Rozdział 35

17 4 0
                                    

Wyszły one ładnie, a teraz dam jedną Jacobowi. [Chociaż miałam dać mu ją jutro, ale co tam...]

Idę na dół, zakładam moje Super Stary i wychodzę. Kładę ją na wycieraczce przed drzwiami domu Jacoba. {Oczywiście jest ona zapakowana. Ale ramka, a nie wycieraczka! HeHe xD}

Dzwonię do drzwi, i szybko wchodzę do mojego domu. Patrzę przez okno, i widzę, że Jacob już zabrał tą paczkę. Mam nadzieję, że spodobała się ona mu...

*Miesiąc później*

[Ja i Jacob jesteśmy szczęśliwą parą. Zbliżają się urodziny mojego chłopaka, -Zostały dwa dni ].

Wstaję rano do szkoły. Biorę prysznic, ale się nie maluję.

Idę na śniadanie.Zjadłam je, i wyszłam z domu.

Po 7 minutach, byłam już w szatni. Zdjęłam kurtkę, i poszłam do sali.

Znajdowała się tam połowa klasy, a w tym też Jacob.

-Witaj moja piękna!

-Cześć. -Przytulam się do niego i siadam obok.

*Chwilę później*

-Czy tylko mi, zdaje się, że minęło pół lekcji?

-No, mi też.

Nie zauważyłam nawet kiedy minęły wszystkie lekcje. Teraz idę do domu, przebiorę się i pójdę do Susan, bo mamy razem jechać do kina na film.

Dobra, chyba zostanę w tym, w czym jestem teraz. Idę do domu mojej najlepszej przyjaciółki.

*2 godziny później*

Jestem już w kinie. Ja i Sus kupujemy bilety, i nagle...Ktoś zasłania mi oczy rękoma.

-Zgadnij kto to. -Mówi do mnie ktoś, kogo głos znam bardzo dobrze... To...Jacob...

-Jacob! Co ty tu robisz?

-Tak, to ja. A co nie mogę iść sobie do kina na film?

-Czy ty na śledzisz?

-Nie... Skąd Ci taki pomysł wpadł do głowy?!

-A co, nie mogę się zapytać? A, i nie mów, że idziesz na "the walking death"?!

-Idę, a co?

-Kurwa, czy ty zawsze jesteś tam gdzie ja?!

-Nie...!

-Dobra, bądź już cicho!

*Pov. Jacob*

Pojechałem do kina, a kogo tam zastałem? Moją Nicolę!

Podbiegam do niej i zakrywam jej oczy. Widzę, że jest na mnie zła. Idziemy na ten sam film, więc usiądę za Niki, albo nawet obok niej...

Film już się zaczął. Usiadłem obok Nicoli, - to znaczy dwa siedzenia dalej.

*1 godzinę później*

Susan już wyszła z sali, bo musiała zaopiekować się swoją młodszą siostrą Cingą.

Widzę, że Jacob przekłada swoje rzeczy obok mnie, i łapie moją rękę. Wychodzi ze mną z sali kinowej.

-Gdzie mnie ciągniesz?!

-Do toalety, bo chcę Ci coś powiedzieć...

Wchodzimy do jednej z kabin. Jacob zamyka drzwi i przybliża się do mnie.

-Obraziłaś się na mnie za to, że jestem w kinie?

-Trochę, bo zawsze gdzie ja jestem, to ty musisz też tam być.

-No ale teraz tak, lecz teraz to nie wiedziałem, że jesteś tutaj, a przyszedłem bo się nudziłem i tak to nie chodzę za tobą...

-Ale i tak, potrzebuję trochę czasu na zastanowienie się, czy wciąż będziemy razem...

-Co?! Nie możesz mi tego zrobić!

-Właśnie, że mogę. A teraz mnie zostaw.

Idę po swoje rzeczy, ubieram kurtkę i wychodzę z budynku.

Dzwonię po moją mamę, by po mnie przyjechała. Wkładam słuchawki do uszu, i włączam muzykę.

Widzę, że ktoś stanął obok mnie. Ten "ktoś", podaje mi...Mój portfel...?

-Wypadł Ci. -Mówi osoba, a gdy skończyła zwróciłam się do niej wzrokiem.

To...Jacob...?

-Dzięki. -Mówię sarkastycznie.

-Czemu tutaj tak sama stoisz?

-Bo czekam na mamę?! A tak w ogóle to co Cię to obchodzi?

-Tak tylko się zapytałem... - Odpowiada zawiedziony chłopak.

*15 minut później*

Moja mama już przyjechała po mnie.

-Hej Niki, Hej Jacob!

-Cześć mamo. -Dobry Wieczór Pani White.

-Wchodźcie do auta dzieciaki!

-Mamo, mogę usiąść z przodu?

-Wybacz Niki, ale mam tu zakupy, i musisz siedzieć z tyłu.

*Pov. Nicola*

Chyba się załamię... Najpierw zerwałam z Jacobem, a teraz mam siedzieć obok niego?! NO CHYBA NIE!

-No dobra!

Już chcę otworzyć drzwi od auta, lecz Pan Spierdolony Sartorius otwiera mi je. Gdy to robi, patrzę się na niego przeszywającym wzrokiem.

Siadam, a ten pacan, obok mnie. Ruszamy już z pod kina. Nagle czuję, że tez debil kładzie rękę na moim udzie. Szybko ją chwytam i powoli kładę na nodze chłopaka.

-Możesz przestać? -Mówię cicho.

-No ale co ja takiego złego zrobiłem?

-Dobra, już nic.

*4 minuty po tym*

-Wiecie co, muszę podjechać na stację paliw.

-Dobra, to zostaw nas tutaj, a my poczekamy. - Mówię ze sztucznym szczęściem i uśmiechem.

-To ja po was zaraz podjadę.

-No pa mamo.

I znowu zostałam sama z tym spierdoleńcem...

-I co, zastanowiłaś się już?

-Może tak, może nie!

-Czyli mam uważać, że TAK?

-NIE! NIE WIEM! - Gdy to mówię, ten głupek patrzy się na mnie smutnym wzrokiem.

"Te ulubione chwile, są zawsze z nami...J.S/N.WWhere stories live. Discover now