Część 24

18.4K 482 38
                                    

Promienie słoneczne przebijające się przez okno w ten zimowy dzień, oświetlały moją twarz co sprawiło że się obudziłam. Przetarłam oczy i rozejrzałam się dookoła. Byłam u Nathana, jednak pamięć mnie nie zawiodła. Spojrzałam w bok, a przystojny brunet spał spokojnie obok mnie.  Moja głowa pękała na kawałki i mimo kaca pamiętałam wszystko. Czy  żałuję? Nie, nie żałuję. Chciałam tego chłopaka i nadal chcę. Tęsknię za nim, ale nie wiem czemu odczuwam wstyd. Czuję go przed samą sobą, nie dlatego że z nim to zrobiłam, ale dlatego że może pomyśli że jestem jak te jego wszystkie zakochane w nim panienki, które z chęcią mu wskoczą do łóżka. Nie chcę mu tym narobić nadziei, nie wiem czy do siebie wrócimy, nadal potrzebuję chyba czasu. Nadal mam w sobie tą pierdoloną blokadę. 

Opadłam na łóżko i zastanawiałam się czy iść już do domu zanim się obudzi, czy poczekać. Długo nie czekałam na odpowiedź, ponieważ brunet obudził się i wlepił we mnie swój przeszywający głęboki wzrok. Boże czy on musi wyglądać tak bosko nawet o poranku. Był w samych białych bokserkach, włosy miał w seksownym nie ładzie, a patrzenie na jego nagi tors sprawiało ścisk w podbrzuszu.

-Jeszcze mi nie uciekłaś?-Powiedział ze swoim uśmieszkiem.

-Nie, ale właśnie się nad tym zastanawiałam.-Odpowiedziałam mu tym samym.

-Mówiłem ci wczoraj że będziesz żałować. Pamiętasz coś w ogóle?

-Pamiętam wszystko i dla twojej wiadomości niczego nie żałuję.

-To dobrze. W takim razie nie uciekaj mi tak szybko. -Odpowiedział z uśmiechem.

-Czemu nie spędziłeś sylwestra z babcią?

-Wypuścili ją bo ma lepsze wyniki, rodzice z nią byli a ona sama kazała mi iść do ciebie żebym znowu nie spierdolił sprawy.-Moje oczy rozszerzyły się gdy to powiedział.-Kelly, tęsknię za tobą.- Powiedział muskając nosem mojego ucha.Nic nie odpowiedziałam, wciągnęłam tylko więcej powietrza do płuc. Po chwili jego usta wylądowały na moich. Delikatnie, powoli mnie pocałował, co odwzajemniłam. 

-Nathan, muszę iść.-Powiedziałam gdy się od siebie oderwaliśmy.

-Ehh... no szkoda. W takim razie cię odwiozę.

Była godzina 19:00, siedziałam już u siebie w pokoju. Wcześniej gdy wróciłam do domu poszłam pod prysznic i porozmawiałam z Diego na skype. Zastanawiam się czy nie pojechać do niego na kilka dni na ferie. No właśnie za dwa dni wracamy do szkoły na tydzień i mamy ferie. 

Byłam w łazience i brałam gorący prysznic. Przez tamte dwa dni po sylwestrze nie rozmawiałam z Nathanem, zobaczyliśmy się dopiero w szkole. Dzisiaj jest ostatni dzień i zaczynają się ferie. Wyjeżdżam z Amber na tydzień do Tajlandii a potem jadę na kilka dni do Włoszech do Diego. Pamiętam że jak byłam z Nathanem miałam wyjechać z nim gdzieś, ale rozstaliśmy się, a on nawet nic o tym nie wspomina. Czasami ma ciche dni, czasem jest normalny. 

Ubrałam się w czarne rurki, białą bluzkę z długim rękawem, zrobiłam lekki makijaż, a włosy związałam w kucyka. Spakowałam sowie rzeczy do torby i ruszyłam na dół do auta.

Została nam ostatnia lekcja, siedzieliśmy wszyscy na stołówce. Nathana dziś jednak nie było. Naprawdę za nim tęskniłam, moje myśli wędrowały wokół niego, ale głos Amber sprowadził mnie na ziemie.

-Jeju nie mogę się doczekać. Jeszcze dwa dni i będziemy się dziewczyno smażyć na plaży, a oni będą mieć tu zimę.-Powiedziała podekscytowana.

-No wypoczniemy sobie.-Opowiedziałam.

-Tylko grzeczna mi tam bądź.-Powiedział Josh do Amber.

Znienawidzony dupekWhere stories live. Discover now