17 "Chyba czujesz się za pewnie"

766 50 23
                                    

"If you're afraid of falling, then don't look down
But we took the step, oh, we took the leap!
And we'll take what comes, take what comes"



– Chodź – Kells puścił moją talię i złapał mnie za rękę, ciągnąc gdzieś za sobą.

– Ty chyba żartujesz, stój – zaprotestowałam, gdy zaczynałam znikać pod wodą.

Mężczyzna był dużo wyższy ode mnie i mógł spokojnie iść, a ja mimo mojego, wcale nie takiego małego wzrostu, niestety nie miałam gruntu. Ciężko było za nim płynąć, gdy trzymał mnie za jedną dłoń. Podpłynęłam i wskoczyłam mu na plecy, obejmując szyje rękoma. Tak było zdecydowanie łatwiej.

Nadal do mnie całkowicie nie dochodziła sytuacja, która miała miejsce chwile temu. Całowałam się z tym zabójczo przystojnym facetem z nieciekawą historią, córką i sławą... Kiedyś to było dla mnie nie do pomyślenia i gdyby ktoś powiedział, że coś takiego się wydarzy, to bym go wyśmiała. Jednak, jak mogłam żałować? Chciałam tego już od jakiegoś czasu i nie przypuszczałam, że jest w tym aż tak dobry. Kells był pełen niespodzianek i chciałam odkryć je wszystkie za wszelką cenę.

– Tak lepiej – odetchnęłam i byłam niemal pewna, że przewrócił oczami – Dlaczego tu nikogo nie ma? – zadałam pytanie, gdy znowu ruszył w nieznanym mi kierunku.

– Znajomy jest właścicielem i dał mi klucze na jedną noc – wyjaśnił i wsadził mi ręce pod tyłek.

Nie wydawało mi się, że to dlatego, że jestem ciężka, bo w końcu byłam dość chuda i byliśmy w wodzie, więc wszystko było lżejszej. Jednak specjalnie mi to nie przeszkadzało i nie protestowałam, pozwalając mu je tam trzymać.

– Ciekawy pomysł, zdecydowanie się postarałeś – poklepałam go po klacie i ułożyłam głowę na jego ramieniu, lekko ją przekręcając, żeby dobrze go widzieć.

– Mówiłem ci, że to zrobię – prawie niezauważalnie uśmiechnął się po nosem – Okej, musimy teraz zanurkować, żeby dojść tam, gdzie cię prowadzę.

Stanęliśmy pod jakąś ścianą, która kończyła się z pięć centymetrów pod poziomem wody. Bez problemu można było pod nią przepłynąć. Wzięłam wdech i zatrzymałam powietrze w płucach. Zerkał na mnie i zrobił to samo, a następnie kucnął, wciągając nas pod powierzchnie. Zamknęłam oczy, bo chlor mnie nieprzyjemnie w nie szczypał i czekałam, aż pokonamy przeszkodę. Po kilku sekundach poczułam, jak się wynurzamy i zaczęłam łapczywie oddychać. Powinnam poćwiczyć nad wstrzymywaniem powietrza.

– I jak się podoba? – usłyszałam jego głos i poczułam, jak chłód dopada moje ramiona.

Przetarłam oczy i w końcu je otworzyłam, rozglądając się. Znajdowaliśmy się na niekrytym baśnie i woda była tu zdecydowanie cieplejsza. Z lamp przy dnie wychodziły różnie kolory, tworząc tęcze na powierzchni. Na drzewach cykały cykady i przyjemnie szumiał wiatr. Całość wyglądała naprawdę magicznie i nie mogłam się napatrzeć na ten widok. Było perfekcyjnie.

– Jest idealnie – szepnęłam rozczulona do jego ucha. Mój wzrok wędrował od jednego końca basenu do drugiego, napajając się tym widokiem. Niczego więcej nie potrzebowałam do szczęścia.

– Cieszę się, że ci się podoba – położył swoją dłoń na moją rękę i zaczął ją gładzić kciukiem – Chodźmy na masaże.

InvincibleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz