wstaje i stawia pierwszy krok w moją stronę.

-Nie podchodź.- Mój głos drży, jest pełen napięcia. Chłopak zatrzymuje się natychmiast i wpatruje się w moje przerażone oczy. W jego własnych dostrzegam iskierkę bólu.

-Proszę, zostań tam, gdzie jesteś.- Dodaję i opieram się plecami o drewnianą powłokę tuż za mną. Łzy powoli spływają z moich czerwonych policzków. Nie mogę na niego patrzeć. Jego ręce, te same, którymi mnie dotyka, mordują ludzi. Być może nie niewinnych, jednak kto zasługuje na tak okrutną śmierć? Mój umysł jest pełen sprzeczności. Z jednej strony dobrze wiem, czym zajmuje się moje najbliższe otoczenie, a wcześniej jakoś mi to nie przeszkadzało. Dopiero słowa Jasona uświadomiły mnie, że zadaję się z mordercami.

-Zoey, proszę…- Słyszę jego płaczliwy szept. Podnoszę wzrok z podłogi i okazuje się, że znajduje się stanowczo zbyt blisko mnie. Nie pozwala mi racjonalnie pomyśleć i ochłonąć po tym, co usłyszałam.

-Nie podchodź.- Mówię, tym razem nieco głośniej. Mocniej napieram na drzwi, choć nie wiem dlaczego. I tak są zamknięte, a moje dłonie zbyt roztrzęsione, abym mogła jakkolwiek ich użyć.

-Zoey, dobrze wiedziałaś, czym się zajmujemy.- Harry powtarza moje wirujące myśli.

-Wiem, że to dla ciebie szok, ale proszę, nie każ mi od siebie odchodzić.- Po raz kolejny słyszę od niego te słowa. Tak samo jak za pierwszym razem sprawiają, że mam ochotę go przytulić.

-Dam ci czas do pomyślenia nad tym wszystkim, dobrze?- Kiwam głową i odsuwam się od drzwi na znak, że nakazuję mu wyjść. Posłusznie kieruje się w ich stronę, wcześniej ubierając z powrotem buty. Kiedy jest bliski przekroczenia progu, odzywam się cicho.

-Jutrzejszy dzień spędzę z Niallem.- Harry odwraca się ku mnie, a jego szczęka po raz kolejny jest zaciśnięta.

-Jeśli cokolwiek mu zrobisz, nigdy więcej się do ciebie nie odezwę. To mój wybór.- Słowa wpływają strumieniem z moich suchych warg. Chłopak stoi wstrząśnięty moją krótką, jednak bolesną dla niego przemową, po czym kiwa niepewnie głową.

-Napisz do mnie, jeśli będziesz chciała mnie znów zobaczyć.- Żegna się i wychodzi z mojej sypialni. Po chwili słyszę trzask drzwi frontowych. Dopiero teraz mogę się całkowicie rozkleić. Pozwalam spazmatycznemu płaczu nawiedzić moje ciało. Dreszcze obiegają całą sylwetkę, kiedy ściągam z siebie wszystkie ubrania i wchodzę pod prysznic. Gorąca woda daje rozluźnienie spiętym mięśniom, jednak głowa pęka mi od natłoku myśli. Nie tak chciałam załatwić tę sprawę z Niallem. Chciałam, aby wszystko potoczyło się zupełnie inaczej. To nie tak miało wyglądać.

Gdy kładę się do łóżka, zakrywam się jak najszczelniej pościelą. Zaciskam mocno oczy, starając się odpłynąć.

Jesteś tu obca. Nie ma tu nikogo, komu na tobie zależy. Wyprowadź się. Odejdź stąd. Wyjedź i nigdy nie wracaj. Zostaw nas w spokoju…

Other ✔ || h.s.Where stories live. Discover now