29.

204 30 0
                                    

JEDNA UWAGA ZANIM ZACZNIECIE.

Żeby nie było nieporozumień, to nadal jest ta sama impreza, z której Even wyszedł. Wiem, że są skoki w czasie, ale tak to jest przy wielu perspektywach.

A teraz enjoy!

▪ ▪ ▪

EVA

- Masz teraz przejebane – powiedział Christoffer, nachylając się nad moim uchem.

Słyszałam zadowolenie w jego głosie, kiedy poczuł, że na jego ciepły oddech odbijający się od mojej szyi zareagowałam dreszczem. Tak to właśnie działało. Kiedy był blisko, całe moje ciało było tego świadome. Kiedy zostawiał mnie samą, całe moje ciało tęskniło.

- Nie wydaje mi się – powiedziałam zaczepnie.

- W takim razie co zrobisz, jeżeli ja zrobię tak – przybliżył się do mnie jeszcze bardziej, praktycznie nie pozostawiając między nami żadnego odstępu.

- Wtedy odsunę się krok do tyłu, żeby upewnić się, że zrobisz tak jeszcze raz.

Nasza dziwna gra bardzo szybko zamieniła się we wspólny taniec. Żadne z nas nie znało do niego kroków, ale oboje wiedzieliśmy, jak go tańczyć. I nie obchodziły nas spojrzenia innych, nie miały znaczenia szepty wokół nas. Bo wpatrywaliśmy się wzajemnie w swoje oczy i zdawało się, że poza nimi nie było nic innego.

- A jeśli zabiorę ci możliwość ruchu?

Oparłam się plecami o ścianę, a chłopak złapał moje nadgarstki w swoje dłonie, gładząc delikatnie moją skórę.

- Wtedy będę musiała zacząć krzyczeć.

- A jeśli zajmę twoje usta czym innym?

Zsunął wzrok na moje usta, które odruchowo zwilżyłam. W tym momencie marzyłam już tylko o jednym.

- Wtedy zacznę z tobą walczyć.

Chyba usatysfakcjonowała go moja odpowiedź. Uśmiechnął się krótko, a potem przeniósł spojrzenie z powrotem na moje oczy, jednocześnie coraz bardziej przysuwając swoją twarz do mojej.

Moja skóra zapłonęła pod jego dotykiem, a każdy nerw drżał w oczekiwaniu. Kiedy w końcu nasze usta się zetknęły... To było zupełnie niesamowite uczucie. Jakbym nareszcie znalazła swoje miejsce. Jakbym po długiej wędrówce trafiła do domu. Moim światem zatrzęsło. Był tylko Chris i jego wargi na moich ustach. Tylko on i to ciepło, jakie rozlało się po moim wnętrzu.

I mogłabym w taki sposób spędzić całą wieczność. Ale niestety musiałam oddychać.

To mógłby być najpiękniejszy wieczór w moim życiu, gdyby nie to, że nagle jedna katastrofa zaczęła gonić drugą.

- Chodźmy stąd.

Chris stanął mi na drodze, nie pozwalając mi przejść. Próbowałam go wyminąć, bo miałam w tej chwili ważniejsze rzeczy na głowie.

- Laska się naćpała. Nie pierwszy i nie ostatni raz. Nie musisz jej niańczyć.

Brzmiał na znudzonego i kompletnie niezainteresowanego całą sprawą. Pewnie takie widoki już go nie dziwiły ani nie wywoływały w nim żadnych emocji, ale we mnie tak.

wildfire || skam × evakWhere stories live. Discover now