3. I po co się wtrącasz, złotko?

13.4K 795 145
                                    

Najpierw znieruchomiałam, a potem... A potem wybuchłam gromkim śmiechem. Nie spodziewałam się tego po sobie, ale też nie spodziewałam się takiego pytania. Co on sobie myślał? O Jowiszu, dobre to było!

— Zabawny jesteś! — Posłałam mu swój uśmiech numer pięć, na co zmarszczył brwi i zaczął mi się przyglądać z surowszym wyrazem twarzy. Nie mogłam tak tego zostawić. — Musisz jeszcze dużo popracować nad umiejętnością czytania w myślach. — Przytuliłam się mocniej do płaskiej poduszki i czekałam na zwrot wydarzeń. Trzeci chłopak zaczął się również śmiać i klepać Natha lekceważąco po plecach. Byłam z siebie dumna, że udało mi się odeprzeć atak. O taką silną i mającą swoje zdanie Paulę mi chodziło. Nie było to wcale takie trudne, choć serce waliło mi w klatce piersiowej młotem. Chłopak był nazbyt pewien siebie i sprawiał wrażenie, jakby miał wielkie mniemanie o sobie. Był przystojny, ale to nie zmieniało faktu, że nie cierpiałam takich nadmuchanych osobowości. Mój były też był zbyt pewny siebie. Umiał bajerować i kokietować. Kilka miesięcy temu oznajmił mi, że będzie miał dziecko z koleżanką z pracy. Miałam dość buraków. — Trening czyni mistrza, nie bój się. — Spojrzałam na niego lekceważąco, tak jak on patrzył w tej chwili na mnie i odwróciłam się na drugi bok.

Oddychałam szybciej, ale czułam, że wygrałam z chłopakiem. Podobała mi się nowa twarz tej zadziornej. W starym życiu nigdy nie odważyłabym się tak odpyskować. Byłam zwykłą, szarą myszką. Nadszedł czas, by to w kocu zmienić.

Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że z Nathem nie dało się wygrać.

— Paula, tak? — Ponownie usłyszałam jego głos. Za kilka sekund poczułam, jak ugina się materac mojego łóżka. Chłopak przysiadł na nim i pociągnął mnie za ramię tak, bym leżała na plecach, twarzą do niego. Nachylił się i poczułam jego oddech na mojej twarzy. Dobrze, że moje ciało znajdowało się pod kołdrą, dzięki czemu chłopak nie zauważył dreszczy, które przeze mnie przeszły.

— Będę miał cię na oku. — Spojrzał na mnie poważnym wzrokiem, w którym dostrzegłam i nutę rozbawienia, i wściekłości. Cholera, to nie zapowiadało się dobrze. Nie mogłam dać się jednak zastraszyć! Podniosłam głowę, żeby znaleźć się tak blisko jego ucha, jak to tylko możliwe i szepnęłam „dobranoc", patrząc na niego tym samym wzrokiem, jakim on patrzył tuż przed chwilą na mnie.

Trzeba było przyznać, ze Nath należał do osób bardzo dosłownych. Od samego rana, co jakiś czas, wpatrywał się we mnie jak ciele na malowane wrota. Siedziałam właśnie z Patrickiem na stołówce, jedząc śniadanie i mając wrażenie, że mój każdy kęs jest bardzo dociekliwie obserwowany i analizowany. Jeśli to miało mnie speszyć, zawstydzić czy też zastraszyć, to nie podziałało ani przez moment. A wręcz przeciwnie, dodawało pewności, bo każde jego niepowodzenie było moim powodzeniem. Postanowiłam opowiedzieć Patrickowi o wszystkim, co się wczoraj wydarzyło.

— I dlatego masz tak doby humor z samego rana? — Chłopak uniósł do góry jedną brew i wziął do buzi olbrzymiego kęsa kanapki. Kawałek pomidora spadł na blat stołu. Patrick miał dziurawą brodę. — Że jeden z tych przystojniaków zwrócił na ciebie uwagę?

— Nie! — odparłam oburzona. — Wcale nie chodzi o to, kto jaką ma twarz i ciało! Chodzi o to, że wygrałam.

— Co wygrałaś? To, że obserwuje każdy twój krok?

— W ogóle mnie nie doceniasz — prychnęłam i z założonymi na piersi rękami oparłam się o krzesło. — Odpyskowałam.

— Wiem, że starasz się być bardziej otwarta, asertywna czy cokolwiek, ale czasami lepiej się nie wychylać.

— O czym ty mówisz? — Nie rozumiałam, do czego zmierzał.

— Paula, proszę cię, bądź ostrożna. — Westchnął i spojrzał na mnie poważnym wzrokiem. Nie spodziewałam się takiej reakcji. — Może na razie wydaje ci się, że to błahe żarty i nic nie znaczące docinki, ale słyszałem już od paru ludzi, że gościu potrafi być naprawdę niebezpieczny. — Przerwał jedzenie, aby sprawdzić, czy zrozumiałam wszystko, co mi powiedział. Ale rozumieć, niestety nie rozumiałam. Potrzebowałam szczegółów, a nie pomówień.

Bezczelny żołnierzWhere stories live. Discover now