10.

583 95 11
                                    


ISAK

Dziwnie było czuć na sobie czyjeś spojrzenie. Tym bardziej kiedy było ono zupełnie niechciane. Od kiedy tylko przekroczyłem próg stołówki, samoistnie namierzyłem Emmę nawet bez patrzenia w jej stronę. I wtedy chciałem się po prostu rozpłynąć w powietrzu, przestać istnieć, nie musieć stawiać czoła tej upartej dziewczynie, która przyczepiła się do mnie od czasu tamtej imprezy.

Wiedziałem, że dobrze całuję, ale żeby aż tak?

Zignorowałem ją. Zignorowałem znaczące spojrzenia Jonasa i Mahdiego. Zignorowałem problem. Tak było łatwiej. Łatwiej wstrzymać rękę, niż rzucić kamień i spowodować całą lawinę pytań, na które będzie trzeba potem odpowiedzieć.

Chwilę później Jonas zaczął zachwycać się dziewczyna, z którą przed chwilą się minąłem na korytarzu. Z nią i z jej chłopakiem. Ale nie zamierzałem psuć mu zabawy. Niech sprawdzi swoje siły i niech wygra lepszy.

- Czemu tak smęcisz? – szturchnąłem łokciem Noorę, która co chwila podświetlała ekran telefonu i znowu go wygaszała.

Dziewczyna westchnęła i popatrzyła na mnie, zagryzając wargę.

- William do mnie napisał – powiedziała wreszcie.

Uniosłem brwi, zdziwiony. I tyle?

- I co z tego?

- I nadal nie odczytałam jego wiadomości.

- Czyli tylko mi się wydawało, że w każdej z tych swoich wielogodzinnych nocnych rozmów z Evą, przez które nie mogłem spać, tak nawiasem mówiąc, skarżyłaś się, że William już kompletnie o tobie zapomniał? A teraz, kiedy się odezwał, nie odczytujesz jego wiadomości?

- Boję się. Co jeśli napisał ‘Zapomnij o mnie'? Dopóki tego nie przeczytam, będę mogła się łudzić, że to jeszcze nie koniec.

Noora jęknęła przeciągle, zakrywając głowę moją poduszką. Babskim psychologiem nie byłem, ale na moje oko wyglądała na całkowicie zakochaną w tym palancie.

- Ameryki teraz nie odkryję, ale dopóki nie przeczytasz, nie będziesz wiedzieć. I będziesz się tylko męczyć. – Spod poduszki usłyszałem kolejne westchnięcie. – Proponuję zrobić to szybko i w miarę bezboleśnie. Dawaj telefon.

Dziwnie było oglądać tą zwykle pewną siebie Noorę, kiedy z niepewności zagryzała wewnętrzną stronę policzka. Ale nikt nie ma tylko jednej barwy. Zawsze są dwie. A czasem jeszcze cała gama odcieni pomiędzy nimi.

Uśmiechnąłem się do niej pokrzepiająco i otworzyłem wiadomość.

- Krótko i zwięźle, William. Brawa dla ciebie – mruknąłem pod nosem, a zanim Noora zdążyła wypowiedzieć chociażby słowo, podsunąłem jej pod ekran przed oczy.

‘Kocham cię.'

- To się wysilił – skomentowała mrukliwie. Ale wzięła ode mnie telefon i przez dłuższy czas wpatrywała się w te dwa słowa, aż na jej ustach rozlał się promienny uśmiech.

- Kocha mnie – szepnęła.

Moja szafka znowu nie chciała się otworzyć. Byłem w złym nastroju i naprawdę nie potrzebowałem do szczęścia zacinającej się szafki. Uderzyłem w nią parę razy ręką, ale to nic nie dało. W końcu poddałem się i usiadłem na podłodze. Ludzie przechodzili obok, a ja przesuwałem spojrzenie po ich twarzach. Aż w końcu znalazłem tą, której nieświadomie szukałem.

I od razu zrobiło mi się lepiej. Uśmiechnąłem się półgębkiem sam do siebie i wstałem z podłogi, odwracając się w stronę szafki. Tym razem otworzyła się bez sprzeciwu.

- Isak? – Vilde niespodziewanie pojawiła się zaraz obok. – Dzisiaj pierwsze zajęcia teatralne!

 – Dzisiaj pierwsze zajęcia teatralne!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

▪ ▪ ▪

Zacieram rączki, bo na kwestię Vilde czekałam od samego początku!

Jak chcecie, to potraficie. Jak wam się chce, to mi też się chce. I sprawiedliwości stało się zadość!

#wildfireff
💛

wildfire || skam × evakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz