Rozdział 23

18 5 0
                                    

Gdy zadzwonił dzwonek, ja i Jacob (Mój chłopak ^o^) szliśmy , trzymając się za ręce. Weszliśmy do sali od Muzyki, i usiedliśmy na swoje miejsca.

Nagle pani krzyknęła:

-Sartorius, White! Co się działo na uprzedniej przerwie, na dużym holu?!!?

-Nic proszę pani....-Mówię cicho.

-Jak to "NIC"?

-To ja powiem. -Mówi Jacob.

-No mów Sartorius!

-Bo, ja... zapytałem się... Nicoli... czy...czy... będzie moją dziewczyną... TAK!? Gdy to mówię, spoglądam na Nicolę, a jej oczy stają się szkliste, i pojawia się pierwsza łza na jej policzku. Przytulam ją do siebie, i zaczynam mówić dalej;

-O to Pani chodziło, by sprowokować nas obu, i doprowadzić Nicolę do płaczu?

-Dobra, Dobra nie pouczaj mnie Sartorius, siadajcie głupie dzieci... A teraz wracamy do tematu lekcji.........

*Po zakończonych lekcjach*

Idę razem z Jacobem do domu, trzymając się za ręce.

-Kocham Cię, wiesz?

-Ja ciebie też, księciuniu. I dziękuję, że nas obroniłeś przed Kvarcową (<--- tak ma na imię nasza głupia nauczycielka muzyki).

-Nie ma za co i nie dziękuj.

-Czy ty, też nie możesz doczekać się końca szkoły?

-No, oczywiście,że tak! Chcę już skończyć tę cholerną budę.

Wyciągam telefon z kieszeni i robię zdjęcie naszych dłoni, jak się za nie trzymamy, i wstawiam je jako tło na fejsie.

Ustawiam też informację, że jestem w związku z Jacobem.

*10 minut później*

Jestem już w domu. Jacob też, idę odrabiać lekcje i się pouczyć na klasówki i odpytywanki.

&quot;Te ulubione chwile, są zawsze z nami...J.S/N.WDär berättelser lever. Upptäck nu