3.

13.4K 402 37
                                    

-Clouie.. - szepnęłam ze łzami w oczach. Spuźniłam się.
-Clouie!! Nie zamykaj tych pierdzielonych oczu!! - wrzeszczałam. Miałam ją, brata i rodziców, którzy są pewnie w pracy, a brat u swojej mate.
-Zabrał..Zabrał, Madeline. - szepnęła.
-Maddy.. - wytrzeszczyłam oczy. Maddy była jej dwóletnią córeczką. Tak jakby podczas jwdnej z pełni, szła sobie parkiem i napadło ją stado napalonych wilkołaków i tak BUM! Mam siostrzenicę. Lub miałam.. Poryczałam się bardziej, przytulając Clouie. Pamiętam, że gdy byłam mała, moja mama mówiła coś, że każdy z nas ma jakąś moc. Clouie ma dar ochrony. Brayan mój piętnasto letni brat ma umm.. Tak jakby moc przyciągania do siebie rzeczy. Nie. Nie panienek, tylko wszystkiego na co spojrzy. Raz mnie przyciągnął, żebym podała mu pilota. Clouie ma dziewiętnaście lat. Ale, jaki ja mam dar? Już dawno  powiadomiłam wszystkich telepatycznie o tym całym zajściu.
-Kto to w sumie był? - zapytałam z troską.
-Wam.. - słabła. To nie wampiry. Spojrzałam na ugryzienie. Gówniane chybrydy!
-Chybrydy. - szepnęłam. Mało szans, że z tego wyjdzie. Gdy wszyscy wpadli z hukiem do pokoju, dwie moje łzy spadły prosto na miejsce, w którym znajduje się serce Clouie. Tam zrobił się mały rozbłysk i rozprzestrzenił się po całym ciele mojej siostry. Jakby lewitując przeniosła się na łóżko.

"Każde z dzieci Alfy ma jakiś dar.."

Te słowa brzmiały mi strasznie w uszach. Oh! Mój dar! Uzdrawianie!! Ślad przy obojczyku  powoli znikał. Lecz gdy się zorientowałam o co chodzi to zanikał szybciej i ostatecznie zostały tylko dwie lekko osiniaczone dziury. Uśmiechnęłam się pod nosem i zakryłam siostrę kocem.
-Będę robił badania, proszę wyjść. - powiedział doktor Aschton. Wyszłam, na dole czekała Darcy - moja przyjaciółka.
-Co się stanęło?? - obdarzyła mnie tym ciekawskim spojrzeniem. Dotknęła mojego ramienia.
-Ok, już wiem. -rodzina Bet. Cóż mogę dodać? - Creepy - dodała na co się zaśmiałam. Wyszłyszmy na dwór.
_Poszukaj.. Mad.._ usłyszałam moją siostrę.
_Dobrze_ odpowiedziałam.
Kiwnęłam w stronę lasu do przyjaciółki. Ona odkiwnęła głową i ruszyłyśmy.

Cztery godziny później

-Czekaj.. Maddy! - krzyknęłam widząc leżącą dziewczynkę.
Powoli podniosła się do pozycji siedzącej.
-Mad.. - zrobiłam ogromne oczy. Na twarzy miała rozciętą literę "V".

Victor..

Wizięłam dziewczynkę do przyjaciółki.
-Gdy się przemienię posadź mi ją na grzbiecie, a ty - wskazałam na Mad - mocno się trzymaj.
Wszystko poszło zgodnie z planem, dotarłyśmy bezpiecznie do domu. W domu spotkały mnie smutne spojrzenia.
-Czar za krótko trwał.. Ona.. Ledwo żyję.. Jej chęć porzegnania córki jest silniejsza od śmierci. - uśmiechnął się smutno.
Szybko wbiegłam z małą na rękach do jej mamy.
-Córeczko.. - dwuletnia dziewczynka pobiegła do mamy i ją przytuliła. - Nie płacz za mną, dobrze? - zapytała ją.
-Pośtajam się mamuciu.. - i się popłakała.
-Odwiedzę Was kiedyś jako duszek, zgoda?
-Dobzie..
-Ty też za mną nie płacz..
-Nie obiecuję.. - szepnęłam i przytuliłam siostrę.
-Ale obiecaj, że zajmiesz się małą - szepnęła słaba.. Bardzo słaba.
-Obiecuję. - po moim policzku spłynęła łza. Zamknęł oczy. Usłyszałyśmy jej ostatni oddech - to koniec. Jej nie ma , i wróci jedynie jako duch.. Ale to nie możliwe.Tylko wilkołak, Alfa, najpotężniejszy z najpotężniejszych, ma prawo ożywiać, uzdrawiać i uśmiercać niesprawidliwych.. Może ona go zna? Ja nie.. Mała płakała i wrzeszczała. Wzięłam ją na ręcę i wyszłam.
-Chcię do mumusi!!! Wlućmy tam!!!
-Mama obiecała, że nas odwiedzi.. - szepnęłam a ona wykończona płakaniem, zasnęła.

Trzy tygodnie puźniej

Zginęło wiele wilkołaków, a ja muszę połączyć się z jakąś watachą aby było nas więcej. W swojej mam około dwóch tysięcy wilkołaków, ale to zamało.
Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Podeszłam, otworzyłam i nie mogłam oddychać.
-V-v-v-victor.. - przełknęłam głośno ślinę.
-Przyszedłem po to co moje. - uśmiechnął się promiennie.
- Nic tu nie jest twoje. - warknęłam.
-Mylisz się skarbie. - zbliżył się na niebezpieczną odległość i szepnął mi do ucha -Ty jesteś moja. - przerzucił mnie sobie przez ramię. Maddy w przedszkolu.. To dobrze.
-Puszczaj mnie gnido! - wydarłam się. Postawił mnie.. Coś tu jest nie.. Nie zdążyłam pomyśleć ponieważ poczułam ogromny ból przy głowie.
_Pomóż mi!!! Proszę!! Błagam pom..._ ciemność. To jedyne co pamiętam.

Garry

Dostałem wiadomość od.. Mojej mate. Tak ciężko mi to przez myśl przechodzi. Pobiegłem do jej domu. Drzwi frontowe były otwarte. Po wejściu.. Plama krwi. O cholender! Nagle poczułem ból.. Z lewej strony brzucha.. Musiał ją kopnąć cwel jeden.. Pobiegłem za jej zapachem, ta pijawka pożałuje, że jej tknęła i sprawiła nam ból.

Mój nieznośny MateWhere stories live. Discover now