Część 45

15.1K 444 72
                                    

* 3 tygodnie później

Jest już połowa marca i jest coraz cieplej. Nareszcie. Dziś jest ważny dzień, nasza szkolna drużyna gra mecz. Zaczął się sezon. Obudziłam się wyspana i w miarę dobrym humorze. Poszłam do łazienki wykonać poranną rutynę. Ubrałam jasne jeansy z wysokim stanem i czarną , cieniutką bluzkę na cienkie ramiączka. Zrobiłam makijaż, włosy zostawiłam proste, założyłam czarne convers'y i zarzuciłam na ramiona granatowy żakiet.

Od pogrzebu minęło trochę czasu. Szczerze myślałam że Nathan po tym wszystkim się zmieni, ale się pomyliłam. Gdy wrócił do szkoły znowu rzucał docinki w moją stronę i zachowywał się jak gdyby nigdy nic. Nasze relacje obecnie polegają na przekomarzaniu się i kłóceniu, rzadko kiedy normlanie rozmawiamy. Można powiedzieć że wszystko wróciło do normy. Wysiadam z auta i kieruje się w kierunku szkoły.

Stoję przy szafce pakując potrzebne mi zeszyty, gdy nagle podchodzi do mnie moja kochana blondynka.

-Cześć kochana.-Mówi Amber.

-Cześć mała.-Odpowiadam jej z uśmiechem.

-Gotowa na debiut?-Pyta i widać po niej że jest podekscytowana. Dziś na otwarciu meczu mamy zaprezentować nasz najnowszy układ, który ćwiczyłam z dziewczynami od 3 miesięcy.

-Już bardziej chyba nie będę.-Mówię i kieruję się razem z przyjaciółką do klasy. Lekcje mamy dziś do 11:00, bo o 12:00 zaczyna się mecz i cała szkoła ma być obecna. I tak będzie przez cały sezon.

***

Gdy kończą się lekcje na dziś, kieruję się do szatni by się przebrać. Gdy idę korytarzem, niedaleko szatni widzę jak trener i moja trenerka stoją i rozmawiają z Nathanem.

-Dzień dobry.-Mówię i chcę ich minąć, jednak słyszę głos swojej trenerki.

-Kelly podejdź tu do nas.- Ugh coś czuję że to się źle skończy.

-Coś się stało?-Pytam.

-Mamy do was sprawę. Jako że to twój pierwszy sezon w naszej szkole-mówi trener chłopaków,wskazując na mnie-bo rok temu byłaś na wymianie, musisz wiedzieć że nasza szkoła ma w zwyczaju to że cheerleaderki wyprowadzają naszych zawodników na boisku. 

-No dobrze to wyprowadzę Justina na boisko.-Mówię.

-O to chodzi że na boisko wyprowadzisz Nathaniela.-Mówi dalej.

-Co?! Dlaczego ja?!-Pytam zła, a ten debil stoi i się patrzy z tym swoim wrednym uśmieszkiem. Ugh

-Dlatego że w tym roku odwiedzają nas dyrektorzy najlepszych uczelni sportowych i dla niektórych z naszych uczniów będzie to dobra okazja. A kapitan drużyny i szefowa cheerleaderkek dobrze wygląda. Więc macie chociaż udawać że się lubicie jasne?

-Jak słońce.-Mówię oschle i odchodzę od nich kierując się do szatni. 

Przebieram się w szatni i opowiadam wszystko Amber.

-Haha Emma już się napaliła że to ona wyprowadzi Nathana.-Mówi blondynka śmiejąc się.

-Uwierz że też bym wolała żeby to była ona .-Mówię i wychodzę z szatni z przyjaciółką.

Stoję już obok tego palanta i czekam na dźwięk rozpoczynający mecz.

-Daj rękę maleńka.-Mówi brunet obok mnie.

-Nie.

-Wyprowadzasz mnie przez cały sezon, więc musisz pokazywać ze mnie lubisz.

-Wolałabym wyprowadzić rybkę na spacer niż ciebie na boisko.-Mówię ze złośliwym uśmiechem.

Znienawidzony dupekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz