17 |He wants both|

1.3K 138 10
                                    

Powrót do domu miał zmienić wszystko. Wiedziałam to w momencie gdy wsiadłam do samochodu i zajęłam miejsce obok Luke'a. Nie chodziło o to, że ma dziewczynę, tylko, że teraz ta dziewczyna stała się prawdziwa. Nagle, zaczęłam dostrzegać, niepokojące rzeczy w naszej relacji. Nie chciałabym, żebym musiała patrzeć jak mój chłopak ściska się z inną dziewczyną, a właśnie tak było w sytuacji, w której się obudziłam. Podróż z Londynu do Dublina to nie jest krótka wyprawa. Gdy pod moją głową poczułam coś miękkiego, a jakaś dłoń, była niebezpiecznie byliśmy mojego tyłka, pomyślałam, że to po prostu Mike, ale szybko okazało się, że się mylę.

– Zasnęłaś, śpiąca królewno – przecieram oczy, cholera, muszę wyglądać koszmarnie.

– Przepraszam – spinam włosy w szybki kucyk.

– Nic się nie stało – uśmiecha się jak zwykle ciepło – Też się przed chwilą obudziłem.

– Och – dlaczego nagle nie wiem, co powiedzieć?

– Jeszcze połowa drogi przed nami – odgarnia mi zagubiony kosmyk z twarzy – Chcesz posłuchać muzyki?

– Jasne – jedna słuchawka zagościła w moim uchu, a druga w jego.

– Gdy wrócimy, zabieramy się za próby. Peggy, chcę cię codziennie na nich widzieć. Zostajesz naszą wokalistką!

– Serio? – muszę na chwile wyjąć słuchawkę z ucha – Naprawdę przyjmujecie mnie do swojego zespołu?!

– Myślałem, że to oczywiste! Jesteś świetna! – uśmiecham się od ucha do ucha.

– Jestem w zespole! – krzyczę na cały samochód –Dziękuję – obracam się do Luke'a z tymi słowami. Zapominając, że gdyby nie Mike to nigdy nie poznałabym Luke'a. To wszystko jest..

– To ty jesteś zdolniachą, ja tylko dałem ci możliwości – cmokam go w policzek. Mike prowadzi, ale czuję jego spojrzenie na sobie we wstecznym lusterku.

– Dziękuję, Mike – cmokam go w policzek.

Nie wiem, czy sytuacja, w której jestem, jest rzeczywista, czy to wszystko jest w mojej wyobraźni. Obawiam się, że zbyt dużo jest w mojej głowie.

– Mogłem wpaść na to wcześniej, dlaczego tego nie zrobiłem? – mówi – Wiedziałem, jaki masz głos i...

– Spokojnie, kochasiu – rzuca Ash – Ona nie jest zła.

– Tylko szczęśliwa – uśmiecham się do niego, a on do mnie. Potem wracam do słuchania muzyki. W którymś momencie Luke stuka mnie palcem w udo.

– Hm? – patrzę na mojego przyjaciela.

– Jesteś niesamowita i nieprawdopodobnie radosna. Zastanawiam się czy za tymi uśmiechami, kryje się coś innego.

– To znaczy?

– Nic, zapomnij – w niewinnym geście opieram głowę o jego ramie i sama stukam go palcem w udo.

– Wszystko jest nieco inne, niż się wydaje, Luke – mój palec wbija się w jego udo, jego w moje. Oboje na siebie oddziałujemy. Jednak boję się, że moja głowa płata mi figle i widzę to inaczej.

Jakiś czas później. Calum jęczy, że chce usiąść z Ashtonem, więc szybko się zamieniamy. Teraz to Luke prowadzi, a Mike siedzi obok niego. Rozmawiają o nadchodzących zawodach i treningach, które Luke powinien wykonać.

– Peggy, jutro na siłownie – jęczę z tylnego siedzenia – Chcesz mieć te mięśnie czy nie? – przestało to być moim priorytetem, ale mogę mieć je też dla siebie, prawda? Kto wie, może ktoś inny się w nich zakocha.. Czasem, czuję się, jakbym lekceważyła uczucia Mike'a i nie wiem hak zachowywać się, żeby go nie zwodzić.

– Chcę! – nowie energicznie – Ale możemy pojutrze? – oboje z przodu wybuchają śmiechem.

– Cokolwiek chcesz – to jest właśnie problem Mike'a, pozwoli mi na wszystko, czego będę chciała. Czasem trzeba powiedzieć 'nie'. To nie uległość sprawia, że ktoś da ci szanse. Uwierzcie, wiem, co mówię. Jest różnica, pomiędzy wykorzystywaniem tego, a mówieniem o tym, czego się chce. Tak jest w tym wypadku. Wiem, że to wszystko wydaje wam się proste, ale w rzeczywistości wcale takie nie jest.

Gdy dojeżdżamy do domu. Jestem gotowa, pójść do łóżka i nie wyjść z niego do jutra. Mike zabiera moją torbę i zanosi ją na górę. Violet jest w pokoju i czyta książkę.

– Hejka! – mówi entuzjastycznie.

– Cześć – ziewam z szeroko otwartą buzią.

– Mogę zostać?

– Och, tak, pewnie! – on chyba pytał mnie, a nie Violet... tak, mam pewność, że tak, gdy patrzy na mnie.

– Pójdę wziąć prysznic, a potem ty to zrobisz i pójdziemy spać, okej? – kiwa głową.

Czterdzieści minut później, kładziemy się razem do łóżka. Violet nagle stwierdza, że wychodzi. W sumie to się jej nie dziwię.

– Wiem, że możemy być tylko przyjaciółmi, Peggy – odgarnia mi włosy z twarzy – Widzę jak na siebie patrzycie i prędzej czy później kogoś zranicie. Nie zamierzam, być tym kimś i właśnie dlatego tu jestem, bo jestem samolubnym gnojkiem, który lubi go prowokować.

– Nie zrobiłabym tego Tessie, on też nie...

– Nie sądzę, żeby on wiedział, co robi.

– Nic się pomiędzy nami nie dzieje! – mówię podniesionym głosem.

– Jesteście jak tykająca bomba zegarowa i wydaję mi się, że tylko wy, nie zdajecie sobie z tego sprawy.

– On kocha Tesse.

– Bądźcie sobie ślepi dalej, ale żal mi Tessy.

– Nic się nie wydarzy! – krzyczę.

– Założę się, że przylezie tu rano z jedzeniem, pod pretekstem zdrowego posiłku dla jego Peggy. Nie zdziw się gdy cię pocałuję, lubię go drażnić.

– Mike...

– Jestem niesamowity, wiem – całuje mnie we włosy – Dobranoc, Peggy – przyciąga mnie do siebie.

Nie wiem czy zasnę tej nocy.

*****
Zapraszam na butterfly effect 😊😊 och i na BEAU też! Tam jest prawdziwy trójkąt z Mike'm i Luke'm 😱

Wrong signals •Hemmings•Onde histórias criam vida. Descubra agora