Rozdział 34

15 5 0
                                    

Widzę, że dziewczyna podchodzi do mnie. Wita się ze mną.

-Hej Niki.

-Cześć Sus, mam pytanie...

-No wal.

-Co to był za chłopak?

-No bo, to jest mój chłopak.

-Uuu...To ładnie. A ile jesteście razem?

-Dwa dni, a co? (Bardzo długo, nie? |xD|)

-A nic, tak tylko się pytam, bo ja i Jacob za 13 dni, mamy swoją pierwszą miesięcznicę.

Słyszę dzwonek na lekcję, więc ruszam z Sus w stronę klasy.

Po chwili do sali wchodzi mój chłopak. (Jacob). Widzę, że jest jakiś zmarnowany. Siada przede mną. Wyciąga książki i podpiera głowę ręką.

Co chwilę spoglądam na zegar, by wiedzieć za ile minut skończy się lekcja.

Jest! Zostało jeszcze kilka minut do przerwy. Facetka gada jeszcze o jakichś tam rzeczach, i podaje nam (jak zawsze) zadania do zrobienia w domu.

-Nareszcie! -Mówię w myślach, gdy dzwoni dzwonek.

Jako pierwsza wychodzę z sali (i przy tym zrzucając piórnik Sally -tej suki. Drze się ona na mnie, ale ja nie zwracam na nią uwagi), i biegnę się poprawić do łazienki. Wychodzę z niej tak szybko - jak weszłam.

Śpieszę się tak, bo chcę się zapytaj Jacobowi czemu jest taki zaspany.

Widzę go stojącego na końcu korytarza, więc szybko idę do niego. Przytulam go od tyłu.

-Witaj moja piękna.

-Cześć. Mam pytanie, - czemu jesteś taki zmulony?

-Bo uczyłem się całą noc na klasówkę z geografii.

-Aha, to dobrze bo nareszcie sobie oceny poprawisz.

-Idziemy do szatni odłożyć rzeczy? -Pyta chłopak.

-No ok.

Szybko idziemy, bo kilka sekund temu zadzwonił dzwonek, (A szatnia jest dosyć daleko).

Po przebraniu się, wpadam na salę jak burza i gadam z dziewczynami.

-Gdy skończycie rozgrzewkę, gramy w nożną! -Wuefista mówi do nas.

*8.15*

-Dobra, Nicola i Johnny wybierają składy!

Nie wiem czemu, ja zawsze wybieram... Ok, wybiorę:

-Jacoba |Dobrze rozgrywa|,

-Claudię |Dobrze sprawia się na lewym skrzydle|,

-Susan |Zawsze idzie na obronę {stoi trochę dalej ode mnie},

-Felixa |Prawy skrzydłowy|,

-No i ja |Idę na bramkę|,

Po kilku minutach gry, mamy dwa punkty. Nagle, dostałam (nawet nie wiem kiedy) piłką w bark, ale to musiał być chłopak - bo była mocna ta piłka.

Jacob podbiega do mnie i przytula do siebie.

-Wszystko dobrze?

-Chyba tak, ale bardzo boli mnie bark.

*Pov. Jacob*

teraz będziemy grać w nogę. Po kilku minutach mamy zaliczone dwa gole, i nagle...Widzę, że moja Niki dostała z piłki, więc szybko podbiegam do niej i ją przytulam do siebie.

"Te ulubione chwile, są zawsze z nami...J.S/N.WWhere stories live. Discover now