Dwanaście

11.4K 432 18
                                    

5/6

Po dwóch godzinach szukania wreszcie znalazłam dom idealny. Znajduje się przy lesie na obrzeżach Sydney i jest cholernie drogi ale piękny. (zdj w mediach ;))

Umówiłam się z właścicielką nieruchomości na spotkanie i spojrzałam na zegarek na telefonie, który wskazywał 22:30. WOW. Cały dzień spędziłam w pokoju i to jeszcze w łóżku. Normalnie nienormalne.

Schowałam na laptopa i zeszłam na dół do kuchni po coś do jedzenie. Przy wyspie siedzieli Luke i Cal. Obaj siedzieli cicho pogrążeni w swoich myślach. 2xWOW. Coś dziwny ten dzisiejszy dzień. Ja cały dzień spędziłam w pokoju, a oni są tacy spokojni. To jest wręcz nierealne.

-Siema ofermy.- powiedziałam podchodząc do lodówki. Wiem. Jestem wredna. Ale taki mój urok.

-Hej.- powiedzieli niemal równocześnie, przyglądając mi się uważnie.

Wyjęłam z lodówki sok i nalałam go sobie do szklanki. Następnie wypiłam wszystko i odstawiłam szklankę do zlewu. Chłopaki nadal uważnie mi się przyglądali jakbym co najmniej zaraz miała wyjąć pistolet i ich wszystkich pozabijać.

-Co jest? Mam coś na twarzy, że się tak patrzycie?- spytałam sarkastycznie i poszłam z powrotem do swojego pokoju rezygnując z jedzenia, po które przyszłam. Udałam się do łazienki, gdzie wzięłam długą kąpiel, następnie ubrałam się w piżamkę, poszłam do pokoju, położyłam się na łóżku i odpłynęłam do krainy Morfeusza...

*****

-Proszę zostawcie mnie w spokoju.- Wychlipałam patrząc z przerażeniem na czwórkę stojących nade mną chłopców.

Wszyscy byli ode mnie starsi i silniejsi. Błagałam ich, żeby mnie zostawili, żeby ten jeden raz sobie odpuścili ale oni tylko mnie wyśmiali.

-Jesteś żałosna. Nie zasługujesz na litość.- warknął Ashton, po czym kopnął mnie w brzuch.

Zwijałam się na ziemi z okropnego bólu jaki mi zadali. Oni są potworami. Nigdy nie mieli, nie mają i prawdopodobnie nie będą mieli dla mnie litości bo jestem nikim. Zwykłym śmieciem nikomu nie potrzebnym do szczęścia.

Tego dnia obrażenia jakie mi zadali doprowadziły do tego, że przez tydzień nie mogłam się ruszyć z łóżka ale to nie przeszkadzało im w nękaniu mnie. Przecież Ashton to mój brat, który może zapraszać do domu swoich przyjaciół, a kiedy rodzice są w pracy....

*****

Obudziłam się z krzykiem i próbowałam unormować oddech. Już od roku nie miałam koszmarów związanych z chłopakami, a teraz chyba powróciły. Spojrzałam na zegarek koło łóżka. Kurwa. Jest 3:26. Teraz to już raczej nie zasnę...

###

Zbliżamy się do końca maratonu ;'(

PattisonLoff

Bad girls ✔Where stories live. Discover now