Rozdział 34.

10.3K 456 45
                                    

Zespół nie pojawił się jeszcze na scenie, ale zabawa w klubie trwała już w najlepsze. Powiedzieć, że alkohol lał się strumieniami, to za mało. Loża One Direction była jedyną, która trzymała się przyzwoicie, reszta gości pozwoliła sobie popłynąć. Darcy patrzyła na to wszystko szeroko otwartymi oczami, siedząc na kanapie między Louisem a Harrym. Tak, dokładnie obok niego. Nie miała za bardzo innego wyboru, ponieważ były to dokładnie dwa ostatnie wolne miejsca, które pozostały. Leigh usiadła obok Liama, przełamując niewielką nieśmiałość, którą czuła i wciągając nieco zaskoczonego chłopaka do rozmowy. Teraz wydawał się nawet zadowolony z takiego obrotu spraw, ponieważ mógł odwrócić swoją uwagę od niewesołych myśli. Które nękały go pragnieniami przytulenia Darcy do siebie albo chociaż złapania jej za rękę. Leigh… była naprawdę ładna, zabawna i bystra, więc czas płynął jakoś lepiej. Pozwalał mu nie zerkać zbyt często i zbyt podejrzliwie na Harry’ego. Sam nie wiedział, czemu tak się dzieje, po prostu… złe przeczucia nie dawały mu dzisiaj spokoju.

Powitanie z długo niewidzianą Perrie było bardzo entuzjastyczne. Blondynka niemalże wskoczyła na Darcy, mocno tuląc ją do siebie, a chwilę później wciskając w dłoń ekskluzywną torbę. Twierdziła, że to „nic wielkiego”, ale Mayer nie była przekonana, patrząc na prześliczną, plecioną bransoletkę ze srebrnymi zawieszkami. W odpowiedzi na jej zmarszczone brwi, Perrie bez słowa wyjęła biżuterię z pudełka i zapięła na nadgarstku dziewczyny gestem nieznoszącym sprzeciwu.

Darcy wiedziała, że będzie musiała jakoś się odwdzięczyć.

Teraz Edwards, wraz z Malikiem, który objął ją opiekuńczym gestem, siedziała na skórzanej kanapie naprzeciw Darcy i Harry’ego. Pochyliła się lekko nad stolikiem, pytając podniesionym głosem, aby przekrzyczeć nasilający się szum głosów dookoła:

- Przemyślałaś już naszą propozycję? Leigh-Anne, Jesy i Jade kazały mi zapytać, bo… mamy taki swój zwyczaj integrowania się z ekipą przed trasami, więc zbieramy ją nieco wcześniej.

Darcy poprawiła włosy, starając się zignorować wyczekujące spojrzenie nie tylko Perrie, ale także Harry’ego. Czuła je na sobie, co wcale nie ułatwiało wyduszenia z siebie czegokolwiek. Musiała jednak spróbować, nie mogła zachowywać się jak sparaliżowana. Uśmiechnęła się wiec do blondynki i powiedziała:

- Bardzo chętnie do was dołączę, będzie… zabawnie – dodała, unosząc brwi.

Perrie klasnęła w dłonie, szeroko się uśmiechając. Zayn zza jej pleców również wyglądał na zadowolonego, posyłając Darcy ciepłe spojrzenie.

- Tak się cieszę! – zawołała – Brakuje nam jeszcze dosłownie dwóch osób do skompletowania grupy, ale jakoś pójdzie, mam nadzieję.

Mayer rzuciła szybkie spojrzenie roześmianej Leigh i ponownie skupiła swoją uwagę na Perrie. Harry przez ułamek sekundy, w której Darcy zwróciła ku niemu twarz, zauważył ten błysk w jej oku i uśmiechnął się pod nosem, upijając swojego drinka. Mruknął do Louisa:

- Dobrze wiem, co zaraz powie. Uważaj… - teraz obaj patrzyli z wyczekiwaniem na nieświadomą niczego Darcy.

- Chyba będę miała te dwie brakujące osoby – wskazała na Leigh, która posłała jej zaskoczone spojrzenia – Moja przyjaciółka jest naprawdę świetną tancerką i jeszcze jeden chłopak ze szkoły, również bliski znajomy. Nie zawiodą was.

Perrie posłała zamyślone spojrzenie trochę onieśmielonej brunetce, po czym skinęła głową.

- Ufam ci, Darcy, więc nie ma problemu. Będzie jeszcze zabawniej – posłała Leigh pokrzepiający uśmiech.

Za to tancerka spojrzała na Mayer tak, jakby chciała ją zabić miłością tylko za pomocą oczu. Darcy uśmiechnęła się pod nosem, wiedząc, że czeka ją potężna dawka przytulania, jak tylko wyjdą z klubu.

breathless | h.s. (rozpoczęcie korekty-lipiec 2018)Where stories live. Discover now