Nerwowo ocierałam swój policzek, gdy Nath pukał do drzwi. Niesforne trzy kropelki łez, które pociekły mi spod przymkniętych powiek! Nie powinnam się tak rozczulać. Powinnam mieć tyłek z kamienia, co ja gadałam, z tytanu albo jeszcze lepiej – gwiazdy neutronowej! Ale nie potrafiłam. Nie potrafiłam kontrolować swoich emocji. Mój próg wrażliwości był stosunkowo niski i wprost proporcjonalny do łatwości, z jaką wzbudzano we mnie ufność do innych. Nie powinnam pokładać nadziei w tym, że każdy zwraca uwagę na dobro i uczucia drugiego człowieka. Powinnam wiedzieć, że człowiek jest egoistą. Przerażała mnie moja naiwność.
— Paula? — Po raz kolejny usłyszałam pukanie do drzwi i brzmienie jego fałszywego głosu. — Ona już poszła — westchnął.
Okej? Jeśli miało mnie to w jakikolwiek sposób pocieszyć, nie podziałało ani trochę. Gdybym słyszała jej piskliwy głos jeszcze minutę dłużej, włożyłabym sobie palec do gardła i zwymiotowała pyszne cappuccino, wymieszane ze śmietaną i czekoladą. Nie żartowałam. Dosłownie czułam, jak kuło mnie w klatce piersiowej. Zawsze myślałam, że określenie „mieć złamane serce", to po prostu metafora. A co jeśli naprawdę głębokie uczucia potrafią wywołać tak negatywne stany emocjonalne?
Co ja w ogóle gadałam?! Jakie głębokie uczucia? Gwałtownie wstałam z sedesu i przyjrzałam się swojemu odbiciu w lustrze. Lekko zaczerwienione prawe oko, jakieś przebarwienie na lewym policzku, napuszone włosy po tym, jak dzisiaj potraktowałam je suszarką i lekko roztwarte usta, z których wydobywała się para wodna i osadzała na lustrze, w wyniku mojego przyspieszonego oddechu.
Wyciągnęłam przed siebie rękę i palcem wskazującym narysowałam na lustrze małego kutasa, którym niewątpliwie był Nathaniel Tyler. Teraz byłam gotowa na spotkanie z nim oko w oko.
— Paula! — Tym razem jego ton głosu brzmiał ostrzej, a ja aż podskoczyłam z zaskoczenia. — Zdążysz wyjść przed końcem świata? — W mojej wyobraźni pojawił się widok Natha, przewracającego oczami. Ten gest znałam na pamięć z detalicznymi szczegółami. — Wszystko w porządku?
Odkluczyłam drzwi i energicznie otworzyłam je na oścież. Przestąpiłam przez próg i stanęłam naprzeciwko niego, zakładając ręce na piersi.
— A czy z tobą jest wszystko w porządku? Tak nie zachowują się ludzie z jakimkolwiek poziomem godności. Nawet minimalnym. — Przybrałam bojowy wyraz twarzy. Chociaż z zewnątrz mogłam zaprezentować się tak, jakby wcale nie dotknęła mnie jego zdrada.
— Wiem, jak wygląda to z twojej perspektywy — mówił spokojnie, jakby tuż przed chwilą wstawiał naczynia do zmywarki, a nie, a nie... Nie chciałam nawet o tym myśleć! Olaboga! Pościel trzeba wyprać, wymienić albo spalić, cokolwiek! Ruszyłam w stronę łóżka, chwyciłam poduszkę i trzęsącymi się z nerwów rękami, zaczęłam ściągać poszewkę. — Co robisz? — Chłopak zmarszczył brwi.
— Zabezpieczam się przed kiłą bądź rzeżączką. Może powinnam założyć rękawiczki? — Wzruszyłam ramionami i odrzuciłam w kąt materiał. Właśnie zabierałam się za drugą poduszkę, gdy poczułam silny ucisk na nadgarstku.
— Zostaw to. — Przeszedł mnie na wylot jego lodowaty wyraz oczu. — Nie wierzę... — Kręcił głową na boki. — Za kogo ty mnie masz?
— Nie mówię, że to akurat ty jesteś nosicielem, ale to może być ona. Kto wie? — Wyrwałam rękę z jego uścisku.
— Paula! — krzyknął dość głośno. — Do niczego między nami nie doszło! — Włożył ręce do kieszeni swoich ciemnych jeanosów. Jego poważny wyraz twarzy zbijał mnie z tropu, a dokładniej sprawiał, że moje wojownicze nastawienie ulatywało w powietrze.
![](https://img.wattpad.com/cover/121896052-288-k762268.jpg)
CZYTASZ
Bezczelny żołnierz
RomancePaula zostaje przyjęta na szkolenie wojskowe w ramach studiów. Opuszcza rodzinny dom i leci tysiące kilometrów na spotkanie z największym jej wyzwaniem w życiu. Wycieńczające treningi, silni rywale, pragnący tak jak ona dostać się do elitarnych, i N...