12 "Bo się zarumienię"

726 43 17
                                    

"We got scars on our future hearts
But we never looked back"



Skończyłam jeść i zabrałam mój, jak i Kellsa talerz do kuchni, aby go umyć.

Z początku myślałam, że atmosfera po zdarzeniu przy kuchence będzie niezręczna, ale mężczyzna dość szybko rozwiał moje obawy. Zaczął się zachowywać, jakby nic się nie stało i jakby nie widział mojej reakcji, co oczywiście było niemożliwe. Jednak nie komentowałam tego i przebrałam taką samą taktykę, jak on, zatracając się w rozmowie z nim.

– Daj, ja to zrobię – wszedł do pomieszczenia i zabrał ode mnie brudne naczynia.

Uniosłam brew, ale posłusznie odsunęłam się na bok i usiadłam na blacie, obserwując, jak zabiera się za mycie.

– Nieźle ci idzie – skomentowałam, gdy mój talerz leżał już czysty na suszarce.

– Mam to we krwi – wzruszył ramionami, a ja cicho się zaśmiałam.

Skończył prace i po wytarciu rąk, stanął przede mną, układając swoje ręce na mojej talii. Niepewnie podniosłam dłoń i przejechałam nią po bliźnie na jego policzku. Zastanawiałam się, co mu się stało.

Uważnie obserwował mój wyraz twarzy, nie odzywając się. Czułam się trochę skrępowana, ale mimo wszystko nie zabrałam ręki. Jego zarost przyjemnie kul mnie w palce.

– Smakowało? – lekko przekręciłam głowę w prawo, ale reszta mojej pozycji się nie zmieniła.

– Było przepyszne, powinnaś pomyśleć o założeniu restauracji – spojrzał mi prosto w oczy, sprawiając, że rumieńce pojawiły się na moich policzkach.

– Mam za dużo obowiązków na to – westchnęłam.

Naprawdę starałam się nie utonąć w kolorze jego tęczówek, ale to było trudne. Pierwszy raz spotkałam tak piękne oczy.

– Świat na tym ucierpi, ale może to i lepiej dla mnie – uniósł kącik ust, a ja w końcu zabrałam rękę z jego twarzy i umieściłam ją na swoich udach.

– Bo się zarumienię – teatralnie wywróciłam oczami i posłałam mu uśmiech – Więc co chcesz robić? Jeśli mam być szczera, to nie wymyśliłam nic na dzisiaj także...

– Możemy się gdzieś przejść, jest ciepło – wzruszył ramionami, a ja kiwnęłam głową, bo ten pomysł wcale nie był głupi.

– Okej, tylko daj mi chwile – odsunęłam jego ręce i zeskoczyłam z blatu – Czuj się, jak u siebie.

Popędziłam do pokoju i od razu podeszłam do szafki. Wyjęłam z niej stanik i szybko go założyłam, stwierdzając, że reszty stroju nie będę zmieniać. Wzięłam jeszcze okulary przeciwsłoneczne i ruszyłam z powrotem do mojego gościa.

Kells stał w salonie i z uwagą oglądał kolekcje płyt, która znajdowała się na szafce, nad telewizorem.

– Dużo płyt jest moich z czasów, gdy jeszcze nałogowo je kupowałam, a reszta należy do Abraama – wyjaśniłam.

Odwrócił się w moją stronę, gdy dotarł do niego mój głos, a potem znowu powrócił do oglądania.

– Czemu przestałaś je kupować? – zapytał i usłyszałam ciekawość w jego głosie.

InvincibleWhere stories live. Discover now