49 {Look at them}

933 114 0
                                    

– No już! Pośpiesz się! Czekają na dole! – tak naprawdę nie mam ochoty iść, ale Peggy postawiła sobie za cel, wprowadzenie mnie w grupę i muszę być na wszystkich spotkaniach. Nie odpuszcza mi. Nawet, gdy wracam z treningu jak dzisiaj i zasypiam na stojąco, ona i tak się upiera, żebym poszedł z nimi.

Podpisali umowę z wytwórnią i teraz zrobili się wielkimi imprezowiczami.

Jak przystało na gwizdy rocka, co?

Przepraszam, trochę się z nich nabijam, a wiem po mojej dziewczynie, jaką ciężką prace wykonują.

– Koszula? – pyta.

– Nie mam siły, zapinać guzików.

– Okej! To ja ci je zapnę! Podoba mi się ten pomysł.

Peggy rzuca we mnie koszulą.

– Rączki też pomóc włożyć? – jest urocza.

– A mogłabyś? – wyciągam do niej ręce, póki nie opada na mnie.

– Hej, musimy iść – nie musimy, ale ona bardzo chce – Obiecałeś!

– Wiem – wtulam głowę w jej szyje – Ale tak mi się nie chcę.

Zamiast tego całuję ją po szyi.

– Wcale nie jesteś tak zmęczony – mówi słodkim głosem – Czuję, że masz siłę na baraszkowanie, więc i masz siłę na tańce.

– Paskuda.

Cmoka mnie w nos.

– Proszę, Luke, proszę – nie chcę, żeby musiała mnie prosić.

– Chodźmy – podskakuje podekscytowana, podskakuje na mnie. Cholera, nie jest to fajne, gdy nie ma oczywistego końca.

– Jesteś najlepszy! No w sumie to nie najlepszy, gdy tak marudzisz, ale najlepszy, bo mój, wiesz? – całuje mnie w nos. Wolałbym coś więcej, więc jęczę niezadowolony – Napalony, ale zmęczony? Twoja żona nie będzie mogła ci zarzucić, że cię zdradza, bo nie masz ochoty na seks.

Wstaje ze mnie i ciągnie mnie do góry.

– Mówiłem ci już, że wyglądasz dzisiaj pięknie?

– Wyszło mi, nie? – obraca się dookoła własnej osi i prezentuje swoją sukienkę – A ty – wymachuje mi palcem przed twarzą – Powinieneś mi to mówić codziennie i tyle razy, żebym miała tego dosyć.

Przyciągam ją do siebie, żeby dać jej właściwy pocałunek za bycie właśnie taką dziewczyną, ale wtedy drzwi się otwierają.

– Ile można na was czekać? – Mike jest ostatnio wszędzie, nie mogę się go pozbyć z mojego nie tyle, co życia, a związku.

– Moment – Peggy uśmiecha się do niego i mimo, że nie ma w tym nic uwodzicielskiego i tak jestem zazdrosny.

– Dalej – pogania nas i chyba nie zamierza wyjść.

– Nie mamy czasu na koszule, ubieraj koszulkę – kompromisowa ta moja dziewczyna.

– Nigdzie nam się nie śpieszy – trochę fukam. Jestem przy Mike'u nieco nerwowy.

– Ależ śpieszy nam się tańczyć!

**

Alkohol to nie jest mój najlepszy przyjaciel i nigdy nie był. Mam słabą głowę i nie powinienem pić, szczególnie podczas treningów.

Wypiłem jedno piwo i jeszcze bardziej chce mi się spać niż przed tym jak położyłem się do łóżka. Peggy wyciągnęła mnie na tańce, ale przyznam, że nie dałem rady. Teraz siedziałem z Calumem i Ashtonem, którzy dyskutowali o nowej piosence. Widzieli, że zasypiam, więc nie katowali mnie rozmową.

Peggy była na parkiecie z Mike'm i bez końca tańczyli. Ta dziewczyna nigdy się nie męczy, a Mike dotrzymuje jej kroku. Mogę przysiąść, że słyszę jej śmiech. Łatwo ją uszczęśliwić.

Obracam głowę w ich kierunku, żeby przyjrzeć się mojej pięknej dziewczynie i łapię niezbyt dobry moment. Peggy chwieje się na obcasach i mam ochotę pobiec i ją złapać, ale to Mike stoi z boku i od razu to robi. Widzę wdzięczność w jej spojrzeniu, a potem rozbawienie. Tańczą dalej, jakby się nic nie stało. Ciekawe jak często zdarza się im mieć takie sytuacje.

Nic się nie stało.

Jestem zazdrosny.

Cholera, to moja dziewczyna.

Ignoruję zmęczenie i robię to, co powinien zrobić dawno temu. Wstaję i idę do niej.

Tym razem on szepcze jej coś na ucho, a ona jest tym bardzo zaoferowana.

Ona naprawdę nie widzi, że Mike jest w niej zakochany? Jak może być taka ślepa? Nic jej o tym nie mówię, ale boję się, że w końcu wyprowadzi mnie do z równowagi.

W końcu mnie zauważa.

Czas najwyższy.

– O Luke! Odzyskałeś siły? – nie jest w ogóle zażenowana, nie robiła nic złego. Prawda? Moim zdaniem Mike robi coś złego, bo podrywa ją moich oczach. Chyba jestem szalony, bo gdy się pojawiam on od razu znika. Nie zaznacza swojego terytorium, kurwa, to ja to robię.

– Masz jeszcze siłę tańczyć?

Rzuca mi się na szyje.

– Oczywiście, że mam siłę tańczyć! I się całować, chcę cię pocałować! – jest lekko podpita, ale on też niezbyt często się upija – Pocałuję mojego chłopaka!

Ściska mój tyłek.

Taka właśnie jest, szalona, nie przejmująca się ludźmi.

Przysuwa swoje usta do moich i mnie całuje.

– Kocham cię, wiesz? – nie czeka na moją odpowiedź, znowu mnie całuje.

Żadne z nas nie potrzebuje potwierdzenia do naszych uczuć, ale i tak jestem zazdrosny.

Wrong signals •Hemmings•Where stories live. Discover now