Trzy

15.1K 528 125
                                    


Ashton Pov's

Nie mogę uwierzyć, że moja malutka siostrzyczka jednak żyje. Nie wiem dlaczego 3 lata temu się tak na nią uwzięliśmy z chłopakami. Tak jakoś wyszło i do tej pory tego cholernie żałuję.

Kiedy zniknęła, zdałem sobie sprawę jak wielką krzywdę jej robiliśmy, a w szczególności ja. Byłem i jestem jej bratem, a przeze mnie cierpiała.

Szukaliśmy jej przez rok. Przez rok nie traciłem nadziei, że jednak żyje. Bałem się, że sobie coś zrobiła, została porwana przez jakiś okoliczny gang albo zgwałcona i zabita w ciemnym zaułku. Płakałem za nią po nocach, a moja wyobraźnia podsuwała najgorsze scenariusze. Czułem się fatalnie.

Nawet chłopaki nie umieli mi pomóc. Ja... ja się po prostu totalnie załamałem. Nie czułem się tak nawet, gdy 5 lat temu nasi rodzice zginęli w wypadku. Ona była moją jedyną rodziną i nagle zniknęła...

Muszę ja przeprosić. Muszę wynagrodzić jej te wszystkie krzywdy, które jej wyrządziłem. Wiem, że jedno przepraszam niczego nie załatwi. Muszę się postarać odbudować relacje z siostrą i wynagrodzić jej każdą krzywdę. Każdą drwinę. Każdy cios. Każdą obelgę. Wszystko.

Sandra Pov's

Obudziłam się w miarę wyspana, co ostatnio zdarzało mi się dość rzadko. Wstałam, podeszłam do szafy i wybrałam jakiś dużo za duży sweter oraz leginsy, a następnie poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic, ubrałam naszykowane ciuchy, umyłam zęby i uczesałam włosy, które zostawiłam rozpuszczone, aby nie było widać tatuażu motyla na moim karku. Zrobiłam go w wieku piętnastu lat. Symbolizuje on dla mnie wolność. Wolność od drwin, problemów, braku akceptacji oraz dręczycieli. Jest to jeden z ważniejszych tatuaży na moim ciele, bo symbolizuje mój nowy początek. Początek mojego nowego życia, którego nie dam sobie zniszczyć.

Wyszykowana zeszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie. Idąc w stronę lodówki po potrzebne składniki spojrzałam na zegarek który wskazywał siódmą rano. Cóż... to zdecydowanie za wcześnie dla mnie.

Wyjęłam z lodówki masło, ser i szynkę, a z chlebaka wyjęłam bochenek chleba i zrobiłam sobie kanapki które zjadłam ze smakiem.

Następnie udałam się z powrotem do mojego pokoju, zamiast sweterka, który miałam na sobie,  nałożyłam jedną z bluz Erica. Zebrałam słuchawki i telefon, a następnie włączając muzykę poszłam pobiegać po ulicach Sydney.

Po powrocie do domu od razu poszłam pod prysznic i wyszorowałam całe moje ciało. Ubrałam się w jakieś luźne i duże ciuchy, a następnie poszłam do salonu i włączyłam telewizor.

Niestety nie było nic ciekawego w telewizji ale cóż... wolę to niż leżeć na łóżku nudząc się jak cholera.

Usłyszałam kroki na schodach i obróciwszy głowę spojrzałam na Caluma i Michaela, którzy wpatrywali się we mnie z niedowierzaniem. Postanowiłam ich olać i wróciłam do oglądania filmu. Po jakimś czasie mi się to znudziło, więc poszłam do kuchni po coś do jedzenia i udałam się do swojego pokoju.

Zamknęłam drzwi na klucz i usiadłam na łóżku. Wyjęłam z torby mojego laptopa i weszłam w specjalny program  i zabrałam się do pracy. Po chwili  usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości, więc wzięłam telefon do ręki, odblokowałam i ujrzałam wiadomość od Marty.

Od: Marcia😍😍

Wyścigi o 20:00 Będziesz?

Do: Marcia 😍😍

No oczywiście 😘 Ja bym nie przyszła?😂

Od: Marcia 😍 😍

Też prawda😂😂

Do: Marcia 😍 😍

Podaj adres😘

Od: Marcia 😍 😍

#adres#

Po przeczytaniu wiadomości odłożyłam telefon i przez dwie godziny próbowałam włamać się do bazy danych gangu Niezniszczalnych.  Zrezygnowana wyłączyłam laptopa i schowałam go.

÷÷÷÷÷÷÷÷

Wyszłam z domu nikogo o tym nie informując. Bo i po co? Poszłam do magazynu oddalonego od domu brata o dwa kilometry. Wsiadłam na mojego ukochanego Kawaski Ninja i ruszyłam na miejsce wyścigu.

Dojechałam na miejsce po 15 minutach. Zapłaciłam wpisowe i stanęłam na mecie. Miałam kask więc nikt mnie nie rozpoznał jako mnie, tylko jako Death Angel*. W Londynie byłam postrachem. Wygrywałam każdy wyścig. Zabijałam z zimną krwią. Bezszelestnie. Niewidoczna. Niewidzialna. I niematerialna. Niczym zmora. Pojawiałam się znikąd i znikałam równie szybko.

Nikt nie znał mojej prawdziwej tożsamości.  Oczywiście z wyjątkiem moich trojga najlepszych przyjaciół oraz kilku zaufanych dziewczyn z gangu. Jadąc na wyścig lub akcje zawsze mam skórzaną kurtkę z białym napisem  "Here comes your death"*.

Przyjechałam na miejsce jako jeden z pierwszych zawodników, więc teraz niestety muszę czekać na te łamagi, które odjadą dzisiaj z niczym. No bo hello...? Królowa przyjechała...

Obejrzałam się za siebie słysząc warkot silników. Ujrzałam tam niestety czterech debilów z którymi obecnie mieszkam. Chyba wiecie o kogo chodzi. Czy może mam powiedzieć? No więc chodzi o mojego ukochanego (wyczujcie sarkazm) braciszka i jego kumpli.

Death Angel* - Anioł Śmierci

Here comes your death*- Nadchodzi twoja śmierć

Bad girls ✔Donde viven las historias. Descúbrelo ahora