Rozdział 8.

10K 508 12
                                    

Był pijany i to bardzo, bardzo mocno. Właściwie nie kontaktował. Wiedziała, że pod zamkniętymi powiekami źrenice są wyraźnie rozszerzone. Mogła to dostrzec już kilka godzin wcześniej, gdy dopadł ją na parkiecie, odstraszając George’a. Spod granatowej beanie wysunęło się kilka brązowych loczków, co w parze z odsuniętym kapturem czyniło go doskonale rozpoznawalnym.

Darcy pochyliła się, chwytając chłopaka za ramię i potrząsając delikatnie. Jego powieki zadrżały i jęknął cicho, ale poza tym nie uzyskała żadnej dodatkowej reakcji.

- Harry – zawołała cicho, przesuwając dłoń na jego policzek i lekko poklepując.

Nic. Poza gardłowym mruknięciem i faktem, że ruszył głową, wtulając się w spód dłoni Darcy, jakby był małym chłopcem. Dokładnie tak wyglądał, mimo że nie dzieliła ich żadna różnica wieku. Szatynka westchnęła ciężko, zdając sobie sprawę, że w najbliższym czasie nie uzyska od niego żadnej odpowiedzi. O adresie, pod którym mieszkał nie wspominając.

Widząc, jak plama światła na ścianie, pochodząca od reflektorów nadjeżdżającej taksówki, powoli się powiększa, oświetlając tym samym niebezpiecznie Harry’ego, instynktownie zasłoniła jego twarz. Szybkimi ruchami dłoni wsunęła wystające loki nastolatka pod czapkę i głębiej nasunęła kaptur kurtki. Westchnęła z ulgą, wiedząc, że zdążyła, gdy cichy pomruk silnika przybrał na sile za jej plecami.

Nie mogła go tutaj zostawić, to pewne. Nie wiedziała, gdzie mieszka, co czyniło tę sytuację znacznie trudniejszą. Co prawda miała numer zarówno do Louisa, jak i Liama, ale… Dzwonienie do nich w środku nocy nie było najlepszym pomysłem. Już sobie wyobrażała ich spojrzenia oraz jeszcze głębszą nienawiść Harry’ego. Wyjście było tylko jedno, niezbyt dla niej komfortowe, ale… Jakąś częścią swojej świadomości wiedziała, że nie wybaczyłaby sobie, gdyby zostawiła go tutaj albo oddała pod opiekę jego najwyraźniej skrajnie nieodpowiedzialnym przyjaciołom. Poza tym, Chryste, nawet nie wiedziała, do kogo miałaby się zwrócić.

- Pomóc pani? – usłyszała niski głos taksówkarza za swoimi plecami i miała ochotę rzucić mu się na szyję za tę domyślność.

Odwróciła się z zakłopotanym uśmiechem, kiwając głową. Wysoki, siwowłosy mężczyzna bez zbędnych pytań wysiadł z samochodu i podszedł do Harry’ego, zakładając sobie jedno ramię chłopaka na barki i dźwigając go w górę. Darcy starała się mu jakkolwiek pomóc, ale było to cholernie trudne – ciało Stylesa poddawało się wszystkiemu bezwładnie. Ważył chyba dwa razy więcej niż w rzeczywistości. Ciągnięty do samochodu, zachichotał cicho, ale była to jedyna reakcja, jaką od niego otrzymali. Darcy czuła nieprzyjemny ucisk w sercu. Bała się. Bała się, że z chłopakiem może być bardzo źle, dużo gorzej, niż wyglądał. Nie wiedziała, co wziął i ile wypił.

Kiedy Harry znalazł się już w ciepłym i względnie bezpiecznym wnętrzu auta, Darcy zajęła miejsce po drugiej stronie. Szybko podała adres taksówkarzowi, starając się uspokoić szaleńcze bicie serca, gdy ruszali. Głowa Harry’ego bezwładnie opadła na pierś, kiwając się lekko przy każdym wyboju. Bała się, że w ogóle nie otworzy dzisiaj oczy i ta perspektywa przerażała najbardziej. Nie mogła nawet stwierdzić, jak jest źle.

W pewnym momencie jednak, zaledwie dwie przecznice od jej mieszkania, głowa Harry’ego uniosła się powoli, a powieki uchyliły. Darcy zacisnęła rozłożoną na fotelu rękę w pięść, uważnie przyglądając się chłopakowi. Zielone oczy Stylesa jak na zwolnionym tempie przesuwały się po wnętrzu samochodu, ostatecznie spoczywając na wystraszonej szatynce po lewej stronie. Widziała jednak, że zupełnie nie kontaktuje. Wymamrotał tylko coś w stylu „Gemma?”, ale zaraz potem potrząsnął głowę, śmiejąc się cicho, bez cienia rozbawienia. Serce Darcy zacisnęło się we współczuciu. Chłopak miał naprawdę ciężkie życie. Trudno było w tym momencie pamiętać o pierwszym spotkaniu, gdzie po prostu się na niej wyżył. Patrzyła, jak Harry dłonią zaciśniętą w pięść pociera oko, jak sześciolatek. Miała ochotę ponownie dotknąć jego twarzy, ale nie wiedziała, czy to dobry pomysł.

breathless | h.s. (rozpoczęcie korekty-lipiec 2018)Where stories live. Discover now