13.2

1.6K 95 14
                                    

3 miesiące później

Za dwa tygodnie mam termin porodu. Strasznie się denerwuję. Nie chcę, aby mojemu maleństwu coś się stało. Nie wiadomo jaka to płeć, ale mam w głowie tyle imion! Nagle poczułam ogromny skurcz.
-Drake.. - kolejny - Drake! - wydarłam się. Słyszałam jak ślimaczarnym krokiem idzie.
-Co jest, pli się? - krzyknął z dołu.
-Rodzę!!! - wrzasnęłam i nim się obejrzałam spanikowany chłopak był przy mnie.
-A-a jaaa mam co zrobić, woda, ręczniki , ciepła miska! - wrzeszczał, a ja trzepnęłam go przez łeb.
-Zawieź mnie do szpitala debilu!

Kilka godin później

-Ma pani zrdrową córeczkę. - powiedziała lekarka podając mi dziecko. Uśmiechnęłam się do niej i zaczęłam gadać jakieś głupoty. Była prawie identyczna do mnie. Niebieskie oczy, podobny nos i śliczne pełne usta.
-To twoja mała kopia. - zaśmiał się Drake. Lekko przytaknęłam i mu zawtórowałam. - Myślałaś nad imieniem? - zapytał, a ja zaprzeczyłam ruchem głowy.
-Myślałam, że może mi trochę podpowiesz..
-Ojeny, mam ogrom imion! -powiedział uradowany i zaczął wymieniać - Lucy, Katherine, Cassandra, Aleksandra, Tosia, Tamara, Mia, Cleo..
-Okej, starczy! - zaśmiałam się - Może Cassandra.. Lub Aleksandra, co lepsze? - zapytałam, a on się zamyślił i stwierdził że Aleksandra. A więc mam śliczną Aleksę.

***

Wstałam z myślą, że to kolejny dzień poświęcony mojemu aniołkowi. Zdecydowanie jest mi łatwiej od kąd jestem w domu. Pomaga mi mama oraz Drake przychodzi gdy tylko może. Dlaczego byłam u Drake w czasie porodu? Brat był u swojej mate, a rodzice musieli wyjechać na pare dni do pałacu więc poszłam do niego w obawie przed wampirami. O to cała historia. Gdy ubrałam na siebie czarne getry i beżowy sweterek oraz ogarnęłam się do ładu usłyszałam płacz małej. Ja zwykle ją nakarmiłam, a potem zajęłam się jedzeniem, które przygotowała mi mama. Chciałabym być normalsem jak zawsze. Oni mają łatwiej.. Zdecydowanie łatwiej.
Dzisiaj miał przyjść do mnie mój chłopak. Gdy tylko z resztą przyszedł i lekko pocałował mnie w usta, od razu poszedł do , jak to on mówi, "swojej księżniczki". Pokochał ją jak własne dziecko co mnie niezmiernie cieszy.
- Jest taka jak ty.. Ale chyba będzie miała blond włosy. - stwierdził głaszcząc ją delikatnie po głowie, tak jakby bał się, że coś jej zrobi.
-Jak tam ojciec? - zapytałam.
-Ehh.. Nie odzywa się, wyjechał, nawet nie wiem czy żyje. Wiesz co.. Moje początku w szkoke były dziwne.. Najpierw ojciec kazał mi cię zlikfidować, a ja nie znając Cię, chciałem to zrobić.. Oczywiście gdy Cię poznałem, moje plany się zmieniły! Aż w końcu się zakochałem i tak jesteśmy tutaj, skarbie. - powiedział i mnie przytulił. Byłam zaskoczona tym wyznaniem, ale odwzajemniłam uścisk. Spojrzałam w stronę łóżeczka i ten widok mnie rozczulił. Zrobiłam zdjęcie i ustawiłam sobie na tapetę. Chłopak podszedł i wydał z siebie cichę "Aww". Malutka leżała przytulona do misia od Dreka.
-Słodkooo - szepnęłam by jej nie obudzić. Najchętniej nie odstępywałabym jej na krok, ale tak się nie da.
-Skarbie, będę musiał wyjechać na miesiąc. - powiedział przytulając się do mnie, a ja spojrzałam na niego zaskoczona.
-Ale co?! Dlaczego!? - krzyknęłam szeptem.
-Muszę pozałatwiać parę spraw, a ze względu, że mam prawko..
-Zdałeś?! - weszłam mu w słowo.
-Tak - wyszczerzył się, a ja rzuciłam się na niego przewracając nas na łóżko. Pocałowałam go w szczękę i pogratulowałam mu. Nie wiem kiedy zrobił się wieczór. Nakarmiłam Aleks i wróciłam do mojego ukochanego. Przytuliłam go i zasnęłam.

¤~¤~¤~¤~¤~¤

Następne będą lepsze! Nie zabijać! >~< Sorki za błędyy.. A i chciałam Was zaprosić na moją książkę pod tytułem ,,Nieznany numer | L. H.". Jest to opowieść bardziej w postaci sms'ów i jeśli lubicie takie coś to gorąco zapraszam! :D
Strzałka wilczki! 💜

Mój nieznośny MateOnde histórias criam vida. Descubra agora