38. Dotknięcie dna sprawiło, że miałam się od czego odbić

6.8K 515 30
                                    

Nie powiedziałam nikomu o tym, co zamierzałam zrobić. Metalowa rura, migoczące światła i nachalni faceci – to wszystko, co kojarzyło mi się z pracą tancerki w nocnym klubie. W normalnych warunkach nie odważyłabym się na taką formę pracy, no ale cóż... Warunki normalne nie były. Mój brat potrzebował olbrzymiej ilości pieniędzy na leczenie i obiecałam sobie, że zrobię wszystko, aby zawalczyć o jego zdrowie.

Wybranie numeru i wciśnięcie zielonej słuchawki kosztowało mnie wiele nerwów, ale po paru próbach udało mi się przełamać strach. Zadzwoniłam. Jeden sygnał, jeden oddech. Po trzech oddechach usłyszałam melodyjny, kobiecy głos.

Jak się później okazało, należał on do kierowniczki klubu. Kobieta zaproponowała mi spotkanie w jednej z kawiarni na Manhattanie. Neutralne podłoże nieco uspokoiło obawy, ale mimo to, szłam jak na ścięcie. Miejsce było jasne, wystrój minimalistyczny, a w środku było niewiele ludzi. To dlatego szybko dostrzegłam około trzydziestoletnią kobietę o miedzianych, kręconych włosach. Kiedy spostrzegła, że zmierzałam w jej kierunku, szeroko się uśmiechnęła i delikatnie pomachała ręką. Wyglądała przyjaźnie, ale zdążyłam się już nauczyć, aby zbytnio nie ufać ludziom i nie oceniać po pozorach. One bardzo często sprowadzały nas na manowce. 

Kiedy drżącym głosem przedstawiłam się, kobieta natychmiast zaczęła wyjaśniać, że to spotkanie do niczego mnie nie zobowiązuje, że będę miała czas na zastanowienie, przemyślenie wszystkich za i przeciw.

— Jesteś bardzo młodziutka. — Po raz kolejny się do mnie uśmiechnęła. — Masz niezłe ciało i jeśliby dodać ci pazura, możesz mieć spore powodzenie. — Same jej słowa sprawiły, że przez moje plecy przebiegł dreszcz. — Ale musisz znać też złe strony — kontynuowała. — Powszechna opinia o tancerkach klubów nocnych nie jest, jakby to ująć — zaczęła się zastanawiać — dość... pochlebna. Ludzie kluby nocne kojarzą z agencjami towarzyskimi. Musisz wiedzieć, że w naszym klubie oferujemy taniec i tylko taniec. — Przyjrzała mi się uważniej, jakby chciała, żebym uwierzyła w jej słowa. Nie wiedziałam czy kłamała, dlatego pozostawałam ostrożna. — Owszem, nagi bądź indywidualny taniec także wchodzi w grę, ale żaden z klientów nie ma prawa wbrew twojej woli, naruszać fizycznej przestrzeni. Dbają o to wyszkoleni ochroniarze.

Aha, wbrew mojej woli? A co z narzucaniem mi jej?

Pokiwałam głową, wpatrując się w widok za szybą. Moje oczy jednak niczego nie spostrzegały, bo myślami byłam gdzieś zupełnie indziej.

— Jak wygląda ta praca od kulis? Ile dni w tygodniu się pracuje, po ile godzin? — W myślach dodałam jeszcze „jaka płaca?", ale póki co postanowiłam wstrzymać się z tym pytaniem.

— Cztery dni w tygodniu. Klub jest czynny w środy, piątki, soboty i niedziele. — Zaczęła wyjaśniać, a ja nadal kiwałam głową i jak najdokładniej przyswajałam wszystkie szczegóły. — Pracujemy od godziny dwudziestej do ostatniego klienta.

Głośno westchnęłam. Nie byłam przekonana, cholernie bałam się podjęcia wyzwania. Czy byłam na tyle pewna siebie, aby stanąć przed tyloma nieznanymi ludźmi i zacząć się poruszać? Co więcej, poruszać się zgrabnie, uwodzicielsko. Kiedyś chodziłam kilka lat do szkoły tańca. Uwielbiałam to. Wsłuchiwać się w muzykę i ruchami ciała uwalniać swoje emocje. Bez słów pokazywać człowiekowi, co czułam w środku, co mnie wzruszało, co uszczęśliwiało, a co złościło. Taniec był moją próbą odcięcia się od realnego świata, uwolnienia się od codzienności i zatopieniem w inny wymiar. Ten, który istniał tylko w mojej wyobraźni. Taniec erotyczny był jednak zupełnie czymś innym, miał tylko jeden cel... Pobudzić zmysły. Musiał być uwodzicielski a nie emocjonalny. Ci kolesie przecież w dupie będą mieli to, co będę czuła, skoro wydali kupę szmalu i mają zamiar się tylko zabawić. Zostawić smutki, utopić je w alkoholu i ładnych dziewczynach.

Bezczelny żołnierzWhere stories live. Discover now