25.

236 38 4
                                    

ISAK

- Emma? – zatrzymałem się zaskoczony, widząc ją siedzącą na moim łóżku.

Dziewczyna nawet nie spłoszyła się na mój widok. Zupełnie jakby tylko czekała, aż się pojawię.

- Co ty tutaj robisz?

W głowie już szukałem najodpowiedniejszego sposoby, żeby ją stąd możliwie najłagodniej wyrzucić. Nie chciałem być w stosunku do niej chamski, bo nie zasłużyła sobie na to, ale naprawdę miałem już dość tego jej kręcenia się ciągle obok mnie.

- Czekam na ciebie – powiedziała tylko i wstała, zbliżając się do mnie.

Zanim zdążyłem jakoś zareagować, Emma wspięła się na palce i pocałowała mnie, przytrzymując moją głowę w taki sposób, że nie mogłem się odsunąć. Próbowałem przekręcić twarz w bok, ale jedyne co osiągnąłem to to, że miałem idealny widok na Evena, który właśnie wszedł do środka i widział to wszystko.

Zamarłem, patrząc mu prosto w oczy. Emma nadal mnie całowała, ale równie dobrze mogłaby w tej chwili nie istnieć. Nie zwróciłem na nią najmniejszej uwagi. Dopiero kiedy Even pokręcił głową i wyszedł, nie zaszczycając mnie kolejnym spojrzeniem, zrozumiałem  co się tak właściwie stało.

Nagle odepchnąłem od siebie Emmę, nie starając się być nawet w najmniejszym stopniu delikatny. Ale to jej wcale nie zniechęciło, nadal próbowała się do mnie dobrać.

- Przestań kurwa! – uniosłem głos, chwytając jej nadgarstki i ściskając mocno, w nadziei, że ból ją trochę otrzeźwi.

Jej zachowanie było kompletnie dla mnie niezrozumiałe. Spojrzałem jej w oczy i aż sapnąłem z wrażenia. Te niezliczone imprezy, na których bywałem razem z chłopakami, czegoś mnie nauczyły. Potrafiłem bezbłędnie rozpoznać naćpaną osobę. A Emma była cholernie naćpana.

Zatrzymała się i odrobinę zwiotczała. Przestała się ze mną szarpać i próbować mnie pocałować.

- Nie krzycz na mnie – jęknęła cicho i pierwsza łza potoczyła się po jej policzku.

- Kurwa – szepnąłem cicho, słysząc jej szloch.

Jedyne, czego chciałem, to rzucić się w pogoń za Evenem i wszystko mu wyjaśnić, ale nie mogłem zostawić Emmy samej. Nie miałem pojęcia, co może jej nagle odwalić.

Przytuliłem ją nieporadnie do siebie, z bólem wpatrując się w drzwi, za którymi zniknął Even.

*

Wyszedłem z pokoju, zostawiając śpiącą w moim łóżku Emmę samą. Rozglądałem się po salonie, próbując odnaleźć wśród tych wszystkich ludzi Evena, ale nie mogłem go dostrzec. Chodziłem między ludźmi, pytając o niego, ale kogokolwiek bym nie zapytał, wszyscy wzruszali ramionami, twierdząc, że go nie widzieli.

- Coś się stało?

Eva stanęła przede mną, spoglądając na mnie z niepokojem w oczach.

- Nie. Tak. Nie wiem... – wziąłem głęboki oddech i spojrzałem na nią. – Emma się naćpała.

Eva wytrzeszczyła na mnie oczy i widziałem, że ogarnia ją gniew. Przynajmniej miałem czas, żeby się przygotować na jej krzyk.

- I ty jej na to pozwoliłeś! – zawołała autentycznie oburzona.

- Nie miałem z tym nic wspólnego – jęknąłem, bliski załamania nerwowego. – Nie mam pojęcia skąd wzięła dragi ani co to w ogóle było. Znalazłem ją u siebie, rzuciła się na mnie, zaczęła mnie całować jak oszalała...

Twarz Evy złagodniała, może nawet w jej oczach pojawiła się odrobina troski, kiedy patrzyła na mnie.

- Co z nią?

- Chciałem ją jakoś uspokoić, trochę uniosłem głos. Zaczęła szlochać i jęczeć, żebym na nią nie krzyczał, że to nie jest jej wina, że nic nie zrobiła. Udało mi się ją uspokoić, teraz śpi.

Raz jeszcze spróbowałem rozejrzeć się za Evenem. Pragnąłem tylko zobaczyć jego twarz, nic więcej, ale nigdzie go nie było. Zacisnąłem powieki i przycisnąłem ręce do twarzy. Dlaczego to wszystko musiało się tak spierdolić?

- Isak, wszystko w porządku? – Eva zacisnęła dłoń na moim ramieniu.

- Nic nie jest w porządku – westchnąłem, pozwalając sobie na chwilę rozpaczy. – Pogadasz z koleżankami Emmy? Niech dadzą ci numer do jej rodziców albo chociaż adres. Trzeba ją jakoś dostarczyć do domu.

- Do domu? Wiesz, co zrobią z nią jej rodzice, kiedy zobaczą ją w takim stanie?

- No to co proponujesz? – zapytałem. – Nie zostanie tutaj, nie ma takiej opcji.

- Pogadam z dziewczynami i coś wymyślę – powiedziała, zabierając ode mnie trochę ciężaru odpowiedzialności. – I Isak – zwróciła się jeszcze do mnie, więc spojrzałem jej w oczy. – Będzie dobrze.

Uśmiechnęła się łagodnie. Wiedziała.

/ / /

Little drama. Nice to meet you.

wildfire || skam × evakOù les histoires vivent. Découvrez maintenant