32 "On już wychodzi"

604 52 15
                                    

''Now tell me how did all my dreams
Turn into nightmares
How did I lose it, when I was right there
Now I'm so far
That it feels like it's all gone to pieces
Tell me why the world never fights fair
I'm trying to find"



Wzięłam duży wdech i powoli podniosłam się z klęczek, uważnie obserwując Casie. Wiedziałam, że muszę wejść w tą paszcze lwa i zbadać sytuacje, ale bałam się tego, z czym będę się mierzyć. Nie znałam rodziny Kellsa poza jego córka, a spotkania z jego matką nie wspominałam dość dobrze.

— Okej, Casie tu masz mój telefon i możesz sobie na nim w coś pograć, albo po przeglądać jakieś rzeczy co tylko wolisz, a ja pójdę do taty i dziadka zobaczyć, o czym rozmawiają, w porządku? — posłałam jej delikatny uśmiech, starając się ukryć zdenerwowanie.

— Będę w salonie — przytaknęła i odbierając ode mnie urządzenie, pobiegła do wcześniej wspomnianego pomieszczenia.

Weszłam do środka mieszania i po odłożeniu torebki na szafkę, ruszyłam w stronę sypialni. Zagryzłam wnętrze policzka i niepewnie zbliżyłam się do drzwi, które dzieliły mnie od wszystkiego, co się działo w tamtym pomieszczeniu. Było słychać jakieś przyciszone głosy, ale mogłam wyczuć zdenerwowanie mojego chłopaka przez przekleństwa, które co chwile wydobywały się z jego ust. Zamknęłam oczy, przygotowując się na to wszystko, a następnie szybkim ruchem chwyciłam za klamkę i otworzyłam szeroko drzwi.

Rozmowy całkowicie ucichły, a wzrok dwóch osób w pomieszczeniu, został skierowany na mnie. Kells stał naprzeciwko mężczyzny, który wyglądał dość staro i jak przypuszczałam, było to spowodowane alkoholem, który dość często zażywał we wcześniejszych latach. Był szczupły i dość wysoki, tak samo, jak mój chłopak. Już stąd bez dokładnego przyglądania się, mogłam zauważyć podobiznę między nimi.

— Coś się dzieje? — odezwałam się, w końcu siłując na miły ton i podeszłam do blondyna, kładąc dłoń na jego bark.

W tym momencie nie interesowała mnie nasza kłótnia i zamiary, z jakimi tu przyszłam. Jeśli on potrzebował wsparcia, to zmierzałam mu je dać mimo wszystko.

Kells natychmiastowo objął mnie ramieniem, mocniej przyciągając do siebie i patrząc na mnie z wdzięcznością w oczach. Jego ojciec natomiast był zdziwiony tym, co widzi.

— Nie, on już wychodzi — odezwał się i zmierzył go zdenerwowanym spojrzeniem.

Wyglądał na groźnego, gdy był zdenerwowany i prawdopodobniej, gdybym go nie znała, to bym uciekła z tego pokoju niczym przestraszone dziecko.

— Colson jesteś dorosłym mężczyzna, więc nie zachowuj się jak dziecko. Nie dokończyliśmy jeszcze rozmowy więc nigdzie się nie wybieram — odezwał się jego ojciec grubym, karcącym głosem.

Uniosłam brwi w zdziwieniu i dokładnie przyjrzałam się jego twarzy. Czy każdy w rodzinie blondyna nie rozumiał prostych poleceń typu: wyjdź, odpuść, nie przychodź tu? Bo z tego, co zdążyłam zauważyć, to jego matka miała z tym takie same problemy, jak ojciec. Idealnie się kiedyś dobrali.

— Z całym szacunkiem proszę pana, ale wydaje mi się, że Kells nie ma ochoty na dalszą rozmowę i jak przypuszczam, już wszystko panu wyjaśnił — znowu się odezwałam, stając w jego obronie.

Na dobrą sprawę nie powinnam się wtrącać w nie swoje sprawy, ale dziwnym przypadkiem rodzice mężczyzny wyjątkowo mocno działali mi na nerwy i nie mogłam się powstrzymać.

— Nie rozmawiam z tobą głupia dziewucho — warknął na mnie, sprawiając, że uniosłam brew.

— Uważaj jak się do niej, kurwa, odzywasz — blondyn stanął w mojej obronie i zaczął gładzić mnie uspokajająco po ramieniu.

Você leu todos os capítulos publicados.

⏰ Última atualização: Oct 25, 2019 ⏰

Adicione esta história à sua Biblioteca e seja notificado quando novos capítulos chegarem!

InvincibleOnde histórias criam vida. Descubra agora