07 "Dziękuję"

836 48 11
                                    

"For all that it's worth
To live in the spotlight
All of my demons come to life
And all that it was
And all that it could be
Is lost in the darkness of the night"



– Daleko jeszcze? – jęknęłam kolejny raz.

Jechaliśmy już dobre półgodziny i gdyby nie fakt, że zżerała mnie ciekawość, odnoście tego, co jeszcze przygotował, to nie miałabym problemów z tą drogą.

– Jeszcze chwila i będziemy na miejscu – wyjaśnił i gwałtownie skręcił. Nie wydawał się zły przez moje jęczenie, raczej powiedziałabym, że był rozbawiony – Zachowujesz się jak moja córka. Ona też za każdy razem płacze mi nad uchem, gdy mam dla niej niespodziankę – uniósł lekko kąciki ust.

– Jaka ona jest? – zapytałam zaciekawiona.

Wiedziałam, że Casie znaczy dla niego bardzo dużo. Za każdym razem, gdy tylko o niej wspominał, widziałam te iskierki w jego oczach i uśmiech. Jeśli mam być szczera to łapało mnie za serce, bo wiedziałam, że mój ojciec nigdy tak się nie zachowywał, gdy ktoś wspomniał o mnie i bracie. Miałam wrażenie, że Kells mimo młodego wieku córki, zrobił dla niej o wiele więcej, niż Alejandro dla mnie przez całe życie.

– Jest niesamowita – pokręcił głową – Zawdzięczam jej cholernie dużo i chyba nie ma sposobu, żebym mógł jej podziękować za wszystko, co dla mnie zrobiła – dodał już ciszej.

Zacisnęłam usta, bo zdawałam sobie sprawę, jakie skutki miało jej pojawienie się. To dla niej starał się być lepszy i każdego dnia walczył.

– Chciałabym ją poznać – rzuciłam, chcą oderwać jego myśli od złych momentów, które przeżył. Prawda była też tak, że naprawdę chciałam zobaczyć tego szkraba, który tak namieszał w jego życiu. Gdyby nie ona mogłabym z nim tu teraz nie siedzieć.

– Poznasz – zerknął na mnie – Jeszcze nie teraz, ale w niedalekiej przyszłości – oderwał rękę od kierownicy i wystawił w moją stronę. Z uśmiechem podałam mu moją i splątałam nasze palce.

Kells był pierwszym facetem, z którym miałam tak nietypową znajomość. Znaliśmy się dopiero jakieś dwa tygodnie, a on już zdążył mnie zauroczyć sobą. Zwykle nie byłam osobą, która łatwo się zakochiwała, czy nawet przekonywała do innych ludzi, ale ten mężczyzna miał coś w sobie... Coś, czego nie potrafiłam wyjaśnić i coś, co mnie przyciągało. Zdawałam sobie sprawę, że znajomość z nim nie będzie łatwa. Sława, wyjazdy, jego przeszłość, dziecko, mój ojciec, studia to było trudne do pogodzenia i miałam tego świadomość, ale jeśli miałam okazje, to chciałam spróbować. Wiedziałam, że to będzie mnie dużo kosztować, ale miałam też wrażenie, że to wszystko będzie tego warte. Chciałam zaryzykować i pozwolić się temu rozwijać.

– Jesteśmy – jego głos wyrwał mnie z zamyśleń. Odwróciłam się w moją stronę i wyciągnął z kieszenie chustkę. Zmarszczyłam brwi i spojrzałam na niego zdezorientowana – Muszę ci to zawiązać.

– Jesteś pewny? – nie byłam przekonana do tego pomysłu. To nie tak, że się go bałam, ale nienawidziłam być w położeniu, gdzie w zasadzie byłam bezbronna, a brak wzroku z pewnością mnie w takim stawiał.

– Nic ci nie zrobię – uśmiechał się delikatnie i pogładził moją dłoń – Po prostu chce zobaczyć twoją reakcję, gdy to ci pokaże, co przygotowałem.

InvincibleWhere stories live. Discover now