~Other - Rozdział 52.

9.5K 482 19
                                    

Rozdział 52.

-Wciąż czekasz na list?- Pyta Liam, wchodząc do kuchni. W jego dłoni znajduje się mokra szczoteczka do zębów, w paru miejscach pokryta pastą do zębów. Chwilę zastanawiam się nad tym, co mógł z nią robić. Kuzyn z wąskiej szafki nad lodówką wyciąga białe, podłużne opakowanie z pastą. Kąciki moich ust mimowolnie unoszą się lekko ku górze, a z mojego gardła wydobywa się ciche westchnięcie.

-Tak. Powinien przyjść kilka dni temu.- Krzywię się na wspomnienie tego, gdzie znajdowałam się w tamtym czasie. Liam nie komentuje, tylko z grobową miną wychodzi z pomieszczenia, znów zostawiając mnie samą. Wiem, że od momentu w którym uratowali mnie z kryjówki Jacoba, ich gang przeżywa wewnętrzny kryzys. Liam i Niall nie odzywają się do Harry'ego, a ten nie potrafi zapanować nad swoją złością. Louis powoli zaczyna się tym wszystkim męczyć, kilka razy opuścił spotkania. Zayn, choć się stara, nie umie poprawić sytuacji i nastroju panującego w jego najbliższym otoczeniu. Przyjmuje na siebie całą odpowiedzialność za to co się stało i dzieje. Jako lider grupy odpowiada za każdy czyn, niezależnie od tego czy był przy nim obecny.

Według mnie, za bardzo bierze to do siebie. To moja wina, że dałam się tak łatwo podejść. Że nie odeszłam, póki miałam na to okazję. W ogóle nie powinnam chodzić sama po zachodzie słońca. Teraz wiem, że Londyn nocą nie jest bezpieczny.

Drapię się po głowie, jednocześnie burząc i tak nieułożone włosy. Gdy się obudziłam, nie miałam najmniejszej ochoty na jakiekolwiek zadbanie o siebie, więc po prostu założyłam na siebie za dużą ciemną bluzę Liama i siedzę w niej już jakieś dwie godziny. Mój żołądek nie przyjmuje niczego bo wie, że i tak to zwróci. Stres pochłania mnie od środka od momentu, w którym w skrzynce mailowej znalazłam powiadomienie z King's College London, według którego powinnam otrzymać list z informacją o przyjęciu na uniwersytet. Marzyłam o studiowaniu na tej uczelni już rozpoczynając szkołę wyższą. Psychologia to kierunek, w którym chcę się kształcić i rozwijać. Chciałabym kiedyś, tak jak Eleanor teraz, pomagać ludziom, którzy tego potrzebują. Dziewczyna stała się jakoby moim autorytetem, podziwiam ją w każdym centymetrze jej ciała, umysłu i chętnego do pomocy serca.

Gdy Liam wychodzi z łazienki, już odświeżony, dla zabicia czasu postanawiam przygotować mu śniadanie. Podczas krojenia ogórka górna część bluzy zsuwa się z mojego ramienia, odkrywając liczne siniaki i pionowe rozcięcia na obojczyku. Twarz chłopaka pokrywa się bielą, a usta sinieją. Zaciskam mocno wargi i szybko podciągam materiał na właściwe miejsce nie chcąc, aby widział moje ciało. Jego ciemne oczy pokrywają się cienką warstwą łez, które usuwa poprzez mocne pocieranie powiek roztrzęsionymi dłońmi.

-Liam…- Zaczynam, jednak kuzyn szybko kręci głową. Nie mówię nic więcej, kontynuuję przerwaną czynność, jednak nie potrafię się na niej skoncentrować. Widok Liama na skraju płaczu natychmiast przypomina mi zalanego gorzkimi łzami Harry'ego, wtulonego w moją szyję. Wciąż nie wiem co o tym myśleć, mimo iż od tamtego wydarzenia minęły trzy dni. Miałam wystarczająco dużo czasu na przemyślenie wszystko, zwłaszcza że Harry zjawił się u mnie tylko raz. Był małomówny i blady, dlatego kazałam mu iść do domu z obawą, że może być chory. Gdy teraz spojrzę na to z innej perspektywy, wydaje mi się, że to wcale nie z powodu choroby. Jego ciągłe wyrzuty sumienia i brak snu powodują takie a nie inne reakcje. Źle postąpiłam, pozwalając mu odejść. Zostawiłam go sam na sam z problemami i torturującymi jego umysł myślami.

Moje palce mocniej zaciskają się na plastikowej rączce noża, aby po chwili cały sprzęt mógł upaść z głośnym brzękiem na blat. Odsuwam się od niego i szukam w kieszeniach telefonu. Wybieram numer chłopaka, zbytnio nie zastanawiając się nad tym, co mogę i chcę mu powiedzieć. Gdy nie odbiera za pierwszym razem, moje zęby skubią dolną wargę do tego stopnia, że rozgryzają cienką warstwę skóry. Czuję smak krwi na języku, kiedy zwilżam usta i dzwonię po raz kolejny. Harry w końcu odbiera, a moje ciśnienie nieco opada.

Other ✔ || h.s.حيث تعيش القصص. اكتشف الآن