Część 37

16.4K 466 157
                                    

Kilkakrotnie pomrugałam powiekami zanim całkowicie otworzyłam oczy. Okej teraz pora przyswoić co się wczoraj stało. Pomału Kelly. Widzę że leżę naga w łóżku i to obok Nathana, który smacznie śpi. Okej pamiętam to że to zrobiliśmy, pamiętam że chciałam tego. Nie pamiętam natomiast o czym rozmawialiśmy wcześniej, nie pamiętam ile wypiłam ale to chyba nic dziwnego. Boże co mnie napadło żeby się z nim przespać? Ja nie wiem, może niech mnie ktoś pierdolnie jakimś młotkiem w głowę albo coś. Nagle usłyszałam dźwięk mojej komórki. Dostałam sms'a. 

Miguel:Przepraszam że wczoraj nie odpisałem. Ja za tobą też. Odezwij się jak wstaniesz :*

Może później się odezwę, na pewno nie teraz. Ja muszę oczyścić ten swój głupi łeb. Jak ja nienawidzę alkoholu. Nienawidzę ale lubię, bo jednocześnie nie muszę o wszystkim myśleć, co w nie których momentach jest błędem. Np. wczoraj. Jak bym trzeźwo myślała to by się nic nie wydarzyło między nami. Uhg jestem chyba psychicznie chora. Odwróciłam głowę w bok i przyglądałam się przystojnemu ale wrednemu brunetowi. Wyglądał tak spokojnie gdy spał. Jego klatka piersiowa tylko się podnosiła i opadała. 

-Bo mnie w końcu pochłoniesz tymi swoimi oczami.-Powiedział chłopak ale nadal nie otworzył oczu.

-Skąd wiedziałeś że nie śpię?

-Czuję twój przyśpieszony oddech i bicie serca, nie zapominaj że leżysz obok mnie nadal. A po za tym czuję też twój wzrok na swojej osobie i twoje westchnięcia.-Powiedział i dopiero po tym otworzył oczy.

-Sorki.-Powiedziałam i zakryłam się prześcieradłem chcąc wstać, ale zostałam przybita znowu do łóżka.

-Gdzie się wybierasz?-Zapytał. Nie wiem czemu ale po tej nocy czułam się zawstydzona jak nigdy. Co się kurwa dzieje?! Ja się go nigdy nie wstydziłam, a teraz co?! Ugh...

-Eee...pod prysznic.

-Jesteś słodka jak się rumienisz, chyba pierwszy raz cię taką widzę.-Oh świetnie jeszcze mi rumieńce musiały wejść. W życiu moje ciało nie reagowało tak na tego chłopaka. Zaraz przyjebe sama sobie.

-Nathan...

-Od keidy masz tatuaż?-Pyta zdzwiony i wpatruję się w mój tatuaż na lewym udzie. No tak zakrytą kołdrą mam tylko klatkę piersiową do połowy ud.

-Od wakacji.-Odpowiadam przyglądając się jego twarzy.

-Nie zauważyłem go wczoraj.-Mówił i palcem jeździł powoli po moim tatuażu wpatrując się w niego.

-Może dlatego że było ciemno głąbie.-Musiałam mu dogryźć. Czułam taką wewnętrzną potrzebę, a dodatkowo pokaże mu że jestem nadal sobą.

-Masz rację.-Mówił śmiejąc się.-Czekaj, czekaj to znaczy że pamiętasz to co między nami się wczoraj stało i ja jeszcze żyję.-Powiedział z uśmiechem. Ja natomiast zrobiłam nadąsaną minę i wywróciłam oczami.

-Jak chcesz zaraz możemy to zmienić.

-Nie, nie trzeba.-Powiedział i zaczął patrzeć mi się w oczy, nadal gładząc palcem mój tatuaż.

-Czemu mi się tak przyglądasz?-Zapytałam także patrząc na niego. Nie wiem dlaczego ale zaczynam się spinać pod jego osobą. Nie no przysięgam że jak zaraz dawna, zadziorna Kelly nie wróci to ktoś zginie.

-Bo mi się podobasz.-Powiedział, a ja tylko wywróciłam oczami i prychnęłam.

-Idę pod prysznic.-Odepchnęłam go od siebie i wstałam zostawiając już to prześcieradło na łóżku.

Skierowałam się więc do łazienki której drzwi były niedaleko łóżka.  Wskoczyłam szybko pod prysznic. Dzięki bogu chyba zaczynam wracać do siebie. Ale i tak będę musiała z nim o tym pogadać. Co prawda mogłabym to olać tak jak on, ale cóż mimo mojego ciętego języka nie jestem jak on. Nagle poczułam jakiś dotyk na biodrach. Odwróciłam się zszokowana i zobaczyłam postać bruneta. No on chyba sobie żartuj?! Teraz to mnie owładnęła złość, przepełniła mnie całą.

Znienawidzony dupekWhere stories live. Discover now