5.

680 82 9
                                    

CHRIS

Penetratorzy ukończyli swoje zadanie. Skończyli szkołę i rozleźli się po świecie. Jeden wylądował w Niemczech. Drugi w cholernym Nowym Jorku. A trzeciemu się zachciało Londynu z kobietą jego życia, która zaledwie po paru miesiącach miała go dosyć i wróciła do Oslo.

I tylko jeden Penetrator nie pożegnał się z Nissen, Oslo i Norwegią. Tylko ja jeden pozostałem na posterunku. Przez jebane trzynaście procent nieobecności! Kogoś zdrowo popierdoliło, kiedy z premedytacją zamknął mi wrota do wielkiego świata.

I ten ktoś mi za to odpowie. Nie będzie litości. Jako ostatni z wymierającego gatunku Penetratorów, muszę zadbać o nasze dobre imię.

- Zjeżdżaj spod nóg, mały robaku – warknąłem do pierwszoklasisty, który stał mi na drodze. Użyłem nieco siły, by mu pomóc, ale naprawdę nie odpowiadałem za tę przykrą sytuację, kiedy jego twarz spotkała się z szafkami.

- Chris!

Byłem dzisiaj wspaniałomyślny i postanowiłem zafundować koleżance trening z samym bogiem. W końcu po to miała nogi, żeby za mną gonić.

- Chris!

Przystanąłem w pół kroku i zamaszyście odwróciłem się. Akurat na czas, żeby zobaczyć, jak Vilde zatrzymuje się gwałtownie na szafkach. Co ci ludzie mieli dzisiaj z tymi szafkami?

- Czego? – zmierzyłem dziewczynę zimnym spojrzeniem.

- Myślałeś już o swojej przyszłości? – zapytała niepewnie słabym głosem.

- Trzy miesiące temu byłem gotowy opuścić tę szkołę raz na zawsze. To chyba oczywiste, że o niej myślałem!

Uniosłem głos, co spowodowało, że Vilde jakby skurczyła się w sobie. Dodatkowo patrzyłem na nią z góry dość nieprzyjemnym spojrzeniem. A ona wyglądała, jakby marzyła o jak najszybszym zakończeniu tej rozmowy i ucieczce. I to mi się podobało.

- Organizujemy zajęcia teatralne, gdybyś miał ochotę dołączyć...

- Mam się wydurniać na scenie przed całą szkołą? Popierdoliło was?

W tej szkole nigdy nie było zajęć teatralnych. Nikt nigdy nie wpadł na tak kretyński pomysł, by je zorganizować. Ale jak widać z każdym rocznikiem poziom inteligencji idzie w dół.

Machnąłem ręką, odwracając się w swoją stronę i mając zamiar odejść, ale zanim zrobiłem chociażby jeden krok, Vilde złapała mnie za ramię i zatrzymała w miejscu.

- Eva będzie.

Strzepnąłem jej rękę ze swojego ramienia, patrząc na nią z mordem w oczach. Niespodziewane dotykanie mnie, nie było najlepszym sposobem na przekonanie mnie do czegoś.

Eva. Tajna broń Vilde, którą użyła dopiero w ostateczności, mając nadzieję, że na dźwięk jej imienia stanę się posłuszny jak piesek, schowam zęby i przestanę warczeć? To się przeliczyła.

Może i myślałem o tej dziewczynie zdecydowanie częściej niż powinienem. Może nie potrafiłem oderwać od niej wzroku. Może ciągle odtwarzałem w głowie jej pocałunek i jej ostatni taniec, którym rozpaliła mnie do czerwoności..  Ale co z tego, skoro potem zwiała, unikając mnie niczym trędowatego, nie odpowiadając na wiadomości i udając, że nic się nie stało. Nie będę za nią gonił.

Minąłem Vilde, będąc w jeszcze gorszym nastroju niż przed chwilą, a wszyscy jak na złość włazili mi pod nogi. Pierdolone robactwo.

W szatni był tłok jak cholera. Nazbierało się tu pierwszoroczniaków jak mrówek. Te małe karzełki miały nadzieję, że jakoś przebrną przez kwalifikacje do drużyny, ale szczerze wątpiłem, by mogło im się to udać. Już ja się o to postaram.
Rozgrzewką było tylko pięć kółek dookoła boiska i parę indywidualnych ćwiczeń na rozgrzanie mięśni, a już po niej kilku mięczaków odpadło. Wyglądali, jakby mieli umrzeć. Patrzyłem na nich z niezrozumieniem, bo naprawdę nie mogłem wyjść z podziwu nad ich głupotą. Czy nikt im nigdy nie powiedział, że nie ma czegoś takiego jak chodzona piłka nożna?

Byłem w drużynie od samego początku, więc zamiast po raz czwarty słuchać tej samej gadki trenera, usiadłem na trybunach, przyglądając się tym małym patałachom i próbując ocenić, czy którykolwiek z nich ma choćby cień szansy na dostanie się do drużyny.

- Cześć.

Spojrzałem w bok. Isak Valtersen. Drugi rok. W zeszłym roku nie próbował dostać się do drużyny, ale grałem z nim na wf i pokazał, że potrafi grać. Prawdopodobnie nie będzie musiał przechodzić żadnych kwalifikacji.

Nie odezwałem się, ale to go nie zniechęciło. Przysiadł obok mnie, przyjmując podobną pozycję z łokciami opartymi o kolana i tak jak ja wpatrywał się w boisko.

Po co tu przylazł? Żeby sobie wspólnie pomilczeć? Żeby się przymilać i potem mieć fory? A może Eva go wysłała, razem z Vilde, żeby mnie przekonał do myślenia o swojej przyszłości?

Ale nie wydawał się być zainteresowany gadaniem. 

▪ ▪ ▪

Jest i Chris! Tak, oblałam go, niech sobie powtórzy rok. Przynajmniej będzie bliżej Evy.

#wildfireff
💛

wildfire || skam × evakWhere stories live. Discover now