2.

17.1K 500 19
                                    

Wybrałam się na spacer unikając wszystkich wilkołaków jakich się da! I wpadłam na pomysł, gdy ujrzałam tego jedynego kretyna! Chyba nie słyszał.. Dobra, o! Tamten koleś jest wolny, pójdę do niego, jak już jestem na to coś skazana, to niech będzie zazdrosny.. Albo jeszcze lepiej! Tak go spławię! Możecie mi gratulować! I do tego mnie nie zauważył.. Cymbał. Podeszłam do ławki na której siedział jakiś wilkołak, i na niej usiadłam. Zaczął mnie "podrywać" ale będę udawała, że tego nie widzę. Tak jak takie.. O! Właśnie, jak tamta z przeciwnej ławki.. Albo robi z siebie Barbie, alboo ma ten plan co ja.

Garry

_On jest obok naszej księżniczki!_ odezwał się mój wilkołak. Lekko obróciłem głowę. Chyba o mnie zapomniała. Skrzywiłem się.
_Twojej_ poprawiłem Christiana.
_Idź tam amebo jedna! _ warknął.
_Nie warcz na mnie!_ krzyknąłem głosem alfy. Posłuszny wilczek. Zamknął się. Podeszłem do ławki na której siedziała moja żmija.
_Jeszcze raz mnie tak nazwiesz, to masz w ryj_ powiedziała nie patrząc na mnie. Usłyszała..
-Przepraszam! - odchrząknąłem.
Facet spojrzał na mnie lekko zdezoriwntowany. Miał tak.. Dwadzieścia/dwadzieścia pięć lat. Położył dłoń na kolanie tej.. Uh! Strzepnąłem jego łape i pociągnąłem za nadgarstek dziewczyne, do lasu. Tam gdzie nikt nie chodzi. Mój wilk na de mną panował. Szlak! On się na nią rzuci!
-Ja to słyszę.. Opanuj wilka, bo ty oberwiesz ~ nie on - uśmiechnęła się zadziornie.. Ślicznie.. Szarpnąłem dziewczyną tak, że upadła na ziemie masując nadgarstek.
-Ałłł.. - jęknęła.
-Chciałaś, żeby facet ryja nie miał, czy jak?
-Nie, gościu był milszy od ciebie - parsknęła z uśmiechem wstając. Przygwoździłem ją do drzewa, ręce miała nad swoją głową, a ja trzymałem jej nadgarstki.
-P-puść - szepnęła. Złapałem ją za gardło i lekko uniosłem do góry.

Lola

Złapał mnie za gardło i uniósł nad ziemie. Moja wilczyca zaczęła się dusić, a ja po niej.
-P..Uś..ć.. Pr..o.. proo..sze! - szeptałam ze łzami w oczach.
Nagle mnie puścił. Myślałam, że opadne na ziemię, ale opadłam na ramiona chłopaka. Nie miałam na nic siły. Usadził mnie pod drzewem. Zaczerpywałam powietrza puki mogłam.
-Ale.. Nic ci nie.. Nie zrobiłam - szepnęłam kaszląc.
-Przepraszam - powiedział łamliwym tonem. Stał tyłem.. Nagle się odwrócił. Mokre policzki, zaczerwienione, opuchnięte oczy. Tak, płakał.
-Przepraszam, mój wilk jest bardziej zazdrosny niż ja, a moja mała zazdrość i jego porównała się z tym. Ja nie chciałem, wybacz mi! Błagam.. Błagam wybacz mi! - ryczał. On p ł a k a ł!
-Wybaczam. - ryknęłam głosem alfy na co się zdziwił.
-Jesteś..
-Będę
-Ja .. Ja jestem. - pokazał znamię. Pokłoniłam się mu, przynajmniej wiem już skąd te nerwy.. 
Skanowałam jego twarz. Była tak przepraszająca, że.. Uh no! Darcy by tęczą wymiotowała! ( Darcy to jej pezyjaciółka ~ dop. aut.^^).
Nagle ni z tąd ni z owąt nie mogłam oddychać. Zaczęłam się dusić, kaszlałam, wciągałam ogromne ilości powietrza, a raczej próbowałam.
-O Jezu! - Gie (wolę to niż Garry) przywalił sobie z otwartej dłoni w czoło. Hallo! Ja nadal się duszę! Krzyczałam w myślach.
-A, tak,tak już. Pocałuj mnie. - powiedział nie chętnie. Wiem , że niedawno ryczał tylko dlatego, bo zabijając mnie, zabiłby siebie. -Pocałunek mate jest uzdrawiający! - oświecił mnie. Rzuciłam się mu na szyję i zaczęliśmy się zachłannie całować. Gdy poczułam się lepiej, odskoczyłam od niego jak od ognia.
-Zaraz z... Błeeeeh! - Darcy?! I to udawająca wymioty?
-Tęczą?!! - krzyknęłam rozbawiona.
-No.. -  powiedziała udając że jest osłabiona. Nagle usłyszałam krzyk. Clouie! Clouie to moja siostra! Zmieniłam się w wilka i pobiegłam do domu. Wpadłam do pokoju siostry i to co zobaczyłam..
-Clouie..

Mój nieznośny MateDonde viven las historias. Descúbrelo ahora