Raz

15.1K 539 44
                                    

Właśnie siedzę w samolocie do Sydney. Lecimy już ponad 10 godzin i czeka nas drugie tyle lotu. Nie mogę spać i myślę co dalej. Chyba muszę wprowadzić się do Ashtona... Czemu? Bo ten palant mieszka w domu, który dostaliśmy w spadku po rodzicach, więc teoretycznie i w praktyce to również mój dom.

Dziwi mnie że na lotnisku nie wykryto mojej broni, która zajmuje ćwierć o ile nie połowę mojego bagażu. Dobra... mniejsza z tym. Jeżeli któryś z tych patafianów (czyt. Ashtona i jego kumpli) zajął mój stary pokój to się wkurwię.

Najgorsze jest to że muszę udawać przy nich szarą myszkę i jakoś zakryć moje tatuaże, których jest w chuj dużo. Robiłam je w różnych ważnych dla mnie momentach życia i cóż... trochę się ich uzbierało. Jakoś sobie poradzę z zakryciem ich ale będzie trudno.

Gorzej chyba będzie z ukryciem broni oraz opanowaniem mojego wybuchowego temperamentu ale to też nie powinno być tak strasznie trudne... Wystarczy tylko dużo chęci i samokontroli. Najwyżej wbiję sobie paznokcie w ręce, gdy któryś wkurwi mnie tak, że będę chciała mu przyjebać.

Bad girls ✔Where stories live. Discover now