16 "Może w końcu się uda"

764 45 24
                                    

"But close ain't close enough 'til we cross the line, baby
So name a game to play, and I'll role the dice, hey
Oh baby, look what you started"



– Będziesz się malować? – Mel rozłożyła się na łóżku i zerknęła na mnie.

Z ogromną przyjemnością bym to zrobiła, bo kochałam makijaż, ale skoro Kells zabierał mnie nad jakąś wodę to, to mi się w ogóle nie opłacało.

– Nie musisz ciociu, jesteś piękna bez tego – Hannes odłożył klocek i przytulił się do moich nóg. Jego blond włosy przyjemnie łaskotały moje uda.

Zaśmiałam się i wzięłam go na ręce. To dziecko było tak urocze, że nie znajdowałam nawet słów, aby je opisać. Był małym skarbem, który zajmował specjalne miejsce w moim sercu. Czułam się jak jego druga matka.

– Dziękuje, słodziaku – pocałowałam go w główkę i odwróciłam się do jego mamy – Zabiera mnie nad jakąś wodę, więc pomaluje tylko rzęsy wodoodpornym tuszem i zrobię brwi. Reszta mi się w końcu nie opłaca.

– A strój jakiś wybrałaś? Bo masz jeszcze z trzydzieści minut, zanim przyjedzie – spojrzała na zegarek w telefonie.

Mel była specyficzną osobą i byłam w szczerym szoku, że nie ma problemów o to, że umawiam się z Kellsem, bo w końcu jest między nami dość spora różnica wieku, żyjemy w innych światach i on ma córkę. Naturalnie nie wiedziała o jego przeszłości i tym, że dość często lubi sobie zapalić skręta, bo zdawałam sobie sprawę, z tego, że gdyby się tylko o tym dowiedziała, to by go skreśliła i robiła wszystko, abym się tylko z nim nie spotkała. Martwiła się o mnie i doceniałam to, ale miałam wrażenie, że bardziej traktuje mnie jak córkę niż przyjaciółkę. Czasami to naprawdę było denerwujące, a ja przy swoim charakterze miałam ogromne problemy ze znoszeniem tego.

– Yep i spakowałam bieliznę do torebki, bo napisał, żebym nie brała żadnych ręczników ani tym podobnych rzeczy – posadziłam Hannes na łóżku obok niej i podeszłam do toaletki.

Zgodnie z wcześniejszymi słowami wyciągnęłam z szuflady odpowiedni tusz. Zżerała mnie ciekawość, gdzie tym razem zabiera mnie Kells, ale nic nie mogłam z niego wyciągnąć. Powiedział, żebym nawet dalej nie probowała, gdy po ponad czterdziestominutowych staraniach, nadal mi się to nie udało. W końcu odpuściłam sobie męczenie go i starałam się o tym nie myśleć. Niestety moja ciekawość mi tego nie ułatwiała.

– Może chce cię gdzieś utopić – wzruszyła ramionami, udając, że tylko na to czeka.

Pokazałam jej język, gdyż nie mogłam sobie pozwolić na nic bardziej wulgarnego w towarzystwie jej syna i wróciłam go uzupełniania brwi.

– Mamo, nie mów tak, San, nie może umrzeć – chłopczyk zawiązał ramiona i spojrzał na nią naburmuszony. Moje serce się roztapiało na jego słowa.

– Spokojnie, słodziaku. Nic mi nie będzie, mama żartuje – posłałam mu uśmiech w lustrze i wstałam – Idę się ubrać.

Zgarnęłam wcześniej przygotowany strój i poszłam do łazienki. Zrzuciłam ciuchy z dziś do prania i wskoczyłam w nowe. Umyłam zęby i zabrałam szczotkę, wracając do pokoju. Podałam ją Mel i usiadłam na ziemi przy łóżku, a Hannes od razu wskoczył mi na kolana.

– Dwa dopieranie warkoczyki, poproszę.

Wzdychnęła, ale się podniosła i zajęła czesaniem moich włosów. Położyłam jej dwie małe gumeczkami na pościeli i wróciłam spojrzeniem do chłopca.

InvincibleWhere stories live. Discover now