1.

1.2K 101 4
                                    

ISAK

Było takie jedno miejsce zaraz niedaleko szkoły, gdzie zawsze można było spotkać kogoś z Nissen. Było to miejsce, gdzie serwowali naprawdę dobre kebaby, którym do tej pory nikt nie zdołał się oprzeć. Miejsce, gdzie można było po prostu spędzić parę minut w dobrym towarzystwie.

W tym momencie tylko jeden stolik był zajęty. Przez chwilę było słychać jedynie nastawione cicho radio, ale w następnej sekundzie całe pomieszczenie wypełniło się głośnym śmiechem. Najbardziej było słychać Magnusa, który kwiczał, jak zarzynane prosie. Jonas nadal próbował przełknąć resztki kebaba, ale z powodu ataku śmiechu, omal się nie udławił. Mahdi jako jedyny zachował choć trochę klasy i śmiał się normalnie. Chociaż trochę kebaba utknęło mu między zębami.

Skrzywiłem się, patrząc na nich i na tragiczny obraz, jaki przedstawiali. Straszni byli z nich idioci, ale to moi najlepsi kumple.

W tym samym czasie, kiedy oni ledwo oddychali, krztusząc się ze śmiechu, ja zacząłem rozglądać się po Russe. Być może to właśnie ta nazwa tak tłumnie przyciągała młodzież. A może to jednak te kebaby...

W każdym razie w ciągu ostatnich kilku minut przybyło trochę ludzi. Przy jednym stoliku siedziała grupka pierwszaków, wśród których siedziała ta sama dziewczyna, do pocałowania której byłem niejako zmuszony na ostatniej imprezie. Chwilę się jej przyglądałem, zastanawiając się, czy mnie zapamiętała. Miałem nadzieję, że nie. Przy kolejnym stoliku zauważyłem pare znajomych twarzy z mojego roku, ale nikt, z kim chciałbym się przywitać. Następny stolik zajmowała dziewczyna. W ustach miała lizaka i kręciła nim zmysłowo, wpatrując się przy tym prosto w moje oczy.

- Cholera, Chris, przestań! Bo zwrócę kebaba! – zawołałem głośno, zakrywając twarz ramionami.

- Daj chociaż pomarzyć, Isak! – odkrzyknęła w zamian i roześmiała się, widząc moją minę.

Pierwszego spotkania z Chris i jej gwałcącym spojrzeniem nie zapomnę nigdy. Będzie mi się do końca życia śnił po nocach. Miałem z tego niezły ubaw, ale to niekomfortowe uczucie nie chciało mnie opuścić.

Drzwi otworzyły się, a do Russe weszły Eva, Noora, Sana i Vilde.

Magnus od razu wlepił wzrok w blondynkę i wodził za nią rozmarzonym spojrzeniem. Spojrzeliśmy po sobie z chłopakami, po czym parsknęliśmy śmiechem.

- Hej, Noora! – zawołał Jonas, kiedy przechodziły obok nas.

Dziewczyna odwróciła się ku nam, rozciągając pomalowane na bordowo usta w uśmiechu.

- Hym?

- Tak się zastanawiam, czy nie poprawić ci humoru?

Noora zmarszczyła brwi, nie rozumiejąc, o co chodzi Jonasowi. Ale on popatrzył na mnie porozumiewawczo, a chwilę później zaczęliśmy nucić jej ulubioną piosenkę.

- Wooouuooh! – wydarłem się razem z Jonasem, próbując osiągnąć równie dziewczęcy głosik, jak wykonawca.

- You know you love me – zaśpiewałem, uśmiechając się słodko i tworząc z palców serduszko.

- I know you care – dodał Jonas.

- Just shout whenever and I'll be... There – puściłem jej oczko, śmiejąc się głośno z jej zaczerwienionej twarzy.

Noora wyciągnęła z torebki jakąś książkę i zaczęła nas nią okładać. Próbowałem zasłonić się jakoś rękami, mimo to oberwałem. Ale nadal śmiałem się głośno, kiedy Noora odwróciła się w stronę biednej Evy i wymierzyła w nią oskarżycielsko palec.

- Eva! Miałaś nikomu nic nie mówić!

Dziewczyny zaczęły ją uspokajać, a my nadal śmialiśmy się w najlepsze. Nadal półleżałem na krześle, po tym jak Noora okładała nas książką. Spojrzałem w górę, a mój wzrok skrzyżował się z innym. Przez chwilę miałem wrażenie, jakby ktoś mnie zdzielił w głowę, chociaż przed Noorą zdołałem ją obronić. Nie wiem, jak długo przypatrywałem się blondynowi, siedzącemu samotnie przy stoliku w rogu, ale w międzyczasie uśmiech zniknął z mojej twarzy, a Jonas, Magnus i Mahdi zajęli się rozmową.

Opuściłem wzrok, ale prawie natychmiast spojrzałem na blondyna ponownie. On też patrzył. Nasze spojrzenia skrzyżowały się znowu. Uniósł kącik ust w górę. A potem uniósł brew. W tym momencie otrząsnąłem się i próbowałem skupić na tym, co mówią chłopaki. Ale chyba miałem jakieś spięcie na lini uszy – mózg, bo ledwo docierał do mnie sens pojedynczych słów.

- Co z tobą, Isak?

Jonas wpatrywał się we mnie, zauważając moje długotrwałe zwieszenie.

- Eeem, nic.

- Na pewno? – zmarszczył brwi.

- Taa, Noora chyba nabiła mi siniaka.

Potarłem ramie, które rzeczywiście bolało. Wcześniej jakoś nie zwróciłem na to uwagi.

- Zawsze ci mówiłem, żebyś trochę przypakował. Sama skóra i kości – skomentował, patrząc na mnie oceniająco.

- Dzięki, Jonas – mruknąłem pod nosem. – Zawsze można na ciebie liczyć.

- Bez obaw, przyjacielu, z nami wyjdziesz na ludzi.

Pokiwałem głową, zerkając przelotnie na stolik w rogu. Ale był już pusty. Coś na kształt zawodu przemknęło przez moje myśli.


A/n: Tak to właśnie będzie wyglądało i mam nadzieję, że wam się spodoba.

Możecie mnie zaobserwować na tt (@/invisibiliar).

Możecie też pisać z hasztagiem #wildfireff, będzie mi miło 😄

I oby czas do czwartego sezonu zleciał naprawdę szybko! 💛

Next ➡ piatek!

wildfire || skam × evakWhere stories live. Discover now