18.

3.3K 146 14
                                    

2 miesiące później

-Garry! - zawołałam po mojego narzeczonego - Garry, chodź na chwilkę!
-Już idę! - usłyszałam z dołu a chłopak faktycznie przyszedł.
-Widzisz u mnie jakąś zmianę? - zapytałam, a chłopak podniósł brew lustrując mnie od góry do dołu, po czym zaprzeczył ruszając głową. Udawałam, że jestem oburzona.
-Jak mogłeś nie zauważyć!? Ty świnio! Nie wiem kiedy wrócę, ale masz nawet za mną nie próbować iść! - krzyknęłam i wyszłam. Idąc w stronę mojej ulubionej kawiarni śmiałam się na całego. Co fakt, to fakt nie mógł jeszcze nic zauważyć. Co do tego Oskara i porwania to.. Ja go jednak trochę rozumiem i wszystko pamiętam. To nie było fajne nie móc sobie przypomnieć kim się tak na prawdę jest. Weszłam do kawiarni, a w niej zobaczyłam moją przyjaciółkę.
-Hejka! - uśmiechnęła się co odwzajemniłam.
-No hej, ej nie uwierzysz. Zapytałm Garrego czy widzi u mnie jakąś zmianę, a gdy zaprzeczył głową to nawrzeszczałam na niego i wyszłam. - zaczęłam się śmiać, a przyjaciółka razem ze mną. Po chwili podeszła do nas kelnerka.
-Dzień dobry, co podać? - uśmiechnęła się miło.
-Dla mnie mrożone latte i sernik. - powiedziała Katerine, a kelnerka prztaknęła głową.
-Ja po proszę.. - chwilkę się zastanowiłam - Mrożoną herbatę i karmelowca. - odpowiedziałam po na myśle. Odeszła mówiąc, że za dziesięć minut powinna przynieść. Faktycznie, po dziesięciu minutach otrzymałyśmy zamówienie. Podziękowałyśmy i zabrałyśmy się za nasze zamówienia.
-Tak właściwie.. - zaczęła Kate - Czemu jeszcze nie ożywiłaś Clouie? - zapytała, a ja troszkę posmutniałam na wspomnieniu o siostrze.
-Nie wiem czy po prawie pół roku się da. - powiedziałam nie pewnie - Musiałabym sprawdzić w księdze. - dodałam na co blondynka skinęła głową.
-Em, nie chcę  cię martwić, ale ostatnio widziałam Oskara jak kupował coś w H&M. - powiedziała skrzywiając się.
-Musiało ci się coś przewidzieć, on nie żyje. - powiedziałam nie pewnie.
-Nie, to na pewno był on! I ja wiem, że on coś chce.. Od ciebie i malucha! - krzyknęła na co pare osób w kawiarni spojrzało w naszą stronę. Dziewczyna spaliła buraka, a ja się zaśmiałam.
-Dobra, zbieram się, bo już dwie godziny tu siedzimy, Gie się pewnie martwi. - oznajmiłam i przytulając dziewczynę wyszłam. Nie byłam spokojna myśląc, że Oskar tu jest.. Czego on może chcieć?
-Garry, jestem! - krzyknęłam zamykając drzwi domu.
-Kochanie, przepraszam! Masz śliczniejsze włosy! - krzyknął uradowany przytulając mnie.
-Nie mój ty idioto! - krzyknęłam przez śmiech, a na twarzy chłopaka znalazł się grymas.
Sięgnęłam do torby i wyciągnęłam z niej dwa nie wielkie pudełeczka.
-Otwórz. - zachęciłam bruneta uśmiechem. Chłopak otworzył pudełka i zaniemówił. Spojrzał na mnie wielkimi oczami.
-Niespodzianka! - uśmiechnęłam się nie pewnie. Chłopak stał tak chwilę, a po cheili przytulił mnie obracając wokół naszej osi.
-Bliźniaki?! - zapytał.
-Głuptasie, nie znam jeszcze płci dziecka. - zaśmiałam się. Cieszę się, że już jutro będę wiedziała kto siedzi w moim brzuchu. Umyłam się, zjadłam kolację i poszłam spać.

~Rano~

Wstałam i zaskoczyła mnie miła niespodzianka, ponieważ do pokoju właśnie wszedł Garry ze śniadaniem na tacy.
-Cześć skarbie. - ucałował mnie w usta, ale nagle mnie zemdliło.. No tak. Pobiegłam szybko do łazienki i zwymiotowałam. Przepłukałam twarz wodą i wróciłam.
-Wszystko okey? - zapytał.
-Tak, to normalne. - odpowiedziałam i zabrałam się za śniadanie. Ubrałam czarno białą koszulę w kratę i czarne getry. Włosy spięłam w niechlujnego koka i zeszłam na dół. Wzięłam torebkę i założyłam Addidasy.
-Jesteś gotowy? - zapytałam.
-No - usłyszałam z salonu.
-Uhh no to chodź. - sapnęłam. On czasami nie myśli. Po pięciu minutach się zirytowałam. Weszłam do salonu i wyłączyłam telewizor stawając przed ekranem.
-Idziemy. Na. USG. - powiedziałam i ruszyłam przed siebie, prosto do naszego Range Rovera. Wsiadłam do niego od strony pasażera. Po chwili usiadł w nim również mój mate przepraszając mnie. Uśmiechnęłam się pod nosem. Po chwili byliśmy już na miejscu, wysiadłam z auta, a za mną Garry. Weszliśmy do ośrodka i nie musieliśny długo czekać, bo po chwili pani nas wpuściła. Była wilczycą dlatego znała się i na takich ciążach.
-Witam bardzo szanowną parę ksrólewską - uśmiechnęł się co odwzajemniliśmy. Położyłam się na kozetce, tak jak kobieta kazała. Podniosłam koszulę, a ona wysmarowała mi brzuch specjalnym żelem i zaczęła jeździć tą tak jakby "rączką" ( no bo nie wiem jak to nazwać ~ dop. autorki XD).
-O! Widzę, że wasza rodzina się powiększy o dziewczynkę.. - zaczęła przyglądając się ekranowi - Jednak chłopca.. Kurcze no tak. Bliźnięta! Chłopiec i dziewczynka - uśmiechnęła się spoglądając w końcu w naszą stronę. Oczy wystrzeliły mi cyyba z orbit normalnie! Znaczy, cieszyłam się niezmiernie, ale to duże wyzwanie!
-Wiesz, że za dwa/trzy miesiące jest termin. Dokładny termin, podam ci za miesiąc. - przytaknęłam głową i zabierając zdjęcia USG oraz żegnając się wyszliśmy z gabinetu.
-Leon i Oktavia. - powiedział, a ja z początku jie zajarzyłam o co mu chodzi. Po chwili zrozumiałam i zgromiłam go wzrokiem.
-Chyba sobie kpisz! Tosia i Samuel! - wyrzuciłam ręce w powietrze.
-Też ładne - przytaknął.
-No ja myślę. - uśmiechnęłam się chytrze i go pocałowałam.

~¤~¤~¤~¤~¤

Omg bliźniaki! Mam w planie jeszcze sporo rozdziałów, ale nie wiem co z tego będzie. Mam nadzieję, że się podoba! :D Myślę, że będzie druga część opowiadania, ale będzie ona tutaj :) Czyli np pierwszy rozdział będzie nosił "nazwę" *1.2*. Mam nadzieję, że dalej to będziecie czytać, bo mam duuużo pomysłów!
Strzałka wilczki! 💜

Mój nieznośny MateOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz