00

1.6K 100 24
                                    

Niektórzy mówili o nim, że był uosobienie piekła. Wprowadzał chaos w każde ułożone życie zwykły pojawieniem się. Mówili, że jest problemem. Ćpunem, który już dawno poszedł na samo dno. Nie wierzyli w jego zmianę. Nie wierzyli, że udało mu się wyjść z tego bagna. Dla nich pozostawał nic niewartym ścierwem, które już dawno powinno leżeć kilka metrów pod ziemią.

Dla innych był przykładem ogromnej siły. Był nadzieją. Podziwiali go. Uważali za niesamowite to, czego dokonał. Mówili, że skoro mu się udało, to nie ma rzeczy niemożliwych. Jego muzyka dawała im coś, czego nie są w stanie opisać słowami. Jego osoba sprawiała, że byli zdeterminowani na dalszą walkę. Był ich wzorem.

Ja z kolei uważałam go za miłość mojego życia. Za coś niezwykłego, na co nie zasłużyłam. Był dla mnie wręcz czymś magicznym. W jednej chwili stawał się chłopcem, który nie umiał sobie poradzić z otaczającym go światem, a w drugiej był mężczyzną tak zdeterminowanym i pewnym siebie, że aż wprowadzał mnie w podziw. Niezaprzeczalnie go podziwiałam. Nauczył mnie wielu rzeczy. Pokazał, że warto walczyć, że choćby nie wiem co, nie wolno się poddawać. Pokazał, że nie wolno oceniać po pozorach, że nie wszystko jest takie złe, za jakie je uważamy.

Swoim pojawieniem się, poprzewracał moje życie do góry nogami. Uczynił je istnym chaosem, ale... Kochałam ten chaos. Kochałam go do tego stopnia, że byłam w stanie zaryzykować wszystko...

InvincibleWhere stories live. Discover now