31 "Z nimi są same problemy"

667 47 11
                                    

"I'll take all the right wrongs
Now, I'm gonna stay in my zone
I'm tired of picking that bone
And I can't be bothered to fight it no more, no!"


– Jeśli naprawdę tak o mnie myślisz, to najlepiej będzie, jeśli po prostu wyjdziesz w tej chwili – powiedziałam cicho, hamując cisnące się do oczu łzy.

Spojrzał na mnie zaskoczony i wydawało mi się, że na chwile znieruchomiał. Otworzył usta, jakby chciał coś powiedzieć, ale żaden dźwięk się z nich nie wydostał. Po chwili je zacisnął i wyszedł, ale na szczęście nie z domu, tylko do salonu.

Odetchnęłam w myślach, bo nie chciałam tego pokazać, ponieważ nadal byłam na niego zła za to wszystko, co mówił. Uniosłam głowę z dumą i przeszłam obok dwójki mężczyzn, kierując się do swojej sypialni. Potrzebowałam snu i zamierzałam właśnie w niego popaść.


****

Od kłótni z Kellsem minęło już kilka dni i między nami wciąż panowała cisza. Ja nie zamierzałam się odezwać, dopóki nie usłyszę przeprosin, a on... Sama nie wiem, o co mu dokładnie chodziło.

Z tego, co widziałam w internecie, spędzał teraz czas z córką, a za trzy dni zaczynał miesięczną trasę. Całe szczęście, że nie zgodziłam się z nim jechać, bo w obecnej sytuacji w ogóle sobie tego nie wyobrażałam.

Wyrwałam się z zamyśleń w momencie, w którym Victoria gwałtownie podniosła się z mojego łóżka na równe nogi.

– Mam dość – stanęła nade mną z założonymi rękoma, a ja uniosłam brwi, nie rozumując, o co jej chodzi – Tego, co się z tobą dzieje przez sytuacje z Kellsem. Chodźmy gdzieś na jakąś imprezę czy coś, żebyś się rozerwała.

– O nie, nie, nie – pokręciłam kategorycznie głową – Moje ostanie wyjście na imprezę skończyło się tak – machnęłam ręką, nawiązując do całej sytuacji – I nie zamierzam tego pogarszać.

– Nie możesz ciągle siedzieć w domu! – jęknęła, parząc na mnie z błaganiem.

– Wiesz... To ty tu przyszłaś... – powiedziałam powoli, bo przecież nie kazałam jej z sobą siedzieć.

– Przyszłam i zamierzam wyjść, ale z tobą – wskazała na mnie placem – Idź się malować, a ja wybiorę ci jakiś strój – powiedziała tonem nieznoszącym sprzeciwu.

Westchnęłam, ale potulnie wstałam i powędrowałam do łazienki. To nie tak, że wpadałam w jakąś depresje po tej kłótni i nie chciałam wychodzić z domu. Po prostu musiałam zregenerować siły, a najlepsze do tego było łóżko, kocyk i ulubiony serial. Tak więc schowałam się w swojej dziupli i żyłam sobie w spokoju przez ten krótki okres czasu, gdy do mojego domu nie wpadała blondynka i nie chciała mnie nigdzie wyciągnąć.

Postawiłam na mocny makijaż, bo znając moją przyjaciółkę, wybierze mi takie ciuchy, które będę więcej odkrywać niż zakrywać, a skoro już robimy ze mnie 'złą dziewczynkę' to trzeba odpowiednio do tego podejść. Wrzuciłam przy okazji ciuchy z dziś do prania i wróciłam do pokoju w samej bliźnie. Victoria była już przebrana w moje ubrania i pisała coś na telefonie, a obok niej leżał wybrany dla mnie zestaw.

– Po co mi kostium? – zmarszczyłam brwi, przeglądając rzeczy.

– Bo idziemy do Noah na basen, czy to nie oczywiste? – zaśmiała się, patrząc na mnie.

Invincibleजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें