18. Tylko nie płacz

11.1K 718 85
                                    

Pędziliśmy autokarem na spotkanie z nową przygodą. Elitarna trzydziestka... brzmiało to w moim umyśle nadzwyczaj surrealistycznie. Podobnie zresztą jak życie w Nowym Jorku.

Moja głowa leżała wygodnie oparta o fotel, co jakiś czas obracając się jedynie to w stronę okna i pędzącego zza niego widoku, to na twarze pozostałych uczestników. Część z nich miała zamknięte oczy i przysypiała, chociaż dzisiaj przełożeni pozwolili nam wypoczywać znacznie dłużej. Inni z kolei, powkładali w uszy słuchawki i w rym muzyki lekko poruszali głowami. Nikt specjalnie ze sobą nie rozmawiał. Niektórzy być może w wyniku zbytniego podekscytowania, a inni, zwłaszcza ci, którzy całe swoje życie spędzili w Nowym Jorku jak Nath czy Max, po prostu ze znużenia.

Nie ukrywam, również przepełniała mnie ekscytacja. Będę mogła odwiedzić miejsca, które wcześniej były mi znane jedynie z filmów i książek. To uczucie porównywalne do spotkania na żywo fikcyjnych postaci literackich i miejsc, w którym żyją. Być może i przesadzam w dobie globalizacji i postępu technologicznego, który umożliwia nam nawet podróże w kosmosie, ale ja czuję się niezwykle, że mogę na własnej skórze doświadczyć nowego, innego, dotąd namacalnie niedostępnego, świata. Ta wizja przysłaniała mi nawet kiełkujące gdzieś tam ziarenko strachu i wątpliwości. Miałam przy sobie Patricka i w ostateczności Natha, który miasto Statuy Wolności powinien znać jak własną kieszeń.

Im bliżej znajdowaliśmy się miasta, tym częściej obracały się głowy elitarnych, a ich wzrok wyrażał niewątpliwe zaciekawienie. Obrzeża przypominały każde większe miasta europejskie, ale im bardziej w głąb, tym bardziej na tle nieba zarysowywały się drapacze chmur, strzeliście wzbijające się ku górze. Autobus mknął trasą FDR Drive. Po naszej lewej stronie pojawiła się cieśnina Harlemska, a następnie jechaliśmy wzdłuż East River. Nasza uczelnia: Uniwersytet Columbia, a dokładniej jego wydział prawa, na którym mieliśmy studiować, znajdował się na Manhattanie przy West 166 Street. Stworzono dla nas specjalny program nauczania, który będzie obejmował głównie prawo międzynarodowe, prawa poszczególnych państw i wynikające z nich systemy bezpieczeństwa oraz stosunki międzynarodowe. Na wydziale inżynieryjnym z kolei będziemy uczyć się na temat systemów informacji przestrzennej i cyberprzestępczości. Wszystko to brzmiało niezwykle skomplikowanie, ale i zarazem ekscytująco. Zdobyte tu doświadczenie przyda mi się z pewnością na całe życie, a poza tym adnotacja, że miałam możliwość nauki w jednym z najlepszych uniwersytetów na świecie, udostępni wiele możliwości w dostaniu się do przyszłej pracy i polepszy przede wszystkim zarobki.

Autobus zjechał z głównej trasy i skręcił w prawo, co spowodowało, że co jakiś czas musieliśmy stać w kilkuminutowych korkach. Podziwiałam widoki, powtarzając nieustannie pod nosem WOW! Po półtorej godzinnej jeździe, kierowca się zatrzymał, a wszyscy, jakby się co najmniej paliło, pospiesznie wybiegli z pojazdu. Westchnęłam i przepuściłam wszystkich w gorącej wodzie kąpanych. Kiedy nareszcie udało mi się postawić nogę na nowojorskiej ziemi, moim oczom ukazał się nasz akademik, w niczym jednak nie przypominający polskich standardów. Jeśli na słowo akademik w twojej głowie pojawia się myśl długiego, szarego, betonowego bloku lub niezbyt nowoczesnego i niezbyt przyjemnie wyglądającego gmachu, to musisz stanąć obok mnie i przyjrzeć się Coral Tower. Kilkunastopiętrowy budynek w kształcie wielkiego prostopadłościanu. Z każdej jego strony znajdowały się olbrzymie okna i balkoniki, a elewacja była w kolorze jasnego brązu. Już z zewnątrz widok zapierał dech w piersiach.

Wydostałam z autokaru również moją walizkę i czekałam, aż otrzymam klucz do własnego pokoju.

- Dwieście jeden! – gdzieś zza moich pleców usłyszałam głos Natha, ale nie zrozumiałam, co ma na myśli i dalej czekałam, obserwując jak większość powoli znika już za drzwiami budynku. Czy ktoś o mnie zapomniał? Halo? To jakiś kolejny żart? – Głucha jesteś? – jego głos stał się jeszcze głośniejszy i tym razem obróciłam się w kierunku mojego partnera.

Bezczelny żołnierzWhere stories live. Discover now