2 {Familiar face}

2K 171 26
                                    

Siłownia to zabawne miejsce, w szczególności gdy jesteś na niej pierwszy raz w życiu i nie masz cholernego pojęcia do czego służy większość tych przyrządów. Ja robię idealne gwiazdy i stanie na rękach, a nie.. cóż, mam nawet problem z nazwaniem tego. Stoję po środku siłowni i czuję się jakby wszystko dookoła mnie działo się w zwolnionym tempie. Mogłam chociaż ubrać strój czirliderki, to ktoś by się mną zainteresował, a tak? Stoję tu w moich wyciągniętych ciuchach i pocę się od potu wokół, tak wiem, że nie ma to dla was żadnego sensu, ale czy musi? Pocę się, patrząc na ich pot! Ściskam moje wiotkie ramię, cóż trochę czasu mi to zajmie zanim będzie tutaj, co całować. Wracam do recepcji.

─ Cześć, mam mały problem ─ dziewczyna typowa recepcjonistka robi balona z gumy, a potem rozpada się on na jej twarzy ─ Czy macie tu jakiś trenerów? ─ kiwa głową ─ Chciałabym wyćwiczyć moje mięśnie, no wiesz, klata, biceps, barki, najważniejszy jest biceps ─ patrzy na mnie nieco dziwnie ─ To jak macie tu jakiś przystojniaków? ─ opieram łokieć o jej ladę i patrzę na nią ─ Chcę to zrobić dla innego przystojniaka...

─ Okej, laska, możesz już przestać gadać ─ dziewczyna naprawdę dobrze wygląda, jest szczuplutka, ale umięśniona.

─ Pokażesz mi faceta, który pomógł ci zrobić takie mięśnie? ─ ktoś za mną parska śmiechem.

─ Czy to mnie komplementujecie?

─ Michael to twoja nowa klientka, ma obsesje na punkcie bicepsów ─ uśmiecham się do dziewczyny za ladą, a potem na jednej nodze obracam się do Michael'a.

─ Cześć, jestem Peggy – wyciągam do niego rękę – Czy chcesz zostać moim trenerem?

– Nie podoba mi się twój strój – wodzi po mnie wzrokiem od góry do dołu – Nie będzie ci się łatwo ćwiczyło, gdy te ciuchy będą ci przeszkadzać – kiwam głową – Przydałoby się coś obcisłego.

– Och, skoro trener tak mówi – ładnie się do mnie uśmiecha – Chciałabym zrobić bicepsy – podwijam rękawy mojej koszulki, a on przysuwa się do mnie – Da się coś z tym zrobić?

– Jesteś chuda, więc to będzie proste – marszczę brwi – Chyba, że kochasz niezdrowe jedzenie.

– Pączki – przyznaję się bez bicia – Winna – unoszę rękę do góry.

Mike zbliża się do mnie i bez pytania podwija mi koszulkę.

– Tutaj też przydałoby się trochę mięśni – stuka mnie palcem w brzuch.

– Dobrze, panie trenerze – patrzymy sobie w oczy, a potem wybuchamy śmiechem.

– Cześć, Peggy – przytulam go.

– Cześć, Mike, od kiedy to zainteresowałeś się siłownią?

– Kiedy rzuciła mnie ostatnia dziewczyna – znamy się z Mike'm od kilku lat. Nasi rodzice prowadzą wspólne interesy, więc zawsze na tych wszystkich nudnych uroczystościach wymykaliśmy się gdzieś razem – Kawa?

– Kawa bez pączka? – robię smutną minę.

– Ostatni pączek, a jutro widzę cię w obcisłym stroju.

– Jedno wyklucza drugie, kolego – obejmuje mnie ramieniem i wychodzimy razem ze studenckiej siłowni.

– Nie wiedziałem, że wybrałaś tę uczelnie – wzruszam ramionami.

– To była spontaniczna decyzja, wiesz coś w rodzaju, nie za blisko domu i nie za daleko. Na tyle daleko, żeby nie mogli mnie codziennie odwiedzać i na tyle blisko, żebym ja mogła ich odwiedzać kiedy będę chciała.

– Dobre podejście. Dlaczego siłownia, Peggy?

– Przydałoby mi się trochę mięśni, no wiesz. W końcu jestem czirliderką! – Mike parska śmiechem – Latam pół naga cztery razy w tygodniu, więc..

– Jesteś czirliderką odkąd pamiętam, zawsze kręciło cię, robienie gwiazd.

– Mój drogi to nie jest tylko to, co robię.

– Machasz też tym tyłkiem – daje mi klapsa na środku chodnika. To całkiem zabawna historia, ale  Mike jest tym, który pozbawił mnie dziewictwa. Byliśmy trochę ciekawscy i oboje przeżyliśmy ze sobą swój pierwszy raz.

Wchodzimy do cukierni, jeju, jak tutaj pięknie pachnie.

— A może dwa pączki? – pytam go – Proszę – robię błagalne oczka, a Mike całuje mnie w czoło, uwielbiam tego faceta.

– Dwa pączki, dla Peggy – uśmiecham się szeroko.

Siadam przy stoliku i czekam na mojego przyjaciela. W między czasie przeglądam na fejsbuku stronę naszej uczelni.

– Patrz kogo znalazłem, nasza gwiazda – wychylam głowę zza telefonu.

– O cholera – powiedziałam to na głos?

– Luke, cholera – wyciąga do mnie dłoń, on tu jest naprawdę? Chłopak, za którym szaleję od kilku miesięcy... – A ty jesteś...

– Peggy, jestem Peggy – mój głos raczej nie jest uwodzicielski. Zaplanowałam sobie wszystko, miałam każdy element układanki, a teraz.. Boże! Jak ja wyglądam.. te wyciągnięte ciuchy..

– To mój przyjaciel, dzielimy pokój – nie wierzę w to, cholera, nie wierzę.

– Mogę się przysiąść? Co prawda, nie jem takich pyszności jak ty – teraz mi wstyd z powodu tych dwóch pączków.

– Mogę się z tobą podzielić – wręcz, chcę się z tobą podzielić. Widzę, że się zastanawia. Bawi die kolczykiem w wardze, Jezu, czy ja też mogę? Muszę się obudzić z mojego snu.

– Wygrałem, a co mi tam – podsuwam mu talerzyk pod nos – To się nazywa uczczenie wygranej.

– Byłeś świetny – och, na pewno to doceni.

– Oglądałaś? — jego oczy robią się wielkie jak spodki.

– Zawsze oglądam – serce bije mi jak oszalałe. On naprawdę tu jest, a ja naprawdę z nim rozmawiam.

– Wierna fanka – Mike szturcha mnie ramieniem.

– Jakie to pyszne – mówi po pierwszym gryzie – Cholera, gdzie ty to mieścisz?

– Wszystko skrywam pod tymi rozciągniętymi koszulkami – wybucha śmiechem.

– Pływasz w nich, Peggy – zabieram się za mojego pączka, nie chcąc się szczerzyć jak głupia gdy wypowiada moje imię.

– Właściwie to nie umiem pływać – Luke wsuwa palce do ust i je oblizuje, niemal jęczę na ten widok.

– Muszę lecieć na trening, ale widzimy się gdzieś... – i już go nie ma.

– On ci się podoba! – szturcha mnie Mike.

– Aż tak widać? – przygryzam dolną wargę.

– Może następnym razem się tak nie gap – uderzam głową w stół.

– Jesteś okropny.

– Uwielbiasz mnie – przyciąga mnie do swojego boku – Może gdzieś się wybierzemy?

– Przed chwilą zgadłeś, że podoba mi się twój kumpel.

– Głupolu — pstryka mnie w nos – jako przyjaciele. Poznam cię z resztą.

– Czy ja też mam zabrać swoich przyjaciół?

– Pewnie, jutro wieczorem?

– A pójdziemy wcześniej na siłownie? Marzą mi się bicepsy – ściskam jego – Twoje są trochę za duże.

– Jesteś taka śliczna – unoszę na niego oczy.

– Co to było Mike? – wzrusza ramionami.

– Muszę wracać do pracy – całuje mnie w czoło i znika.

Wrong signals •Hemmings•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz