28 "Nie kompromituj się"

680 36 32
                                    

"She is the sweetest thing that I know
You should see the way she holds me when the lights go low
Shakes my soul like a pot hole, every time
Took my heart upon a one way trip
Guess she went wandering off with it
Unlike most women I know
This one will bring it back whole"


Uwielbiałam ten moment, gdy zachodziło słońce i całe niebo pokrywało się różnymi barwami. Choć z ręką na sercu mogłam przyznać, że fioletowe i różowe były moimi ulubionymi. Wszystko wyglądało na takie bajkowe, nierealne.

Dlatego też jakieś półgodziny temu zdecydowałam się wyjść, posiedzieć na huśtawce, aby móc to wszystko podziwiać.

Po przebywaniu kilku godzin w tym domu i wypiciu sporej ilości alkoholu, Kellsowi i Joaquinowi, udało złapać się dobry kontakt. Podkusiłabym się nawet o nazwanie ich kolegami od kieliszka. Blondy opowiadał mu dość dużo o swojej karierze, a dziadek o młodości i swoim zespole. Abraam w końcu do nich dołączył i tak siedzieli na kanapie, pogrążeni w rozmowie. Babcia i mama siedzimy w kuchni razem z ciocią i jej mężem, rozmawiając o... Sama nie wiem czym. Naprawdę mnie to nie interesowało po tym, jakim spojrzeniem obdarzyła Kellsa siostra mamy. Mogła sobie darować, ale miała szczęście, że przynajmniej nie rzuciła żadnym zbędnym komentarzem, bo chyba wydrapałabym jej oczy. Moje kuzynostwo natomiast po tym, jak skończyło oglądać tatuaże moje chłopaka, zajęło się zabawą i bieganiem po domu. Póki nie było słychać płaczu, to było dobrze i tego się trzymałam, zbytnio się nimi nie interesując.

Odetchnęłam i odchyliłam głowę, zamykając oczy. Potrzebowałam tego. Chwili spokoju tylko dla siebie, aby zregenerować siły po przebywaniu z tymi wszystkimi ludźmi. Szczerze miałam ich już dość i chciałam wrócić do domu, ale o tym mogłam jedynie pomarzyć, bo przede mną była jeszcze cała noc i poranek.

– Nie zasypiaj – ktoś szepnął mi do ucha i zagryzł jego płatek.

Otworzyłam szybko oczy, napotykając rozbawianą twarz Kellsa. Rozejrzałam się, ale tylko on postanowił do mnie wyjść.

– Nie zasypiałam – wyjaśniłam i chciałam się do niego przytulić, ale mnie złapał i posadził na swoich kolanach – Czemu nie jesteś w środku?

– Gdzieś w połowie rozmowy zauważyłem, że cię nie ma i postanowiłem cię poszukać – oparł głowę o moją i mocniej przytulił mnie do swojego torsu – Dlaczego tu siedzisz?

– Musiałam odetchnąć i chciałam popatrzeć na niebo – podniosłam głowę, składając na jego ustach pocałunek – Chce być już w domu.

– Jeszcze kilka godzin – próbował mnie pocieszyć, ale coś marnie mu szło – Joaquin jest zajebistym facetem – dodał i byłam pewna, że się delikatnie uśmiecha.

– Jest w porządku – zgodziłam się – Mówił ci coś ciekawego?

– Opowiadał o zespole i zacytował mi kawałek swojej piosenki. Całe szczęście, że im nie wyszło – zaśmiałam się cicho, bo w stu procentach się z nim zgadzałam. Jego zespół był porażką – Mówił też o tych spotkaniach rodzinnych i że powinienem się cieszyć, że nie ma twojego ojca.

– Zdecydowanie. Z kim każde kończyło się awanturą – prychnęłam, wyobrażając sobie, co by się działo, gdyby teraz tu był.

– Przynajmniej teraz jest miło – mruknął i zaczął całować moją szyję.

Odchylił głowę do tyłu i przymknęłam oczy, poddając się przyjemnemu uczuciu. Kochałam, gdy jego wargi spotkały się z moją skórą. Zawsze wtedy towarzyszyło temu takie dziwne uczucie, którego nie umiałam opisać. Kells zjechał ustami na moje obojczyki, a jego ręce zaczęły wędrować w górę moich ud.

InvincibleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz