Trzydzieści

8.1K 322 13
                                    

Maraton 4/8

To już dziś. To dziś znowu zamieszkam z Ashtonem i tymi baranami zwanymi jego przyjaciółmi. W sumie to nie narzekam, bo nawet ich polubiłam.

-Masz nam tu często przyjeżdżać.- powiedziała Emily tuląc mnie na pożegnanie.

-Dziewczyno! Przecież to mój dom. Tak łatwo się mnie nie pozbędziecie choćbyście nie wiem jak chcieli.- powiedziałam ze śmiechem.

Pożegnałam się z resztą osób, a Dan i Will załadowali moje walizki z bronią i ubraniami do mojego kochanego, niebieskiego Bentleya Continental GT Speed. Normalnie kocham to auto.Nie dość, że wyciąga 300 km/h to jeszcze ma bagażnik, co u szybkich samochodów jest naprawdę niespotykane. 

Wsiadłam do auta, pomachałam jeszcze wszystkim i ruszyłam z piskiem opon

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Wsiadłam do auta, pomachałam jeszcze wszystkim i ruszyłam z piskiem opon.

Uff    Nareszcie.

Nie zrozumcie mnie źle. Nie to, że chciałam się uwolnić od przyjaciół, tylko żegnali się ze mną jakbym jechała na drugi koniec świata i miała ich już nigdy nie zobaczyć. Nie to żeby coś ale takie pożegnanie jest odrobinkę męczące.

Po dwudziestu minutach zaparkowałam pod moim rodzinnym domem, wyjęłam bagaże i ruszyłam z nimi w stronę drzwi. Nie zdążyłam ich nawet dotknąć, gdy ktoś energicznie je otworzył. Tą osobą był uśmiechnięty od ucha do ucha Ashton, który wręcz zmiażdżył mnie w uścisku.

-Ku...rwa... Ash..ton du..sisz- wychrypiałam próbując się wydostać z jego ramion  zagłady.

Chłopak podusił mnie jeszcze chwilę, po czym puścił mnie, wziął moje walizki i zaniósł do mojego pokoju. W tym czasie zdjęłam w holu moje converse i poszłam do salonu, gdzie reszta chłopaków właśnie urządzała sobie zapasy, a tak naprawdę to Luke i Mike leżeli na Calumie, który próbował jakoś się wydostać.

-Wy pizdokleszcze ruszać swoje wielkie dupy z mojego zgrabnego ciałka!!!- krzyczał Cal.

-Zgrabny?! O ja pierdole.

Mike i Luke wybuchli śmiechem. Debile. Do tej pory mnie nie zauważyli. Stanęłam w rozkroku opierając ręce na biodrach i z uśmiechem na ustach krzyknęłam.

-Witam pieski! Wasza pani wróciła!

Spojrzeli na mnie zdezorientowani, a ja wzięłam rozbieg i na nich skoczyłam.Jedyne co usłyszałam to zbiorowy jęk chłopaków i mój oraz Asha śmiech.

-Masz kurwa 3 sekundy, żeby zwiać.- stęknął Luke, który leżał pode mną, a reszta mu przytaknęła.

Szybko z nich zeszłam i pobiegłam do swojego pokoju, a następnie zamknęłam drzwi na klucz. Poszłam do łazienki i zaczęłam szperać po szafkach.

-Przezorny zawsze ubezpieczony.- szepnęłam  uśmiechając się jak jakiś psychopata.

Napełniłam pistolet wodą i wróciłam do swojego pokoju, gdzie zrobiłam sobie fortecę z poduszek.

Z za drzwi słychać było hałasy i śmiech trzech chłopaków oraz zgrzyt zamka.

Cholera! Mają drugi klucz!

###

I jesteśmy już w połowie :)

Resztę rozdziałów będę dodawać co 2 godziny + ewentualne opóźnienie, to maks 3 godziny ;')

Do Następnego Misiaczki ;***

PattisonLoff

Bad girls ✔Where stories live. Discover now