3.2

2.2K 110 0
                                    

Kolejna nudna lekcja, tym razem matematyka. Przez poprzednie dwie godziny jakowy Drake się nie zjawił.
-Dzieci moje kochane.. - jasne - Dzisiaj naszym tematem lekcji będzie..
-Przepraszam za spóźnienie, czy coś.. - do klasy wszedł nie kto inny jak mój kolega z ławki, przerywając wypowiedź nauczycielki.
-Draake! - wydarła się - Godzinę po lekcjach, sprzątasz sale! - parsknęłam śmiechem dosyć głośno co też matematyczka chyba zauważyła.
-Lorens, kochana, chcesz pomóc koledze? - zapytała.
-Nope. - odparłam. Chłopak dosiadł się do mnie bardzo szybko.
-A ja nie chcę sam sprzątać klasy. - szepnął mi do ucha. Spojrzałam na niego jak na debila i wróciłam do słuchania tej jak że interesującej lekcji. Nagle niespodziewanie chłopak szturchnął mnie tak, że prawie spadłam, przez co pisnęłam na pół klasy.
-Godzine po lekcjach ze swym przyjacielem, Lorens. - bardzo mocno zaakcentowała moje nazwisko. Ta baba mnie nie lubi. Reszta lekcji dłużyła się i dłużyła.
Na przerwie, po której miałam sprzątać klase podszedł do mnie brat, którego przytuliłam.
-Rodzice się martwią.. - powiedział niespokojnie.
-Niech się jeszcze trochę pomartwią. - burknęłam - Mam dość, na trochę, waszego świata. On mnie przytłacza.. Bardzo. - szepnęłam po chwili. Brat kiwnął głową i w szkole rozbrzmiał dzwonek.
-Do jutra, trzymaj się. - powiedział i odszedł, a ja mu pomachałam.
-Ee co to za chłopak? - zapytał niebieskooki. Spojrzałam się na niego. Miał bardziej granatowe oczy niż niebieskie. Przez to, że lekko się nachylił ku mej twarzy mogłam lepiej przyjżeć się jego twarzy. Tak, on zdecydowanie jest jakoś powiązany z.. Jak mu tam było.. Oskar! Z Oskarem!
Odsunęłam palcem jego twarz i ruszyłam do klasy, a on za mną.

Drake

Sprzątaliśmy w spokoju klasę, gdy nagle padło pytanie z ust dziewczyny.
-Jak nazywa się twój tata?
-Czemu chcesz wiedzieć..? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie.
-Em, nie wiem, czysta ciekawość. - wzruszyła ramionami.
-Ehh.. Okej, Oskar Smith. - powiedziałem, a jej rzeczy wypadły z rąk. Spojrzała na mnie z lekkim strachem i jednym ruchem zgarnęła swoją torbę z ziemi.
-J-j-ja mu-muszę iiść. - powiedziała i wybiegła z klasy jak poparzona.. Co jest?

Vanessa

Pobiegłam w stronę domu, nizważając na nic. Biegłam sprintem, aż w końcu wpadłam z hukiem zdyszana do domu.
-Ma..Maamo! - wysapałam w końcu. Kobieta przyszła z kuchni patrząc na mnie wielkimi oczami.
-Wróciłaś? - zapytała  z nadzieją, a na mojej twarzy pojawił się grymas.. Czy ja wróciłam? Sama nie wiedziałam..
-To teraz nie ważne! On wrócił! - krzyknęłam przestraszona.
-Alee, kto? - zapytała moja rodzicielka.
-Oskar. - szepnęłam. Myślałam, że mojej mamie oczy wylecą, gdy to usłyszała.
-Co!? Jak to możliwe?! Czego chce?! Widziałaś go?! - panikowała.
-Nie, jego samego nie, ale syn Oskara siedzi ze mną w ławce.. - powiedziałam ze spokojem, aż się dziwiłam no bo hej, nie wiadomo  czy może teraz chce nas zabić.
-Imię, nazwisko.
-Drake Smith. - odpowiedziałam marszcząc brwi. - Czemu pytasz?
-Oskar kiedyś wspomniał, że gdyby miał syna to nazwał by go Drake. Masz go odtrącać, rozumiesz?! - wrzasnęła.
-Ale.. Może on nie jest taki jak jego ojciec? - zapytałam i w sumie sama nie wiem dlaczego.
-To, że ty jesteś wyjątkiem, nie oznacza że wszyscy! - krzyknęła, a po chwili zakryła usta dłonią. - Nie, ja kochanie.. Ja przepraszam! - szybko zareagowała, ale ja tylko wybiegłam z domu trzaskając drzwiami. Poszłam nad opuszczoną fontannę, tam nikt nigdy nie przychodził. Usiadłam na brzegu wypełnionego wodą deszczową dołu i w pewnym momencie oczy mi się zaszkliły.
-Dlaczego ja jestem inna? - zapytałam sama siebie.
-Jak to jesteś inna? - zapytał ktoś. Szybko sir odwróciłam i otarłam łzy z oczu, aby mieć lepszy widok na osobę. Był to Drake.
-C-co ty tu robisz? - zapytałam pociągając nosem.
-Zawsze tu przychodzę gdy mam zły dzień.
-To musisz żadko takie mieć, bo nigdy cię tu nie widziałam.. - szepnęłam. - Jesteś wilkołakiem, prawda? - spojrzał na mnie zaskoczony, ale po chwili przytaknął.
-Jak maskujesz zapach? - zapytał po chwili.
- Słucham? - totalnie się na tym nieznałam.
-No, zapach, swój wilkołaczy w sęsie. - po zastanowieniu ja się moge od niego dużo do wiedzieć. Tylko co tu teraz wymyślić? Spojrzałam na ręke, gdzie była bransoletka, bingo.
-Ta bransoletka go niweluje. - odpowiedziałam z małym zawachaniem.
-Ok, rozumiem.
-Mam pytanie.. Rodzice mi nie tłumaczyli, znaczy nie było okazji, aby mi wytłumaczyli.. Co to jest mate? - zapytałam z lekkim grymasem na twarzy.
-Heh.. Mate to więź łącząca dwoje wilkołaków. Gdy znajdziesz swojego mate, to jego i twoje oczy zabłyszczą na złoto, ale tylko gdy na siebie spojrzycie po raz pierwszy. Współczuję ludziom.. Miłość im sprawia więcej bólu niż wilkołakom, bo my się tylko kłócimy, a oni rozstają.
-Mhm.. Faktycznie mają źle.. - szepnęłam, a po moim policzku spłynęła jedna łza.. Dlaczego? Nie wiem..

¤~¤~¤~¤~¤~¤~¤~¤

Hej, siemanko! 💚 Sorki, że wczoraj nie wstawiłam, ale nauka wzywa XD ☆ = rozdział
Strzałka wilczki! 👌💜

Mój nieznośny MateWhere stories live. Discover now