8.

6.8K 264 7
                                    

Ja się pytam się kiedy się zrobiło ponad 200 wyświetleń?! Kocham wasss ♡♡♡ Łapcie rozdział ;D


Otworzyłam powoli oczy. Znowu nie wiem gdzie jestem. Aha, fajnie.
-Obudziłaś się? - zapytał ktoś. Słyszałam te słowa jakby w oddali. Nie mogłam nic powiedzieć, ani się ruszyć. Po chwili coś we mnie jakby samo się ogarnęło i szybko usiadłam.
-Hej, spokojnie, wszystko ok? - zapytał Gie.
-Był lekarz? - zignorowałam jego pytanie.
-Tak. I wymijając twoje następne pytanie - powiedział gdy miałam otworzyć usta - to mówił że sama się wyleczysz chociaż jeszcze nie wiesz jak. - jego mina była skupiona i nie patrzył na mnie tylko gdzieś w dal. Obróciłam głowe, śniana. No to faktycznie ciekawsze ode mnie.
-Co jest tak interesującego? - zapytałam podnosząc jedną brew.
-Zamyśliłem się - powiedział i wyszedł. Serio?! Ogarnęłam się i również wyszłam. Skierowałam się chyba do kuchni.
-To jeszcze nie koniec wojny, to była mała bitwa! - ktoś krzyczał szeptem więc odchrząknęłam. Wzięłam z lodówki mleko i się go napiłam. Po odstawieniu go na miejsce planowałam wrócić do domu ale zatrzymał mnie dziecięcy płacz.
-Mad..? - to chyba pierwsze co mi wpadło do głowy. Ignorując pytające spojrzenia moich nieznanych towarzyszy z kuchni zaciągnęłam się zapachem siostrzenicy i do niej pobiegłam. Z kopniaka otworzyłam drzwi. Jak już coś robie to w dobrym stylu.
-Ja chcie do ciociiii!! - krzyczała dziewczynka na rękach jakiegoś czarno włosego chłopaka.
-Puść. Ją. - wycedziłam przez zęby, a ten natychmiast to zrobił po czym dziewczynka przybiegła do mnie i wpadła mi w ramiona.
-Kim jesteś? I co ona tu robi?! - spytałam gniewnie.
-Alfa kazał mi ją tu przynieść, a ja jestem Matt droga Luno, brat Garrego. - powiedział a mnie zatkało. Młody miałna oko piętnaście lat. Wystawił rękę w moją stronę, którą przyjełam.
- Twój dar? - zapytałam. U niektórych wilkołaków dary i przemiany pojawiają się wcześniej i to widać.
-Zmiennokształtny. - tu już mnie zatkało na maksa. - I mam pewne podejrzenia co do niej.. - kiwnął głową w stronę Maddy.
-Jakie?! - krzyknęłam wystraszona.
-Ona też będzie Zmiennokształtna, ale ona będzie wybrana.. - ostatnie słowa szepnął tak cicho, że gdyby nie mój wilczy słuch to pewnie bym nieusłyszała.
-Co to znaczy "będzie wybrana" ? - zapytałam. Ten tylko na mnie spojrzał radosnymi oczami po czym zmienił się w biedronkę i wyleciał oknem. To ho musiało kosztować wiele energii.
-Wracamy do domu? - spytałam małą a ta wybuchnęła smiechem.
-Nieee, pań Matt powieciał zie nasia jodzina tutaj tejaź mieśka. - ale ona słodko seplemi, aww.
Skinęłam jej głową i położyłam w kącie z zabawkami, a sama poszłam do pokoju , w którym się obudziłam.

Powiedział, że sama się wylecze..

O co może chodzić?

_Ty! _ zawołałam moją wilczycę.
_Ja?_
_Bardzo śmieszne, ty wiesz o co z tym chodzi, prawda?_ zapytałam z nadzieją.
_Odkryj wewnętrzną siebie, kochaanaaa dasz radę_ powiedziała.
_Mam nadzieję.._ odpowiedziałam jej na co się cicho zaśmiała.
_Wierzę w Ciebie!_ usłyszałam to bardzo cicho, jakby w oddali. Po chwili zmartwienia wzięłam telefon do ręki i zaczęłam pisać do Garrego "Coś jest nie.."  przerwałam na chwilę i spojrzałam na dłonie. Całe blade jak ściana i na nich lekkie czarne żyły. "Coś  jest nie tak!!!" wyślij. Opadłam bezsilna na łóżko i włączyłam w telefonie aparat, aby sprawdzić co z moją twarzą. Blada a przy włosach lekkie czarne żyły. Wzięłam z biórka scyzoryk i przecięłam delikatnie palec. Czarna krew. Puźniej ramie - czerwona. Czyli infekcja rozchodzi się powoli. Nagle do pokoju wpadł zdyszany Gie i patrzał to na mnie to na obiekt trzymany w mej dłoni z ogromnym przerażeniem.
-Chciałaś się pociąć?! Ta zaraza to nie powód do śmierci. - przytulił mnie wyrzucając scyzoryk w głąb pokoju.
-Tylko ludzie nieumiejący sobie poradzić z problemami się tną! A ja sprawdzałam kolor krwi, kretynie! - lekko go odepchnęłam. Poszłam zmyć krew z ręki i ogólnie się odświeżyć. Odkręciłam wode i  usłyszałam otwieranie drzwi. Garry.
-Wyyyyjjjjjjdźdźdźdź!!!! - wrzasnęłam a on zamknął oczy i cały czerwony na twarzy wyszedł mówiąc "przepraszam". Po umyciu się i ubraniu weszłam do pokoju wściekła. A ten..Ten.. Ten.. Ugh! A on siedział sobie na łóżku i bezczelnie się gapił.
-Przepraszam nie wiedziałem, że się myjesz! - uklęknął na podłodze a ja powstrzymywałam się od śmiechu. - Nic nie widziałem, przysięgam!! - złożył ręce jak do modlitwy i położył je wysoko nad głowe a głowe położył przed moimi stopami.
-Ile nad tym myślałeś? - zapytałam prawie wybuchając śmiechem.
-Pięć minut - odpowiedział słumionym głosem przez podłoge.
-Dobra nie rób z siebie głupka, wybaczam - i zaczęłam się śmiać. Po dziesięciu minutach wicia się na podłodze z bólem brzucha położyłam się do łóżka.
-Idź spać Gie.. - powiedziałam sennie.
-A moge z tobą? - zapytał nie pewnie. Mruknęłam tylko ciche Mhm po czym poczułam uginający się materac i jego rękę przyciągającą mnie w tali do siebie, a tym samym leżeliśmy teraz na tak zwaną "łyżeczkę". Po chwili, zmęczona dniem zasnęłam.

~¤~¤~¤~¤~¤

No i jest rozdziałl hehe :D
Sory że tak długo, ale czasu brakowało :/ Dacie rade dobyć 4 gwazdki? Werzę w Was 😂
Kocham Was, do następnego! 😘

Mój nieznośny MateWhere stories live. Discover now