Część 46

15K 493 56
                                    

Pov.Nathan

Dziś gramy kolejny mecz. Wstaje z łóżka i idę pod prysznic. Dziś wyjątkowo biorę zimny prysznic żeby być bardziej pobudzonym. Wycieram się ręcznikiem a potem wchodząc do pokoju zakładam bokserki i robię 50 pompek z klaśnięciem w dłonie. Zakładam ciemne jasny i czarną koszulkę, po czym schodzę na dół na śniadanie. Dzisiaj w głowię mam jedną myśl Wygrać. Postaram się skupić na tym przez cały sezon. Dzisiaj gramy z bardzo dobrą drużyną. Muszę się skupić tylko na piłce, co nie powiem że nie jest łatwe kiedy ta czarnowłosa dziewczyna wygina się na boisku i ogólnie czujesz jej osobę.

Podjeżdżam na szkolny parking i wysiadam z auta. Kieruję się do naszych znajomych ale nigdzie nie widać jeszcze Kelly. Dziwne, ma jeszcze cztery minuty żeby dotrzeć i na spokojnie się przebrać i rozgrzać. Witam się ze wszystkimi.

-A gdzie zgubiłyście szefową?-Kieruję swoje pytanie do Amber.

-Ma jeszcze trzy minuty.-Mówi blondynka.

-Albo dwie.-Mówi Kate.

Gadamy sobie jeszcze chwile na dziedzińcu i widzimy jak podjeżdża autokar przeciwnej drużyny. Cheerleaderki wychodzące z autokaru przyglądają nam się, tak samo jak zawodnicy. Ale w tej chwili uwaga wszystkich, w tym i nasza, skupia się na aucie które parkuje na dziedzińcu. 

-Jaguar XK II.-Mówi Justin który jest pod wrażeniem auta. Tak chłopak ma bzika na punkcie samochodów i wszystkiego co z nimi związane.

-O ja pierdole.-Mówi Josh.

Z czarnego, świetnego auta wysiada dziewczyna. Kelly. Zamyka auto i kieruję się w naszą stronę.

-Siemka wszystkim.-Mówi uśmiechnięta.

-Dziewczyno skąd ty masz to cacko?

-Tata mi pożyczył.-Odpowiada z uśmiechem.  Kilka chłopaków z przeciwnej drużyny gwiżdże  w stronę Kelly, ale ta się nawet nie odwraca w ich kierunku. Jednego z nich rozpoznaje, miałem z nim kiedyś niezbyt przyjemną sytuacje, co do mojego gniewu dokłada jeszcze więcej złości.

-To co idziemy moje panie?-Zawraca się w kierunku dziewczyn i odchodzą.

W szatni staram się opanować swoją złość.

-Stary ochłoń.-Słyszę Josha.

-Ale o czym ty do mnie mówisz?

-Nie udawaj widzę że jesteś zły.

-Nie jestem, ty masz ostatnio chyba jakieś zwidy. Weź idź z tym do jakiejś wróżki.-Mówię i wychodzę z szatni. 

Kieruję się do wyjścia na boisko i widzę ją tam. Stoi czarnowłosa piękność, w dopasowanym stroju cheerleaderki. Staję obok niej na swoim miejscu bez słowa i czekam aż zawołają nas na boisko. Nie mogę, muszę się skupić na dzisiejszym meczu. Muszę wygrać. Gdy słyszę jak trener nas wywołuje razem z sędzią, wyciągam tylko rękę w jej stronę. Nawet na nią nie zerkam. Czuję jej dotyk po chwili. Jednak wychodzę szybko na boisko żeby ją puścić i się nie rozproszyć jej obecnością. Nie pomaga mi też jej występ przed meczem. Ale w tym momencie rozmawiam z chłopakami o taktyce.

***

Mecz jest niesamowicie zaciekły. Drużyny idą łeb w łeb. Nikt nie daje za wygraną. Chłopaki w ostatnich dwóch minutach strzelają gola i wygrywają, 3:2. Znowu nasza drużyna wygrała. Dziewczyny znów podbiegają do chłopaków by im pogratulować, nawet ja kieruję się w kierunku Justina by mu pogratulować ale na mojej drodze znów staje Nathan. Podnosi mnie i okręca.

-Wygraliśmy!-Krzyczy cały szczęśliwy. 

-Gratuluję.-Mówię a on stawia mnie na ziemi, łapię moją twarz w swoje dłonie i szczerze myślałam że znów mnie napadnie tym swoim językiem, ale nie. On po prostu stoi i wpatruje się we mnie. Po chwili chyba przytomnieje i idzie do szatni. Szczerze to aż się zdziwiłam. Czyżby mu się coś zmieniło?

Znienawidzony dupekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz