~Other - Rozdział 21.

13.8K 545 21
                                    

Rozdział 21.

-Jesteś pewna, że masz wszystko?- Pyta Liam, kiedy znajdujemy się przed jego samochodem. Harry wyjechał jakąś godzinę temu.

-Tak, proszę, nie chcę już tutaj być.- Błagam, a on kiwa głową. Odbiera ode mnie resztę rzeczy i wsiadamy do pojazdu. Po kilku minutach brniemy przez zatłoczone ulice, a cisza między nami zdaje się rozsadzać moją głowę.

-Rozmawiałem z rodzicami.- Odzywa się w końcu, a ja wzdycham z ulgą i spoglądam na niego z zaciekawieniem.

-Powiedziałem, że nie mam zamiaru tu wracać i mój dom jest w Londynie. Mama jak zwykle się popłakała.- Wywraca oczami i poprawia włosy.

-Myślałem, że będą próbowali mnie zatrzymać czy zaczną się kłócić. Ale o dziwo nic takiego się nie wydarzyło. Wysłuchali mnie i powiedzieli, że to moje życie i mogę robić co chcę, tylko mam ich czasem odwiedzać.

Uśmiecham się lekko i przenoszę wzrok z kuzyna na drogę przed nami. Zastanawiam się czy Harry jest już na miejscu, a jeśli tak, to gdzie dokładnie. Panika wzrasta, kiedy przed oczami staje mi obraz jego i Emily, która siedzi mu na kolanach. Wzdrygam się.

-Zoey, słyszysz mnie?

-Um… przepraszam. Co mówiłeś?

-Pytałem, dlaczego Harry został w Wolverhampton.

-Powiedział mi, że chce ze mną być i nie pojedzie beze mnie.- Na te słowa Liam milczy niemal przez godzinę. Za każdym razem gdy na niego patrzę, wydaje się intensywnie nad czymś rozmyślać. Nie przeszkadzam mu. Bawię się telefonem, aż w końcu dostaję sms'a od Jade: *Hej mała, jak się trzymasz? Nie odzywałaś się od dwóch dni, trochę się martwię. Kiedy wrócisz? x* Szybko wyklepuję odpowiedź: *Jestem w drodze do domu. Możemy się jutro spotkać? O trzynastej w Starbucks'ie?* Nie muszę długo czekać na dzwonek sygnalizujący kolejną wiadomość: *Jasne, trzymaj się x*

Gdy jesteśmy na miejscu, zastajemy czarny samochód Harry'ego na części naszego podjazdu. Chłopak chwilę później wyłania się zza drzwi frontowych i pomaga wnieść moje rzeczy do środka. Przytula mnie, a ja nie mogę oprzeć się jego perfumom i ciasno oplatającym mnie ramionach.

-Zrobiłem wam coś do jedzenia.- Informuje nas, przez co Liam wypluwa wodę mineralną, którą akurat pije. Patrzy zszokowany na Harry'ego, który stara się zachować poważny wyraz twarzy. Jedynie radosne ogniki w jego oczach mówią mi, jak bardzo cieszy się z mojego powrotu.

Spędzamy wieczór we trójkę, a gdy Harry wychodzi czuję wszechogarniającą pustkę. Staram się nie myśleć o nadchodzącym śnie. Stoję pod prysznicem o wiele dłużej niż to konieczne, a gdy ciepła woda się kończy, przedłużam moment położenia się w łóżku najbardziej jak tylko mogę. Układam wszystkie rzeczy w pokoju, a kiedy kończą mi się wszelkie możliwości, z westchnieniem wdrapuję się na materac i przykrywam kołdrą.

*Jesteś tu obca. Nie ma tu nikogo, komu na tobie zależy. Wyprowadź się. Odejdź stąd. Wyjedź i nigdy nie wracaj. Zostaw nas w spokoju…

Budzę się, wciąż jestem w swoim pokoju. Część umysłu podpowiada mi, że to tylko sen. Ciągle powtarzające się zdania odbijają się od mojej czaszki, powodując niesamowity ból. Na skraju mojego łóżka widzę jasną, rozmazaną postać. Nie jestem w stanie powiedzieć kto to, dopóki owa osoba nie odzywa się.

-Zoey, kocham cię.

-Mama?- Pytam i automatycznie ściągam z nóg cienką kołdrę. Mam ochotę podejść do niej i przytulić ją, jednak jakaś nieznana mi siła trzyma mnie przy materacu. Czuję się niemal przyszyta do jego powierzchni. Nie potrafię się ruszyć.

Other ✔ || h.s.Where stories live. Discover now