"But close ain't close enough 'til we cross the line, baby
So name a game to play, and I'll role the dice, hey
Oh baby, look what you started"– Będziesz się malować? – Mel rozłożyła się na łóżku i zerknęła na mnie.
Z ogromną przyjemnością bym to zrobiła, bo kochałam makijaż, ale skoro Kells zabierał mnie nad jakąś wodę to, to mi się w ogóle nie opłacało.
– Nie musisz ciociu, jesteś piękna bez tego – Hannes odłożył klocek i przytulił się do moich nóg. Jego blond włosy przyjemnie łaskotały moje uda.
Zaśmiałam się i wzięłam go na ręce. To dziecko było tak urocze, że nie znajdowałam nawet słów, aby je opisać. Był małym skarbem, który zajmował specjalne miejsce w moim sercu. Czułam się jak jego druga matka.
– Dziękuje, słodziaku – pocałowałam go w główkę i odwróciłam się do jego mamy – Zabiera mnie nad jakąś wodę, więc pomaluje tylko rzęsy wodoodpornym tuszem i zrobię brwi. Reszta mi się w końcu nie opłaca.
– A strój jakiś wybrałaś? Bo masz jeszcze z trzydzieści minut, zanim przyjedzie – spojrzała na zegarek w telefonie.
Mel była specyficzną osobą i byłam w szczerym szoku, że nie ma problemów o to, że umawiam się z Kellsem, bo w końcu jest między nami dość spora różnica wieku, żyjemy w innych światach i on ma córkę. Naturalnie nie wiedziała o jego przeszłości i tym, że dość często lubi sobie zapalić skręta, bo zdawałam sobie sprawę, z tego, że gdyby się tylko o tym dowiedziała, to by go skreśliła i robiła wszystko, abym się tylko z nim nie spotkała. Martwiła się o mnie i doceniałam to, ale miałam wrażenie, że bardziej traktuje mnie jak córkę niż przyjaciółkę. Czasami to naprawdę było denerwujące, a ja przy swoim charakterze miałam ogromne problemy ze znoszeniem tego.
– Yep i spakowałam bieliznę do torebki, bo napisał, żebym nie brała żadnych ręczników ani tym podobnych rzeczy – posadziłam Hannes na łóżku obok niej i podeszłam do toaletki.
Zgodnie z wcześniejszymi słowami wyciągnęłam z szuflady odpowiedni tusz. Zżerała mnie ciekawość, gdzie tym razem zabiera mnie Kells, ale nic nie mogłam z niego wyciągnąć. Powiedział, żebym nawet dalej nie probowała, gdy po ponad czterdziestominutowych staraniach, nadal mi się to nie udało. W końcu odpuściłam sobie męczenie go i starałam się o tym nie myśleć. Niestety moja ciekawość mi tego nie ułatwiała.
– Może chce cię gdzieś utopić – wzruszyła ramionami, udając, że tylko na to czeka.
Pokazałam jej język, gdyż nie mogłam sobie pozwolić na nic bardziej wulgarnego w towarzystwie jej syna i wróciłam go uzupełniania brwi.
– Mamo, nie mów tak, San, nie może umrzeć – chłopczyk zawiązał ramiona i spojrzał na nią naburmuszony. Moje serce się roztapiało na jego słowa.
– Spokojnie, słodziaku. Nic mi nie będzie, mama żartuje – posłałam mu uśmiech w lustrze i wstałam – Idę się ubrać.
Zgarnęłam wcześniej przygotowany strój i poszłam do łazienki. Zrzuciłam ciuchy z dziś do prania i wskoczyłam w nowe. Umyłam zęby i zabrałam szczotkę, wracając do pokoju. Podałam ją Mel i usiadłam na ziemi przy łóżku, a Hannes od razu wskoczył mi na kolana.
– Dwa dopieranie warkoczyki, poproszę.
Wzdychnęła, ale się podniosła i zajęła czesaniem moich włosów. Położyłam jej dwie małe gumeczkami na pościeli i wróciłam spojrzeniem do chłopca.
![](https://img.wattpad.com/cover/109807365-288-k613184.jpg)
YOU ARE READING
Invincible
Teen Fiction„Ku zdziwieniu popatrz na nią i na niego. Niebo spotkało piekło, piekło spotkało niebo"