20.

405 64 3
                                    

EVA

Nigdy nie czułam się zbyt pewnie ze swoimi uczuciami. Zawsze wydawało mi się, że przesadzam. Że martwię się za bardzo. Że jestem zbyt podejrzliwa. Że nie umiem tak po prostu zaufać drugiej osobie. Teraz też nie czułam się pewnie. W towarzystwie Chrisa szczególnie. Wtedy zapominam języka w gębie i chcę uciec jak najszybciej, żeby móc w spokoju zapaść się pod ziemię z zakłopotania i wstydu. A wstydzę się swoich uczyć do niego. Które są zdecydowanie zbyt wielkie, jak do kogoś, kogo praktycznie nie znam.

Tylko przechodziłam korytarzem, obok którego mieściła się sala do fitnesu, używana również przez grupę taneczną. Chciałam tylko dostać się do swojej samotni, ale muzyka przyciągnęła moją uwagę. Bez zastanowienia podeszłam bliżej i ostrożnie otworzyłam drzwi, starając się nie wydać żadnego dźwięku. Muzyka na szczęście była głośna, więc pozostałam niezauważona.

Chris.

Mogłam tylko stać i gapić się na niego, podziwiając jego ruchy pełne emocji. Nie potrafiłam oderwać wzroku. Coś we mnie rwało się ku niemu, tak jak wtedy na imprezie. Chciałam do niego dołączyć. Chciałam, by to ze mną dzielił się swoimi emocjami. Chciałam, żeby to do mnie wyciągał rękę tak, jak zrobił to teraz, kierują ją w stronę lustra.

Lustro. Cholera.

Nim zdążyłam spojrzeć na Chrisa po raz ostatni, zamknęłam z powrotem drzwi i na wszelki wypadek biegiem skierowałam się w miejsce, w które zmierzałam. Usiadłam na schodku u samego szczytu dawno nieużywanych schodów, prowadzących na dach. Drzwi na górze niestety były zamknięte. Niestety, bo naprawdę potrzebowałam teraz odetchnąć i przewietrzyć umysł.

Moje serce galopowało. Moje myśli szalały. Chciałam się wrócić. Chciałam ponownie stanąć w drzwiach Sali, tym razem nie kryjąc się za nimi. Chciałam stanąć naprzeciwko chłopaka. Chciałam spojrzeć mu w oczy. Chciałam poczuć jego ramiona na talii i jego usta na...

Ocknęłam się przerażona tym, dokąd zmierzał mój umysł. Dlaczego właśnie on wyzwala we mnie takie uczucia? Dlaczego nie umiem z nimi walczyć?

- Potrzebuję twojej pomocy – powiedziała Noora, patrząc na mnie błagalnie. – Pomożesz mi przygotować jakieś przekąski na wieczór? Proszę!

Złożyła ręce jak do modlitwy i zmrużyła prosząco oczy.

- Błagam, Eva! Jesteś moją ostatnią deską ratunku. Eskild pracuje do dwudziestej i przyjdzie już na gotowe. Linn znowu nie wychodzi z pokoju. A Isak... Nawet nie wiem, gdzie on jest!

- Już dobrze! – zawołałam, bojąc się, że zaraz się zapowietrzy, tak szybko wyrzucała z siebie słowa. – Pomogę ci – zaśmiałam się.

- Naprawdę?

- Mam tylko jeden warunek.

- Jaki? – zapytała podejrzliwie.

- Potem obie zrobimy się na bóstwo. Tak, że wszystkim oczy wyjdą na wierzch. Zgadzasz się?

Uśmiechnęła się szeroko i pokiwała głową.

- Jakaś szczególna okazja? – zapytała z błyskiem w oku.

- Zupełnie bez okazji. Dzisiaj chcę poczuć się piękna.

- Nie sądziłam, że robienie kanapek jest takie wyczerpujące – powiedziałam, opadając na kanapę.

- Może być wkurzające, kiedy robisz tylko dla siebie, ale ciągle jakiś Eskild czy inny Isak ci je podkrada.

Parsknęłam śmiechem, wyobrażając sobie, jak musi wyglądać jej życie pod jednym dachem z dwoma facetami. Stale nieobecnymi facetami, jak widać.

- Nie wiesz, gdzie podziewa się Isak? – zapytałam, zastanawiając się, kiedy widziałam go ostatni raz.

Trochę tęskniłam za czasami, kiedy byłam jeszcze w związku z Jonasem. Nie dlatego, że nadal coś do niego czułam, ale dlatego, że wtedy miałam swojego przyjaciela obok. Może nigdy nie mieliśmy takiej więzi, jaka była między nim i Jonasem. Nigdy nie spędzaliśmy razem całych dni. Ale kiedy potrzebowałam przyjaciela, on zawsze był. Zawsze mnie pocieszał, kiedy pokłóciłam się z Jonasem. A teraz nawet nie rozmawiamy. Wiem, że jego też dopadły problemy, to że się wyprowadził od rodziców było tego najlepszym dowodem, ale nigdy z nim o tym nie porozmawiałam. Czułam się trochę winna, że go z tym zostawiłam samego. Chociaż teraz może już nie będzie z tym sam, pomyślałam, przypominając sobie jego i Evena w Russe.

- Nie – odezwała się Noora. – Ostatnio albo często wychodzi, albo późno przychodzi, albo zamyka się u siebie.

Milczałam, zastanawiając się, czy powinnam się wtrącać w jego życie. Noora trąciła mnie ramieniem, uśmiechając się.

- Czas się zrobić na bóstwo!


▪ ▪ ▪

Tylko się nie przyzwyczajajcie do częstości dodawania rozdziałów ♡

#wildfireff 💛

wildfire || skam × evakNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ