4. Utopię cię w jeziorze

11.6K 732 79
                                    

Przez kolejne dni starałam się unikać osiłków jak ognia. Byłam na szkoleniu zaledwie tydzień, a oni zdążyli zaleźć za skórę niejednokrotnie. Nie tylko mi, ale i przełożonym. Zwłaszcza Jack do końca nie zdawał sobie sprawy co to dyscyplina. Ich pięcioosobowa paczka (prócz Jacka, Natha i Maxa był jeszcze Owen i Tom) sprawiała wiele kłopotów. Rządziła i dzieliła na szkoleniu. To oni najgłośniej się śmiali, wycinali najbardziej spektakularne żarty i całkiem dobrze radzili sobie w rywalizacji.

Patrickowi również szło naprawdę nieźle. Cały czas utrzymywał się w pierwszej dziesiątce. Był niezwykle wysportowany i w dodatku bardzo inteligentny. Ja natomiast raz znajdowałam się w trzeciej dziesiątce, raz z niej wypadałam. Po rzucie oszczepem i skoku wzwyż byłam nawet na dopiero czterdziestej trzeciej pozycji. Wtedy wystraszyłam się nie na żarty. Nie dopuszczałam do siebie możliwości, abym odpadła już po pierwszym etapie. Co prawda, eliminacja połowy uczestników sprawiała, że istniało dość duże prawdopodobieństwo niepowodzenia, ale obiecałam sobie, że będę walczyć z całych sił. Tak też robiłam. W krótkim czasie nadrobiłam mnóstwo punktów testami z politologii i geografii oraz biegami długodystansowymi. Obecnie znajdowałam się na dziewiętnastej pozycji. Przede mną było jedynie siedemnastu chłopaków i jedna dziewczyna. Byłam wniebowzięta.

Każdą wolną chwilę od rywalizacji spędzałam nad jeziorem: sama albo z Patrickiem. Bardzo się ze sobą zaprzyjaźniliśmy. Był naprawdę świetnym gościem i dobrze się dogadywaliśmy. Dowiedziałam się, że szło mu tak dobrze w rywalizacji, gdyż chodził kilka lat do szkoły sportowej. Tak naprawdę jednak jego pasją była muzyka. Gdyby nie to, że został wykorzystany i oszukany przez jedną z wytwórni muzycznych, byłby może dzisiaj sławnym DJ-em. Nie zamierzał jednak się poddawać. Przygoda ze szkoleniem wojskowym miała być jedynie odetchnięciem i oderwaniem się od złych wspomnień po to, aby wrócić z jeszcze większą mocą.

— Wiem, dlaczego w tym roku wprowadzili uniwersalne sypialnie. — Widząc moje zmarszczone brwi dodał: — Mieszane, kobiety i mężczyźni razem.

— Aaa! — Ocknęłam się. — No, dlaczego? — Zasypywałam pisakiem swoje gołe stopy tylko po to, by je odkopać i znowu zasypać. Stanowiło to kojący masaż. Byłby jednak o niebo lepszy, gdybym nie musiała wykonywać go sama.

— Podobno rok temu jakiś gościu zakradał się przez okno do sypialni dziewczyn i spadł.

— O Jowiszu! Ale myślisz, że ten incydent miałby tak duży wpływ na naszych przełożonych? Wojskowi bywają raczej nieugięci i cenią sobie stare zasady.

— Tylko że ten chłopak złamał kręgosłup — dodał, a ja spojrzałam na niego zszokowana. Po wyrazie twarzy dostrzegłam, że nie żartował. — Generałek na pewno za to oberwał. Jest poniekąd odpowiedzialny za nasze bezpieczeństwo tutaj.

— Dlatego musieliśmy przed wylotem podpisywać tyle papierków. Nawet przyjąć do wiadomości, że przełożeni nie ponoszą odpowiedzialności za potencjalną ciążę. — Przypomniałam sobie. Wydawało się śmieszne, ale przecież całkiem realne.

— W tym roku nie chcą ryzykować.

— To zrozumiałe. — Wstałam z piasku.

Słońce zaszło. Schowało się za horyzontem jeziora i zwiastowało, że dzisiejszy dzień dobiegał końca. Lubiłam przesiadywać na dworze, wśród natury. Nocą spoglądać w gwiazdy i księżyc. Było w tym coś magicznego, tajemniczego. Kosmos fascynował. Być może dlatego, że był dla mnie nieosiągalny.

Z nostalgią wróciliśmy do sypialni. Z samego rana czekał mnie trening, dlatego na gwiazdy mogłam popatrzeć jedynie przez okno. Zasnęłam jednak szybciej. Nie zdążyłam doliczyć nawet dziesięciu.

Bezczelny żołnierzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz